autor: Janusz Burda
Return to Castle Wolfenstein – plotki, ploteczki
Wszyscy zachwycamy się jaki to wspaniały będzie Return to Castle Wolfenstein (a przynajmniej uważa tak większość osób które miały możliwość zapoznania się z opublikowaną nie tak dawno multiplayer’ową wersją testową tej gry), a tym czasem po sieci krążą plotki które mogą zmącić ten entuzjazm i zasiać w nas ziarnko niepokoju.
Wszyscy zachwycamy się jaki to wspaniały będzie Return to Castle Wolfenstein (a przynajmniej uważa tak większość osób które miały możliwość zapoznania się z opublikowaną nie tak dawno multiplayer’ową wersją testową tej gry), a tym czasem po sieci krążą plotki które mogą zmącić ten entuzjazm i zasiać w nas ziarnko niepokoju.
A o co chodzi? Jak zwykle o pieniądze, a dokładniej o to że już jakiś czas temu przekroczony został budżet przeznaczony na stworzenie wersji PC tego tytułu (a suma to niebagatelna - 9mln $) i Activision jest w pełni świadom że prawdopodobnie nigdy, nawet gdyby gra odniosła spory sukces nie odzyska już włożonych w nią pieniędzy. I tutaj właśnie pojawia się pytanie i niepewność. Czy aby po głowach osób odpowiedzialnych za powstanie RtCW nie błądzi myśl o zamknięciu projektu i definitywnym ograniczeniu strat z nim związanych? Na szczęście raczej nie (chociaż nigdy nic nie wiadomo) a czynników na to wskazujących jest kilka. Pierwszy, zdroworozsądkowy – chyba lepiej jest jeszcze nieco doinwestować (tylko ile?), zakończyć projekt, a następnie czerpać z niego jakieś zyski, które przynajmniej w części pokryją straty. Drugi powód (to też nie jest informacja sprawdzona a jedynie plotka) - zespół Raster Productions (odpowiedzialny za przeniesienie Quake 3 Arena na Dreamcasta) pracuje nad konsolową wersją RtCW, dziwne więc by było nie ukończenie wersji pierwotnej (czyli na PC) – trzymajmy więc kciuki i ... czekajmy na rozwój wydarzeń. Ja ze swej strony mam nadzieję, że kolejną informacją którą będziemy mogli Wam przekazać o RtCW będzie ta o ukończeniu prac nad nią i przekazaniu płyty matki do tłoczenia :-)
Pozostając dalej w strefie plotek, podobno przy tworzeniu RtCW Activision borykał (boryka?) się non-stop z problemami kadrowymi. Spowodowało to nawet sytuację, iż w pewnym momencie nad grą pracowały jedynie 2! osoby.