To nie będzie zwykła wersja reżyserska. Rebel Moon w rozszerzonym wydaniu zaskoczy czymś więcej niż tylko wyciętymi scenami
Producentka i żona twórcy Rebel Moon, Deborah Snyder, zdradziła, czym będzie wyróżniała się wersja reżyserska filmu. Filmowcy podeszli tego widowiska zupełnie inaczej niż do dotychczasowych produkcji.
Rebel Moon będzie wielkim powrotem Zacka Snydera. Reżyser tworzy własną epicką opowieść, która pierwotnie miała być osadzona w uniwersum Gwiezdnych wojen. W filmie widzowie odwiedzą wiele zróżnicowanych krain i poznają mroczny świat, w którym antagoniści narzucają porządek, a pozostali muszą się dostosować.
Na prawdziwych fanów czeka dodatkowe doświadczenie. W rozmowie z magazynem Total Film producentka i żona reżysera, Deborah Snyder, powiedziała, że Rebel Moon otrzyma swoją wersję reżyserską. To będzie jednak coś zupełnie unikalnego na tle wydań reżyserskich innych obrazów. Snyder wyjaśniła, dlaczego (vide gamesradar):
Różnica tym razem polega na tym, że to z góry zaplanowaliśmy, nie mamy do czynienia z czymś, na co wpadliśmy po fakcie. Ciągle wprowadzamy poprawki, które łącznie dodadzą filmowi od 45 minut do godziny. Dostaniecie więcej postaci, dużo więcej wszystkiego. To nie będzie wyłącznie wklejenie kilku wyciętych scen.
Przypomnijmy, że Rebel Moon zostanie wydany w dwóch częściach, więc mówiąc o długich poprawkach, producentka mogła mieć na myśli czas trwania dodany do każdego z filmów. Podejście twórców jest ciekawe i sprawia, że wersję reżyserską kosmicznego widowiska będzie się oglądało zupełnie inaczej niż rozszerzone wydania innych wielkich produkcji. Pozostaje jednak pewien problem.
Nie wiadomo, czy oglądanie filmu w wersji kinowej nie stanie się przez to mniej wartościowym doświadczeniem. Dodatkowa zawartość może wyjaśniać kwestie, które zostaną bez odpowiedzi w krótszej wersji produkcji. To zagadnienie wymaga właściwego podejścia i być może właśnie z jego powodu wciąż trwają poprawki. W przeciwnym razie Rebel Moon mógłby dużo na tym stracić.