Ronin wychodzi z Wczesnego Dostępu - pierwsze recenzje
Od wczoraj Ronin - turowa platformówka 2D od polskiego twórcy, Tomasza Wacławka - dostępny jest w pełnej wersji w sklepie Steam. Jeśli sądzić po recenzjach, możemy mówić o małym sukcesie polskiej produkcji.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Ronin – miks platformówki z elementami akcji i skradanki z grą turową – od wczoraj dostępny jest w pełnej wersji w sklepie Steam. Tytuł stworzony przez polskiego twórcę, Tomasza Wacławka, i inspirowany takimi tytułami, jak Way of the Ninja i Gunpoint (a także filmem Kill Bill Quentina Tarantino), można zakupić także poprzez sklepy Humble Store oraz GOG.com (przy czym w tym ostatnim ma być dostępny od dzisiaj). Na Steamie dostępne są dwie wersje gry: zwykła oraz tzw. Digital Special Edition (zawierająca oprócz samej gry ścieżkę dźwiękową z Ronina oraz powiązany z tytułem komiks w wersji cyfrowej). Obie zostały przecenione o 25% z okazji premiery i kosztują odpowiednio 9,74 euro (ok. 41 zł) oraz 14,99 euro (ok. 63 zł). Promocja potrwa do 7 lipca.
Wybrane recenzje
- Gamespot – 7/10
- PC Gamer – 74/100
- Game Informer – 7,75/10
- GameZone – 8,5/10
- Destructoid – 4,5/10
Ogólnie rzecz ujmując, tytuł przypadł recenzentom do gustu, choć nie brakowało też słów krytyki: autor recenzji w serwisie Destructoid uznał grę za zmarnowany potencjał na PC, głównie ze względu na potrzebę ciągłego klikania kółek (w ten sposób wykonuje się poszczególne akcje) i zdarzające się od czasu do czasu problemy z działaniem klawiszy klawiatury. Wspomniał również o problemach z punktami zapisu – co prawda, są one rozmieszczone dość szczodrze, niemniej brak opcji wczytania poprzedniego checkpointa może czasem zmusić do rozpoczęcia poziomu do początku, jeśli gra zapisze się w nieodpowiednim momencie (np. tuż przed włączeniem alarmu).
Pozostałe recenzje są mniej lub bardziej pozytywne, niemniej i tam pojawiają się pewne zarzuty. W niemal wszystkich tekstach autorzy zwracają uwagę na drobne problemy ze sterowaniem, które nie zawsze jest – cytując jednego z recenzentów – „tak ostre jak nasz skrytobójczy miecz". Dotyczy to przede wszystkim skoków, które nie zawsze pokrywają się z sugerowanym przez łuk torem lotu, co może być uciążliwe w sytuacji, gdy o wygranej decyduje precyzja (nie mówiąc już o marnowaniu swego rodzaju punktów ruchu w przypadku, gdy zepsujemy skok). Część autorów narzekała też na spory schematyzm gry: we wszystkich misjach mamy podobne zadania do wykonania, zmieniają się tylko przeciwnicy – w sumie są kich cztery typy – oraz pojawiają się nowe utrudnienia i zdolności. Do tego dochodzi, zdaniem serwisu Gamespot, pozorna opcjonalność trzech zadań pobocznych (bo tylko wykonując je można uzyskać dostęp do kolejnych gadżetów, bez których rozgrywka wiele traci). Z tego powodu opcja Nowej Gry Plus jest nieco mniej kusząca, choć zdaniem jednego z recenzentów owa powtarzalność rozgrywki niekoniecznie jest wadą. Dlaczego? Ze względu na szybko rosnący poziom trudności, wynikający chociażby z małej odporności naszej bohaterki (podobnie jak w przypadku większości przeciwników, giniemy już po jednym trafieniu) i wspomnianej precyzji, niezbędnej do ukończenia ostatniej misji.
W jednej sprawie wszystkie teksty pozostają ze sobą zgodne – pomimo jawnych inspiracji wspomnianymi na początku grami (poczynając do oprawy graficznej po tematykę), Ronin nie jest kalką ani ubogim krewnym tamtych tytułów. Przeciwnie – zdaniem sporej części krytyków gra jest przeżyciem unikatowym, przede wszystkim za sprawą oryginalnego systemu walki, która pomimo podzielenia jej na tury (poza nią rozgrywka toczy się w czasie rzeczywistym) i możliwości zatrzymania w dowolnym momencie nie traci nic a nic na dynamiczności. Nie pojawiły się też narzekania na oprawę audiowizualną: dwuwymiarowa grafika jest „czysta i przejrzysta” (przynajmniej do czasu, gdy weźmiemy się za wyludnianie pomieszczenia), a ścieżka dźwiękowa dobrze podkreśla konspiracyjno-skradankowy klimat gry. Sama rozgrywka nie jest zbyt długa, ale też nie przynosi twórcy wstydu – według recenzji serwisu Gamespot na przejście Ronina trzeba przeznaczyć ok. 6 godzin.
Koniec końców, możemy mówić o udanej produkcji (średnia z ocen w serwisie Metacritic: 70), która pozwala poczuć się jak prawdziwy Ronin w pogoni za zemstą.