autor: Szymon Liebert
Rakieta Johna Carmacka zdobyła nagrodę
O zainteresowaniu Johna Carmacka technologią i szczególnie lotami w kosmos, wiadomo nie od dziś. Podobno sięga ono najmłodszych lat twórcy, w których konstruował on amatorskie rakiety. Dowiedzieliśmy się, że założona przez Carmacka drużyna konstruktorów, odniosła sukces w konkursie Northrop Grumman Lunar Lander Challenge, oferującym łączną pulę 2 milionów dla zwycięzców.
O zainteresowaniu Johna Carmacka technologią i szczególnie lotami w kosmos, wiadomo nie od dziś. Podobno sięga ono najmłodszych lat twórcy, w których konstruował on amatorskie rakiety. Dowiedzieliśmy się, że założona przez Carmacka drużyna konstruktorów, odniosła sukces w konkursie Northrop Grumman Lunar Lander Challenge, oferującym łączną pulę 2 milionów dla zwycięzców.
Prowadzona przez Carmacka drużyna, Armadillo Aerospace (armadillo to zwierzak, znany u nas jako pancernik), zmagała się z powyższym wyzwaniem już po raz trzeci. Organizowane przez fundację X PRIZE zawody, wspierane także przez NASA, składają się z dwóch poziomów. W pierwszym należy wystrzelić rakietę na wysokość 50 metrów oraz posadzić ją bezpiecznie z powrotem na ziemi, w ciągu 90 sekund, w wyznaczonym miejscu. To udało się ekipie dowodzonej i założonej przez Carmacka.
Podobnego wyczynu Armadillo próbowało dokonać i w zeszłych latach, jednak wobec pewnych problemów technicznych w 2006 roku oraz po zeszłorocznym przekroczeniu limitu czasu (o zaledwie 7 sekund) nie odniesiono sukcesu. Przełom przynosi więc rok 2008 - udało się w końcu wygrać pierwszy etap zawodów, za który wypłacono zwycięzcom 350 tysięcy dolarów nagrody.
Załoga próbowała swoich sił także w drugiej konkurencji, znacznie trudniejszej i dłuższej (ale i wartej ponad półtorej miliona dolarów), lecz nie powiodło się. Polegała ona na podobnym starcie i lądowaniu z pewnymi różnicami. Po pierwsze, rakieta musiała unosić się dwa razy dłużej przed kontaktem z ziemią, a samo miejsce lądowania zostało zaaranżowane na powierzchnię księżyca, pełną kraterów i nierówności.
W ogłoszeniu na oficjalnej stronie konstruktorzy nie wydają się jednak zmartwieni i cieszą się z sukcesu w pierwszej części wyzwania. Autorzy dostarczają także szczegółowego opisu wydarzeń i przygotowań, które już wkrótce zostaną uzupełnione o zdjęcia i filmy. Filmowy skrót z dwudniowej imprezy dostępny jest także na stronie X PRIZE.
Northrop Grumman Lunar Lander Challenge to jedno z wielu tego typu przedsięwzięć. Ktoś może zapytać, czy tego typu zajęcie to tylko i wyłącznie hobby? Oczywiście po części tak, jednak organizowaniu takich imprez oraz drużyn (jak Armadillo Carmacka), przyświecają konkretne cele. Przede wszystkim, chodzi o poszukiwanie możliwych ścieżek rozwoju technologicznego oraz popularyzację lotów w kosmos. Sama załoga Armadillo uważa, że komercjalizacja kosmicznego transportu i stworzenie floty, spowoduje spadek cen lotu w przestrzeń do 200 tysięcy dolarów, by ostatecznie obniżyć się do jednej dziesiątej tej kwoty. To oznaczałoby już sumę całkiem przystępną dla przeciętnego zjadacza chleba.
Najłatwiej rakietę unieść w powietrze za pomocą zaawansowanej technologii, czyli dźwigu.
Armadillo Aerospace zostało zainicjowane przez Johna Carmacka właśnie w tym celu. Autor w 2000 roku zwrócił się do Dallas Area Rocket Society, poszukując chętnych do stworzenia grupy zajmującej się konstruowaniem rakiet. Wcześniej ten znany twórca, współzałożyciel id Software, sam fundował podobną imprezę (CATS Prize), w której jednak, po 3 edycjach, nie wyłoniono zwycięzcy. Więcej informacji o Armadillo zainteresowani znajdą na oficjalnej stronie, oferującej między innymi ciekawy FAQ, odpowiadający na wiele podstawowych pytań o celach i sposobie funkcjonowania takiego przedsięwzięcia.
Warto wspomnieć, że John Carmack w swojej fascynacji kosmosem osamotniony w świecie gier nie jest. Prócz miłośników tej tematyki wśród deweloperów, tworzących nowe symulatory i strategie kosmiczne, byliśmy niedawno świadkami lotu w kosmos innego pioniera branży – Lorda Britisha – który bezpiecznie powrócił już na ziemię i zapewne wkrótce opowie o swoich doświadczeniach. O ile jednak Richard Garriott chciał zobaczyć przestrzeń na własne oczy jako turysta, to Carmack woli siedzieć w warsztacie i dłubać przy maszynie, co zresztą wydaje się doskonale pasować do jego charakteru, który mogliśmy poznać za sprawą licznych wywiadów i podejścia do procesu tworzenia gier.