Wiedźmin i Picard zjednoczeni, czyli rozmowa Cavilla ze Stewartem
Henry Cavill i Patrick Stewart ucięli sobie internetową pogawędkę, w której wymieniają się swoimi odczcuciami na temat własnych ról oraz przygód w trakcie kariery. Poruszono m.in. tematy Wiedźmina, Star Treka i Supermana.
W ramach youtube’owej serii Actors on Actors organizowanej przez Variety naprzeciw siebie stanęli Henry Cavill i Patrick Stewart. Są to aktorzy bardzo bliscy naszym sercom – pierwszy z nich wcielił się w Geralta, czyli nasze popkulturowe dobro narodowe, a drugi to absolutna legenda Star Treka, przy którym wychowywało się kilka pokoleń widzów.
Rozmowa utrzymana została w luźnej, przyjaznej atmosferze, a obiektem konwersacji było przede wszystkim aktorstwo i sposoby na przygotowanie się do określonych ról. Okazuje się, że artyści śledzą swoje dokonania i potrafią zrozumieć trudy, z jakimi wiąże się ich specyficzny zawód.
Widać to szczególnie na przykładzie jednego z pierwszych tematów, który poruszyli, czyli kwestii castingów do filmów. Cavill udowodnił tym samym, że w wielkim mężczyźnie kryje się nieśmiały dzieciak, któremu nieraz na przesłuchaniu powinęła się noga. Stewart zaś opisał dosyć twarde warunki panujące przy okazji selekcji aktorów do serialu Star Trek: Następne pokolenie:
Byłem zszokowany tym, jak obcesowi i bezceremonialni względem kandydatów byli moi koledzy producenci i reżyserowie. Przykładowo, zawsze wstawałem, by uścisnąć rękę każdemu uczestnikowi przesłuchania i zapytać, jak się czuje. Robiłem to do momentu, gdy jeden z producentów nie krzyknął: „Przestaniesz w końcu to robić? Nie powinieneś zaprzyjaźniać się z tymi ludźmi”.
Sama wzmianka o Star Treku wzbudziła w Cavillu wiele wspomnień. Aktor przyznał się, że dorastał na całej tej serii. Zapytał również starszego kolegę po fachu, jak udało mu się rozwinąć swoją postać w serialu Star Trek: Picard, mając na uwadze kreacje sprzed kilkudziesięciu lat. Stewart odpowiedział, że przygotowania do tej roli przebiegały w podobnym stopniu, co w przypadku Charlesa Xaviera w Loganie.
Wspomniałem przy scenarzystach o filmie Logan, w którym grałem wraz z Hugh Jackmanem, to ta ostatnia część serii X-Men. Tytuł ten postawił nas w pozycji, w jakiej nigdy wcześniej się nie znajdowaliśmy i było to dla nas obydwu ekscytujące, ponieważ staliśmy ciągle w obliczu pewnego wyzwania. Powiedziałem więc znajomym producentom [Star Treka – dop. red.], że chciałbym zrobić w tym przypadku to samo - skontrastować Picarda z Następnego pokolenia, z Picardem po wielu minionych latach, które go mocno zmieniły. Teraz jest wściekły, humorzasty, smutny, samotny – nigdy wcześniej taki nie był.
Cavill zauważył podobieństwa do postaci wykreowanej przez Stewarta w samym Geralcie. Aktor postanowił więc podzielić się kulisami swojej pracy na planie i poza nim oraz szeregiem czynności, które wykonywał byle tylko sprawiać wrażenie przypakowanego, poważnego wiedźmina:
Chciałem wydobyć najważniejsze cechy i elementy z tej postaci. Wiązało się to półtora-, czasem nawet i dwugodzinnymi próbami każdego poranka – jeszcze przed zdjęciami na planie. Po pewnym czasie stałem się Geraltem, wyglądałem jak zupełnie inna osoba i czułem się już połowicznie odgrywanym bohaterem tylko dzięki odpowiedniej fizyczności. Już wtedy poruszałem się zupełnie inaczej, a gdy do gry weszły szkła kontaktowe, wszystko się zmieniło. Moje interakcje z otoczeniem były już na kompletnie innym poziomie i jedyny czas, w którym wracałem do skóry Henry’ego był moment zaśnięcia z przemęczenia podczas jednej z dwudziestominutowych przerw.
Różnica pokolenia nie wpłynęła w żaden sposób na tryb rozmowy, a wszystko przebiegło w stu procentach naturalnie. Okazuje się, że aktor zawsze zrozumie aktora, a wymiana doświadczeń to czynność w pełni uniwersalna. Zarówno Cavill, jak i Stewart powrócą w rolach Geralta oraz Picarda w drugich sezonach swoich seriali. Pozostaje tylko cierpliwie czekać.