Shadow of the Beast - premiera oraz pierwsze recenzje
Dziś na PlayStation 4 debiutuje Shadow of the Beast - reboot uznanego cyklu platformowych gier akcji, rozpoczętego ponad ćwierć wieku temu na komputerach Amiga. W sieci pojawiły się też pierwsze i bardzo zróżnicowane recenzje produkcji studia Heavy Spectrum Entertainment Labs.
Po niedawnej premierze Uncharted 4: Kres Złodzieja, dziś debiutuje kolejny tytuł ekskluzywny na PlayStation 4 – Shadow of the Beast, będący zarazem jeszcze jedną wariacją na temat „stara gra w nowym wydaniu”. Tytuł jest odświeżoną wersją pierwszej części cyklu rozpoczętego w 1989 roku przez studio Psygnosis, stworzoną przez członków zespołu Heavy Spectrum Entertainment Labs. W grze wcielamy się w Aarbrona, porwanego jako dziecko oraz przemienionego w tytułową bestię i sługę przez lorda Maletotha. Koniec końców bohater postanawia sprzeciwić się swojemu panu i wyrusza na długą wyprawę w celu zabicia okrutnego władcy. Shadow of the Beast to przygodowa gra akcji w konwencji 2,5D (trójwymiarowy świat, ale tylko cztery kierunki przemieszczania się), w której sekwencje walki z hordami przeciwników przerywane są przez typowo platformową eksplorację.
Recenzje Shadow of the Beast
- Attack of the Fanboy – 3/5
- Digital Spy – 3/5
- Gaming Nexus – 7/10
- Polygon – 3/5
- God is a Geek – 7,5/10
- Lazygamer – 4,5/10
- GamingTrend – 8/10
- Gaming Bolt – 7/10
Jak widać, rozbieżność ocen jest dość spora, choć recenzenci zgodnie chwalą warstwę audiowizualną gry. Bardziej mieszane emocje budzi walka, czyli chyba najważniejszy element Shadow of the Beast. Jakkolwiek nie brakuje pochwał tego aspektu, część recenzentów krytykuje ją jako „mieszaninę paradoksów”, szybką i brutalną, ale spowalnianą przez ślamazarne i zawodne sterowanie, a według niektórych zróżnicowanie przeciwników w dalszej części gry raczej irytuje, a nie zwiększa przyjemność z gry. Podobne opinie pojawiają się odnośnie platformowych sekwencji, a wysoki poziom trudności może zniechęcić część osób do zapoznania się z tym tytułem. Natomiast bardzo dobrze prezentuje się wciągająca historia, tyle że poznanie jej wymaga zakupienia przedmiotów ze sklepu (na przykład zdolności rozumienia języków napotykanych stworzeń). Na szczęście wydajemy walutę zarobioną w grze, a nie prawdziwe pieniądze. To z kolei oznacza, że musimy uzyskać dobry wynik w walce, która jest głównym źródłem wirtualnej waluty – many. Jest to tym bardziej istotne, że samo Shadow of the Beast jest bardzo krótką produkcją, a jednorazowe przejście kampanii może zająć około 4 godzin. Warto jednak zaznaczyć, że według wielu recenzentów tytuł warto ukończyć wielokrotnie, odblokowując kolejne bonusy (w tym oryginalne Shadow of the Beast z 1989 roku).