Samuel L. Jackson woli suberbohaterów od Oscarów
Samuel L. Jackson będąc zarówno naczelną gwiazdą, jak i żywą legendą Hollywood, podczas ostatniego wywiadu stwierdził, że nie czuje presji, by walczyć o statuetkę Oscara.
Kadr z filmu Iron Man 2/Marvel
Amerykański aktor jest czynny zawodowo blisko 50 lat. Przez ten czas zagrał w dziesiątkach filmów, które przyniosły mu światowy rozgłos. W swojej długoletniej karierze został nominowany do nagrody Akademii tylko raz, w 1995 roku za rolę drugoplanową w filmie Pulp Fiction Quentina Tarantino. Wówczas niestety nie otrzymał on statuetki. Dopiero po 27 latach, podczas tegorocznej gali Samuel L. Jackson odebrał honorowego Oscara za całokształt twórczości.
Zmiany w nastawieniu
Ostatnio aktor udzielił wywiadu dla portalu Los Angeles Times, w którym opowiedział nieco o swoim życiu i karierze. Gwiazdor wyznał, że przez lata jego nastawienie do walki o Nagrodę Akademii uległo diametralnej zmianie.
Chciałem się tym przejmować, myśleć, że powinienem zdobyć Oscara za to czy za to, ale wiele lat temu takie podejście minęło i już nie była to dla mnie wielka sprawa. Zawsze z przyjemnością idę na Oscary i czekam na kosz prezentów dla prezentera. Daję rzeczy moim bliskim, a córka i żona obsługują się same. Tak czy inaczej, to już za mną – zdradził na łamach serwisu Samuel L. Jackson.
Bohaterowie lepsi od gonitwy za Oscarem
Ponadto legenda Hollywood wspomniała, iż nie pozwala sobie na myślenie, że statuetka Akademii jest wyznacznikiem jego talentu i sukcesu. Zamiast tego cieszy się robiąc to, co kocha i sprawia mu przyjemność.
Nigdy nie chciałem pozwolić na to, żeby Oscary były miarą mojego sukcesu czy porażki zawodowej. Tą jest moje szczęście. Czy satysfakcjonuje mnie to, co robię? Nie podejmuję się filmów, które teoretycznie powinny dać mi Oscara. Nie, dzięki. Wolę być Nickiem Furym, albo czerpać radość z bycia Mace’em Windu z mieczem świetlnym w mojej dłoni – powiedział aktor.
Gram to, co ludzie chcą oglądać
Jackson stwierdził również, że woli występować w filmach, na których ludzie będą mogli się rozerwać.
Jestem tym, kim chciałem być i jest mi z tym dobrze. Jestem facetem, który wypowiada kwestie, które ludzie widzą na koszulkach. Są aktorzy, którzy pracują całe swoje życie i nikt nie jest w stanie zacytować ani jednej kwestii, którą powiedzieli na ekranie. Ludzie idą na moje filmy, żeby zobaczyć, jak bardzo będę szalony albo ile razy powiem "motherfucker". Cokolwiek, co tylko przyciągnie ich do kin – dodał gwiazdor.
Na sam koniec przypominamy, że najprawdopodobniej w przyszłym roku Samuel L. Jackson powtórzy rolę Fury’ego w przygotowanym dla Disney+ serialu Secret Invasion, gdzie u jego boku zagra m.in. Emilia Clarke. Na platformie możecie też oglądać filmy ze świata Gwiezdnych wojen i MCU z jego udziałem.