Przyszłość Spintires zagrożona? Autor symulatora ciężarówek oskarża wydawcę o oszustwo

Twórca Spintires, Pavel Zagrebelnyj, oskarżył firmę Oovee o oszustwo finansowe i odcięcie go od możliwości aktualizowania gry, wobec czego zmuszony jest zaprzestać jej dalszego rozwoju. Z kolei wydawca zapewnia, że jest to tylko nieporozumienie, a przyszłość symulatora radzieckich ciężarówek nie jest zagrożona.

Komunikacja między wydawcą a producentem Spintires ugrzęzła w błocie niedomówień

Internet donosi o niepokojących zawirowaniach wokół Spintires, udanego symulatora radzieckich ciężarówek, zrealizowanego dzięki zbiórce społecznościowej na Kickstarterze. Deweloper Pavel Zagrebelnyj oskarżył wydawcę produkcji, angielską firmę Oovee, o niewypłacenie należnych mu środków i uniemożliwienie kontynuowania prac nad grą. Według twórcy Spintires przedstawiciele firmy „zniknęli z pieniędzmi” i usuwają jego posty z oficjalnego forum (angielskie tłumaczenie zarzutów Zagrebelnyja trafiło na forum za sprawą fanów). Twierdzi on też, że nie może samodzielnie aktualizować gry na Steamie, wobec czego jest zmuszony zaprzestać tworzenia nowej zawartości. Obiecał jedynie dokończyć i wypuścić do Sieci darmowy edytor do Spintires, po czym pożegnać się ze swoim dziełem. Zagrebelnyj mówi, że w przyszłości być może zajmie się inną, podobną produkcją.

Co na to Oovee? Wydawca wystosował publiczną odpowiedź, oznajmiając, że nie doszło do żadnego przekrętu, a Zagrebelnyj otrzymał wszystkie należne mu tantiemy. Wyjaśnił też, że wszystkie aktualizacje gry na Steamie najpierw pojawiają się w formie bety, co może wyjaśniać ich pozorną blokadę. Oovee przyznaje, że ostatnio doszło do pewnych nieporozumień między wydawcą a Zagrebelnyjem, co najwyraźniej doprowadzoło do publikacji wyżej wspomnianego posta. Właściciel marki Spintires nie zamierza jednak zaprzestać dalszego rozwoju gry. Zapewnia, że prace nad nową zawartością do Spintires wkrótce ruszą pełną parą, gdyż planowane jest powiększenie zajmującego się nim studia deweloperskiego.

Co o tym wszystkim mają myśleć fani? Póki co nie ma raczej większych powodów do obaw. Warto uzbroić się w cierpliwość, aż obie strony wyjaśnią między sobą to nieporozumienie.