Premiera filmowego Dooma opóźniona, a wszystko przez piekło
Wytwórnia Universal zdecydowała się na przesunięcie premiery nowej ekranizacji Dooma, by maksymalnie dopracować sekwencję rozgrywającą się w piekle. Film ma mieć premierę jesienią tego roku.
Czekacie na nową ekranizację kultowego cyklu Doom? Jeśli tak, to mamy dla Was dwie wiadomości – złą i dobrą. Ta pierwsza jest taka, że wytwórnia Universal zdecydowała się na przesunięcie premiery filmu. Produkcja w reżyserii i ze scenariuszem Tony'ego Giglio (znanego chociażby z Teorii chaosu i horroru Ofiara spełniona) ma zadebiutować jesienią bieżącego roku - niewykluczone, że od razu na DVD bądź platformach streamingowych. Druga informacja wyjaśnia przyczynę tego opóźnienia. Twórcy zamierzają dopracować efekty specjalne. Jak podaje serwis Dread Central, chodzi im zwłaszcza o sekwencję rozgrywającą się w piekle. Lokacja otrzyma odpowiednie szlify i nowe ujęcia, które w żaden sposób nie zmienią jednak samej historii, a będą stanowiły jedynie „wsparcie oryginalnej wizji”.
Szczegóły o fabule nowej ekranizacji Dooma nie są znane. Na podstawie opublikowanego w maju ubiegłego roku zdjęcia członkini obsady wywnioskowaliśmy, że film będzie w pewnym stopniu oparty na pierwszej części kultowej serii strzelanek FPP od studia id Software, choć jak zdradził jego reżyser, zabraknie w nim niektórych ikonicznych przeciwników, takich jak Spiderdemon czy Baron of Hell. Doskonale wiemy za to, kto zagra w nadchodzącej produkcji. Na ekranie ujrzymy między innymi Amy Manson, która wcieli się w główną bohaterkę, Louisa Mandylora, Ninę Bergman, Jemmę Moore, Claytona Adamsa, Katrinę Nare oraz Chidi Ajufa.
Doom miał już kiedyś romans z kinem. Mowa tu o filmie Andrzeja Bartkowiaka z 2005 roku, w którym główne role zagrali Dwayne Johnson, Karl Urban i Rosamund Pike. Został on jednak bardzo chłodno przyjęty zarówno przez krytyków, jak i widzów. Czy taki sam los czeka produkcję Giglio? Z jednej strony twórcy kuszą obecnością BFG i innych elementów charakterystycznych dla cyklu id Software oraz wykorzystaniem praktycznych efektów specjalnych, lecz z drugiej dotychczasowy dorobek reżysera, a także prawdopodobieństwo wydania od razu na rynku domowym sugeruje raczej mało ambitne widowisko niskiej klasy. Jak jednak będzie w istocie? Odpowiedź na to pytanie poznamy za jakiś czas.