autor: Jakub Wencel
Prezentacja Milo & Kate z konferencji TEDGlobal w sieci
O prezentacji Milo & Kate, najnowszego projektu Petera Molyneux, podczas konferencji TEDGlobal, która odbyła się w lipcu tego roku w Oksfordzie, pisaliśmy już jakiś czas temu. Tytuł pokazany ponownie po rocznej przerwie wzbudził wtedy dużą ciekawość, podkręcaną – już tradycyjnie - przez samego twórcę serii Fable. Dzisiaj mamy okazję samemu zapoznać się z tym, co wtedy zaprezentowano, jako że w Internecie pojawił się zapis wideo z tego wydarzenia.
O prezentacji Milo & Kate, najnowszego projektu Petera Molyneux, podczas konferencji TEDGlobal, która odbyła się w lipcu tego roku w Oksfordzie, pisaliśmy już jakiś czas temu. Tytuł pokazany ponownie po rocznej przerwie wzbudził wtedy dużą ciekawość, podkręcaną – już tradycyjnie - przez samego twórcę serii Fable. Dzisiaj mamy okazję samemu zapoznać się z tym, co wtedy zaprezentowano, jako że w Internecie pojawił się zapis wideo z tego wydarzenia.
Kilkunastominutowy film dostępny jest za pośrednictwem serwisu YouTube i zawiera kompletną prezentację, jaką przygotowało studio Lionehad. Projekt pod nazwą Milo & Kate (jest to ciągle tytuł roboczy) jest czymś w rodzaju „symulacji życia” – gracz ma okazję „towarzyszyć” jednemu z głównych bohaterów, 10-letniem Milo albo Millie, w codziennych czynnościach. Cała komunikacja z grą, która będzie dostępna wyłącznie na Xboksa 360, odbywa się poprzez system Kinect, czyli bez używania jakichkolwiek kontrolerów. Produkcję po raz pierwszy ujawniono na targach E3 w 2009 roku i od tamtego czasu słuch o niej zaginął, aż do TEDGlobal. Teraz mamy okazję przyjrzeć się tej prezentacji w całości, a ujawnia ona kilka bardzo interesujących aspektów samej gry i daje ogólne wyobrażenie, jak może wyglądać sama rozgrywka.
Największe wrażenie robi przede wszystkim fakt, że wszelkie interakcje odbywają się bez pośrednictwa jakichkolwiek kontrolerów, a poprzez – jak określił to Molyneux – naturalne ludzkie środki komunikacji, jak gesty czy głos. Kilkuminutowy (wyłączając wprowadzenie) fragment pokazuje pozornie błahe i zwyczajne epizody z życia dziesięcioletniego chłopca imieniem Milo, który właśnie przeprowadził się wraz z rodzicami z Londynu do Nowej Anglii. Widzimy sytuację, gdzie waha się on, czy zgnieść butem napotkanego ślimaka. Gdy asystent Petera, Dimitri, który podczas prezentacji grał w Milo & Kate, zachęcił go słownie do tego, pojawiła się informacja o tym, że charakter chłopca uległ zmianie. Takich momentów podczas rozgrywki ma być całe mnóstwo i nawet jeśli nie od razu zobaczymy konsekwencje naszych działań to każde z nich będzie mieć wpływ na psychologię bohatera. Molyneux pokusił się wręcz o stwierdzenie, że niemożliwe będzie to, że dwóm dowolnym graczom uda się „stworzyć” identyczną, jeśli chodzi o charakter, postać. Innymi słowy – liczba dostępnych „kombinacji” zachowań ma być ponoć imponująca i każdy ponowny kontakt z tytułem ma sprawiać, że odkrywać będziemy coś nowego.
Dalej Dimitri pokazał etap, w którym Milo wybiera się nad staw i rzuca płaskimi kamieniami w taflę wody, żeby te odbiły się jak najwięcej razy, czyli „puszcza kaczki”. Ten fragment przypominał już zwyczajną grę zręcznościową, z tą różnicą, że wszystko odbywało się bez użycia pada, a poprzez Kinect. Prezentacja zakończyła się zademonstrowaniem systemu bezpośredniej komunikacji z chłopcem. Milo pokłócił się z rodzicami i Dimitri próbuje go pocieszyć. Możemy tu podziwiać świetny system rozpoznawania głosu, nawet w wypadku szybko i naturalnie wypowiadanych kwestii. Łyżką dziegciu był jednak fakt, że odpowiedzi bohatera wydawały się być dość przypadkowe i pasowałyby do większości wypowiadanych w podobnym tonie kwestii. Ten kluczowy przecież fragment pokazu można więc było zaliczyć do lekkich rozczarowań, szczególnie, że to właśnie komunikacja werbalna ma być najbardziej spektakularną częścią produkcji.
Warto wspomnieć też o komentarzach Petera Molyneux. Oczywiście, tradycyjnie już, nie spuszczał on ze swojego entuzjastycznego i pompatycznego tonu nawet na minutę. Zaznaczył, że to, co jest esencją Milo & Kate to przede wszystkim rewolucyjne AI, które „kurzyło się od lat w Microsofcie ”, choć jak sam przyznał, opierające się na „triku” i Kinect. „To dla mnie wspaniała okazja, którą w końcu mogę zrealizować używając odpowiedniej technologii . (…) Uwielbiam rewolucje. Uwielbiam przyszłość, którą wnosi ze sobą Milo ” – tymi słowami twórca Syndicate zakończył prezentację swojego nowego projektu.
Kiedy Milo & Kate ujrzy światło dzienne? Nieprędko, z kilku powodów. Po pierwsze, jak przyznaje sam jej twórca, produkcja jest obecnie na etapie rozbudowanego dema technologicznego. Po drugie Microsoft nie bardzo widzi jej komercyjny potencjał w roli pełnoprawnej gry, która teoretycznie w pudełkowej wersji miałaby pojawić się na półkach sklepowych i postrzega ją raczej jako ciekawostkę. Największe kontrowersje budzi jednak sama tematyka, która traktuje przecież o bardzo bliskich relacjach gracza z dziesięcioletnim chłopcem. „Musimy wspiąć się na kilka ogromnych gór zanim nam się uda ” – powiedział Molyneux w rozmowie z USA Today na początku miesiąca. „Głownie dlatego, że podejmujemy bardzo kontrowersyjny temat tworząc grę o kontaktach z małym chłopcem. Od razu kojarzycie to z pewnymi mrocznymi aspektami człowieczeństwa. ”