Są pierwsze recenzje i opinie o Thor: Love and Thunder. Mamy kolejny hit?
Embargo na recenzje filmu Thor: Love and Thunder zostało zniesione. Z tego też względu w sieci pojawiają się pierwsze opinie krytyków na jego temat. Czy mamy do czynienia z kolejnym hitem od Marvela?
Źródło fot.: YouTube / Marvel
Thor: Miłość i grom to kolejna część przygód tytułowego bohatera. W sieci pojawiły się pierwsze opinie krytyków na temat filmu o Bogu Piorunów z Kinowego Uniwersum Marvela. Obecnie w serwisie Rotten Tomatoes obraz ma 143 recenzje, za sprawą których „świeżość” filmu oceniono na 71%.
Może Cię zainteresować:
- Dlaczego postać Christiana Bale’a z Thor: Love and Thunder nie wygląda jak w komiksach?
- Kiedy Thor: Love and Thunder będzie na Disney Plus?
- Chris Hemsworth wróci do Thora? Kevin Feige jest podekscytowany jego przyszłością w Marvelu
Trochę inaczej wygląda to na serwisie Metacritic, gdzie do tej pory opublikowano 40 recenzji krytyków i Thor: Miłość i grom może pochwalić się oceną na poziomie 61/100.
Pierwsze recenzje Thor: Love and Thunder
Johnny Oleksinski z New York Post daje twórcom rady, jak stworzyć udaną adaptację komiksową:
Thor: Love and Thunder to przypomnienie, że aby MCU dalej dawało dużą dozę radości, to wymagana jest odpowiednia dawka kreatywności i innowacyjności. Nie możesz powiedzieć słowa „multiwersum” tysiąc razy i nazwać to filmem.
Ben Kendrick z portalu Screen Rant chwali reżysera Taikę Waititiego za stworzenie bardziej poruszającego filmu od Thor: Ragnarok:
Waititi po raz kolejny przedstawia burzliwą komedię, ale w przeciwieństwie do poprzedniej części, twórca filmu wplata również poruszający przekaz o życiu i miłości. Tytułowy bohater w końcu ewoluuje, a wprowadzenie jego byłej dziewczyny w roli superbohaterki tworzy ciekawe wątki, które mogą przeciągnąć się na przyszłe filmy MCU.
Natomiast Tom Jorgensen z portalu IGN chwali chemię pomiędzy Chrisem Hemsworthem oraz Natalie Portman, którzy w końcu nie wyglądają sztucznie, gdy mają wspólne sceny. Jednak nie wszystko mu się do końca podobało:
Thor: Love and Thunder odnosi duży sukces, jeśli chodzi o uhonorowanie podróży Thora w kierunku samorealizacji. Jest to w zasadzie pierwsza komedia romantyczna w MCU, a reżyser bawi się relacją Thora i Jane w dobry sposób. Niestety, jest to film dość bezpieczny i nie popycha historii MCU do przodu. Postacie Christiana Bale’a oraz Tessy Thompson zasłużyły na więcej czasu ekranowego.
Pozytywnie na temat filmu wypowiadali się również nasi redakcyjni koledzy, Krzysztof Lewandowski oraz Mateusz Araszkiewicz, którzy mieli już okazję obejrzeć Thor: Miłość i grom. Pierwszy z nich pisze w swojej recenzji tak:
Miłość i grom to najlepszy film Marvela od czasów Wojny bez granic. Emocje intensyfikuje też genialny soundtrack. Taika Waititi musi kochać muzykę Guns N’ Roses – rockowa nostalgia wyśmienicie komponuje się z treścią produkcji, a dla mnie ma wyjątkowy wymiar, bo sam jestem fanem zespołu, który niedawno dał ponad trzygodzinny maraton swoich piosenek.
Mateusz Araszkiewicz również wyszedł zadowolony z seansu nowej części przygód Boga Piorunów:
Thor: Miłość i grom jest dla mnie tym, czym powinien być bardzo dobry film rozrywkowy. Dostarcza wiele frajdy nie tylko scenami mordobić, ale przede wszystkim emocjonującymi relacjami między bohaterami. Uwielbiam Thora od Waititiego, bo w swojej boskości nie jest już nadęty, a poza tym stawia czoło problemom, z którymi my, ludzie, jesteśmy w stanie się zidentyfikować. Ta miłość w tytule wcale nie jest na pokaz.
Nie wszyscy jednak są zachwyceni najnowszym filmem czwartej fazy MCU. Erik Childress z portalu Now Playing Network wysnuł nawet ciekawą tezę na jego temat:
Nie sądziłem, że można zrobić gorszy film niż Thor: Mroczny świat, ale wydaje się, że Taika Waititi właśnie to osiągnął. Love and Thunder jest zdecydowanie najsłabszym filmem w MCU.
Podobnego zdania był również Richard Propes z serwisu The Independent Critic:
Nigdy nie spodziewałem się, że to powiem o filmie Taiki Waititiego, ale prawda jest taka, że nienawidziłem każdej minuty Thor: Miłość i grom. Muszę przyznać, że film był dla mnie niezwykłym rozczarowaniem, nawet jeśli jestem daleki od pełnego zagłębienia się w MCU.
Thor: Miłość i grom jest więc kolejnym filmem Marvela, który zbiera dość mieszane opinie od krytyków. Dużo negatywnych rzeczy zostało napisanych na temat chaotycznie prowadzonej historii, a także słabego wykorzystania czarnego charakteru. Gorr Bogobójca, sportretowany przez Christiana Bale’a, według wielu recenzentów mógł być najlepszym antagonistą w MCU, jednak dostał za mało czasu ekranowego.
Recenzenci są jednak zgodni, jeśli chodzi o oprawę muzyczną najnowszej odsłony przygód Thora. Taika Waititi po raz kolejny sięgnął po utwory znanego zespołu rockowego, a piosenki takie jak Welcome to the Jungle czy też Paradise City od Guns N' Roses idealnie pasują do wydarzeń przedstawionych na ekranie.