autor: Janusz Burda
Recenzja Ultima Online: Third Dawn
Nie tak dawno (w Polsce pod koniec kwietnia za sprawą firmy IM Group) do sklepów trafił najnowszy dodatek do Ultima Online, pierwszej, powstałej 1997 roku gry z gatunku MMORPG. Co nowego wprowadziło to noszące podtytuł „Third Dawn” rozszerzenie? Pod odpowiedź jak zwykle zapraszam do zamieszczonej dziś na naszych stronach recenzji.
Nie tak dawno (w Polsce pod koniec kwietnia za sprawą firmy IM Group) do sklepów trafił najnowszy dodatek do Ultima Online, pierwszej, powstałej 1997 roku gry z gatunku MMORPG. Co nowego wprowadziło to noszące podtytuł „Third Dawn” rozszerzenie? Pod odpowiedź jak zwykle zapraszam do zamieszczonej dziś na naszych stronach recenzji.
„O serii Ultima napisano już chyba wszystko. Niedawno, firma o bogatych tradycjach – Origin Systems, twórca popularnych Ultim, oraz takich serii jak Wing Commander czy Crusader, została w większej części rozwiązana. Electronic Arts, właściciel Origin, zostawił tylko mały zespół, który odpowiedzialny jest za opiekę i rozwój najstarszej i najbardziej kultowej gry sieciowej – Ultimy Online. W ten sposób firma, która była firmą niezwykle ambitną i wypuszczała gry oryginalne, na wysokim poziomie, zatoczyła swój krąg, obracając się w popiół. Jak zapowiedział EA, Origin najprawdopodobniej już nic nowego nie stworzy. Można tylko ubolewać.
Ale została jeszcze, wspomniana wcześniej Ultima Online, która na pewno przez kolejnych parę lat stanowić będzie duże źródło dochodu dla EA oraz zapewniać będzie wiele godzin zabawy graczom z całego świata. Jak podają oficjalne dane, w UO czynnych jest ponad 230 tys. kont! To, jak na grę wyłącznie sieciową, fenomenalna liczba. A to na pewno nie wszystko, na co stać staruszkę UO. Czy powiedziałem staruszkę? Miałem na myśli staruszkę z nowym face-liftingiem, w postaci kolejnego już, nowego dodatku o podtytule Third Dawn (czyli trzeci świt).” – Gabriel Angel
Recenzje: Ultima Online: Third Dawn