„Gwiezdne wojny z seksem, przemocą i przekleństwami”. Złoczyńca z Rebel Moon wylewnie o filmie Zacka Snydera
Aktor Ed Skrein, który w Rebel Moon wciela się w postać admirała Atticusa Noble’a, zapewnił, że film Zacka Snydera będzie posiadał cechy, których brakuje produkcjom z uniwersum Star Wars.
Gwiezdne wojny to jedna z największych marek w historii kinematografii. Franczyza stworzona przez George’a Lucasa z roku na rok rozrasta się coraz bardziej i zyskuje kolejnych zagorzałych fanów. Być może byłoby ich znacznie więcej, gdyby nie fakt, iż uniwersum kieruje się jedną podstawową zasadą: docierać do jak najszerszego grona widzów, zarówno tych starszych, jak i młodszych. W związku z tym w produkcjach nie znajdziemy brutalnych scen, hektolitrów krwi, miłosnych zbliżeń czy przekleństw.
Widzowie, którzy lubują się w tego typu kinie, wkrótce otrzymają alternatywę dla „grzecznych” Gwiezdnych wojen w postaci Rebel Moon. Takie przynajmniej można odnieść wrażenie po słowach gwiazdy produkcji, Eda Skreina.
Portretujący w filmie Snydera złoczyńcę Atticusa Noble’a aktor udzielił niedawno wywiadu redakcji portalu ScreenRant, w którym w bardzo ciekawy sposób podsumował projekt. Według artysty widowisko jest jak Star Wars, tyle że znacznie bardziej wulgarne. Nie krył on również podekscytowania z faktu, że może uczestniczyć w budowaniu zupełnie nowej franczyzy.
Kiedy ludzie pytają: „Nad czym pracujesz?, odpowiadam: „To jak Star Wars z przemocą, seksem i przekleństwami". Gdy raz to usłyszałem, pomyślałem: „Wchodzę w to”. W tych czasach, w których nie tworzymy już tak wielu nowych IP […], to przywilej być częścią nowo budowanego świata. Gustuję bardziej w wywrotowej sztuce undergroundowej, więc bycie częścią takiego komercyjnego Behemota z takimi rewolucyjnymi tendencjami to była po prostu fascynująca perspektywa – wyjaśnił.
Korzystając z okazji, Skrein podzielił się kulisami współpracy z Zackiem Snyderem. Aktor odniósł się także do portretowanej przez siebie postaci, twierdząc, że jest ona stworzona dla niego.
Potem wszedłem na plan i pomyślałem: „Tak, Zack jest wariatem tak jak ja. Tak, to szalone”. Myślę, że scena była mroczna, a on powiedział: „Dobra, po prostu sprowadzimy kapłanki”. A ja na to: „Kapłanki?”. A on: „Tak, robimy to. A ja mówię: „O mój Boże, naprawdę? Robimy to?”. Potem zobaczyłem to ujęcie i powiedziałem: „Okej, to jest film, który robimy”.
To film, którym jestem tak podekscytowany. A Noble jest typem postaci, którą zobaczyłem i stwierdziłem: „Och, to marzenie”. Więc, gdy przeczytałem scenariusz, powiedziałem: „Ten facet to wymarzona rola”. To wymarzona rola dla mnie i dla każdego innego. I tak, możliwość jej ożywienia była dla mnie niesamowitym doświadczeniem. Gdy tylko to przeczytałem, powiedziałem: „Rozumiem go. Jestem do niej stworzony. Jestem do tego stworzony” – artysta nie ustawał w zachwytach.
Przypomnijmy, że pierwotnie Rebel Moon było opracowane przez Snydera jako spin-off Star Wars. Twórca nawet zaproponował swój pomysł Disneyowi, ale współpraca nie doszła do skutku, ponieważ reżyser nalegał, by film był skierowany dla osób dorosłych, a na to wytwórnia Myszki Miki nie chciała przystać.
Ich odmowę wykorzystał Netflix, który przygarnął projekt. I chociaż Rebel Moon, który zadebiutuje na platformie 22 grudnia, będzie posiadać kategorię PG-13, w przyszłości udostępniona zostanie również rozszerzona wersja filmu przeznaczona dla osób dorosłych.