Rzemieślnicza robota bez większych ambicji - recenzje Hana Solo
Wbrew przewidywaniom pesymistów, film Han Solo: Gwiezdne wojny - historie nie został zdeptany przez krytyków. Nie jest też takim hitem, na jaki liczyli najwięksi optymiści.
25 maja 2018 roku, pół roku po premierze Gwiezdnych wojen: Ostatniego Jedi, do kin wejdzie Han Solo, kolejna produkcja osadzona w uniwersum Star Wars. Wybrani recenzenci otrzymali możliwość wcześniejszego obejrzenia tytułu i dzięki temu w sieci pojawiły pierwsze opinie o obrazie. Mimo kilku często wymienianych wad, większości krytyków film się spodobał.
Han Solo: Gwiezdne wojny – historie to drugi kinowy spin-off Gwiezdnych wojen. Wyreżyserowana przez Rona Howarda produkcja skupia się na losach Hana Solo na wiele lat przed wydarzeniami ukazanymi w Nowej nadziei.
Solo: A Star Wars Story aktualnie cieszy się wynikiem 73% pozytywnych recenzji w serwisie agregującym teksty Rotten Tomatoes, zaś na portalu Metacritic jego obecny wynik to 66 punktów Metascore. Recenzenci w większości chwalą kreacje głównych bohaterów, w tym przede wszystkim Aldena Ehrenreicha wcielającego się w tytułowego przemytnika, oraz Donalda Glovera grającego Lando Calrissiana. Skrytykowana została natomiast fabuła, trzymająca się bezpiecznych schematów kina przygodowego i nawet nie próbująca zaskoczyć czymś oryginalnym widzów.
W recenzji serwisu Den of Geek przeczytamy:
Han Solo nie jest złym filmem, jest po prostu obrazem boleśnie przeciętnym, istniejącym tylko po to, by być maszynką do zarabiania pieniędzy. W miarę sprawnie przeprowadza protagonistę z punktu A do punktu B, ale nie mówi nam niczego, o czym nie wiedzieliśmy od naszego pierwszego spotkania w kantynie te 40 lat temu. Nie wstrząsa mitologią ani nie angażuje widza emocjonalnie, ale jednocześnie jest to film momentami przyjemny, dość zabawny i z szybkim tempem akcji.
Recenzent Forbesa stwierdza natomiast:
Bawiłem się na Han Solo: Gwiezdne wojny – historie lepiej niż się spodziewałem, ale jednocześnie są to pierwsze kinowe Gwiezdne wojny, które nie wydają się być wydarzeniem. Pozostawiam Waszej decyzji, czy jest to komplement czy krytyka.
W recenzji Daily Beast napisano:
Choć to solidna robota, Solo: A Star Wars Story nie robi niczego szczególnie interesującego prócz ukazania na ekranie tego, co wcześniej słyszeliśmy o Hanie.
Z tych wszystkich recenzji wyłania się obraz filmu, który jest po prostu w porządku – nie porywa, ale również nie męczy w trakcie oglądania. Biorąc pod uwagę bardzo wyboisty okres produkcji, efekt końcowy zdaje się być i tak lepszy od katastrofy, jakiej spodziewało się sporo osób.