Rynek gier nie taki biedny jak go malują
Czy możliwym jest, by tylko 4% wydawanych gier przynosiło zyski? Informacja sprzed kilku dni odbiła się szerokim echem na łamach wszystkich mediów związanych z grami komputerowymi i konsolowymi. Jak się jednak okazało, była ona jedynie efektem braku zrozumienia pomiędzy prezesem firmy Electronic Entertainment Design and Research, Geoffrey Zatkinem, a dziennikarzami amerykańskiego wydania magazynu Forbes.
Czy możliwym jest, by tylko 4% wydawanych gier przynosiło zyski? Informacja sprzed kilku dni odbiła się szerokim echem na łamach wszystkich mediów związanych z grami komputerowymi i konsolowymi. Jak się jednak okazało, była ona jedynie efektem braku zrozumienia pomiędzy prezesem firmy Electronic Entertainment Design and Research, Geoffrey Zatkinem, a dziennikarzami amerykańskiego wydania magazynu Forbes.
W trakcie telefonicznej rozmowy przeprowadzonej z Zatkinem miał on stwierdzić, że „Obecnie tylko 4% gier trafiających na rynek tak naprawdę przynosi zysk. Około 60% budżetu przeznaczonego na produkcję zjada przeprojektowanie bądź też przebudowa tworzonej gry ”. Oficjalne oświadczenie firmy EEDAR wyjaśnia całą sytuację. Wynika z niego, że Zatkin mówiąc o 4% nie miał na myśli gier trafiających do sprzedaży, lecz wszystkie projekty, nawet te, których produkcja została rozpoczęta, lecz w pewnym etapie zadecydowano o jej przerwaniu.
Jak więc brzmią właściwe słowa Zatkina? „Tylko 20% z grona wszystkich gier zostaje ukończonych i trafia na rynek. Spośród nich jedynie 20% przynosi firmom zyski warte uwagi. Dopiero z tego można wyciągnąć wniosek, że 4% z gier, których produkcja wystartowała (i została ukończona bądź też nie – przyp. red.), to udane przedsięwzięcia ”. Trzeba przyznać, że podany tu rezultat jest zdecydowanie wiarygodniejszy. Możemy to stwierdzić bez zagłębiania się w szczegółowe statystyki naszego rynku. Wystarczy bowiem zerknąć na zestawienia obejmujące sprzedaży gier, by stwierdzić, że tylko piąta część z nich wykazuje się sporym zainteresowaniem ze strony graczy. Reszta dołuje bądź też zapewnia twórcom co najwyżej zwrot kosztów produkcji. Wystarczy to jednak, by oznajmić, że w rynek gier komputerowych warto inwestować, a osiągnie sukcesu jest równie prawdopodobne, co w przypadku innych przedsięwzięć.