autor: Konrad Hazi
Pracownicy Google: „Nie wierzymy, że firma stawia zyski ponad podstawowe wartości”
Pracownicy Google sprzeciwiają się polityce firmy i w liście otwartym krytykują plany stworzenia ocenzurowanej wyszukiwarki internetowej skierowanej na rynek chiński. Autorzy pisma zarzucają pracodawcy porzucenie podstawowych wartości, takich jak wolność wypowiedzi i prywatność w internecie.
Pracownicy Google wzywają swojego pracodawcę do przerwania prac nad projektem Dragonfly, który ma na celu stworzenie ocenzurowanej wyszukiwarki internetowej skierowanej na rynek chiński. Pracownicy giganta wystosowali list otwarty, w którym wyrażają swoje niezadowolenie z działań firmy.
„Wielu z nas podejmowało pracę w Google, patrząc na wartości reprezentowane przez firmę, zwracając szczególną uwagę na jej stosunek do cenzury i śledzenia ludzi oraz dążenie do tego, by stawiać podstawowe wartości ponad zyski. Po tym jak przez ostatni rok nasze zaufanie zostało nadszarpnięte przy okazji projektów Maven i Dragonfly oraz przez politykę wspierania nadużyć, nie wierzymy już, że te wartości są szanowane.”
Pod listem w momencie publikacji podpisanych było 11 pracowników, jednak wkrótce zaczęli do nich dołączać kolejni, a obecnie liczba podpisów zbliża się do 400. List pracowników został upubliczniony przy okazji wystosowania petycji i początku protestów prowadzonych przez Amnesty International.
Kontrowersyjne działania Google
Projekt Dragonfly został skrytykowany przez obrońców praw człowieka oraz amerykańskich polityków, po tym jak portal The Intercept po raz pierwszy poinformował o zamiarach Google. Już w sierpniu tego roku tysiące pracowników korporacji podpisało list, w którym stwierdzili, że działania podejmowane przez firmę rodzą problemy natury moralnej i etycznej.
Prezes Google – Sundar Pichai – odpowiedział na list publicznie, stwierdzając, że firma jest na bardzo wczesnym etapie realizacji swoich planów, jednak eksperymenty dowodzą, że wyszukiwarka będzie w stanie obsłużyć ponad 99% procent zapytań z Chin. Tymczasem członek zarządu Alphabet (spółki matki Google) – John Hennessy – przyznał w ubiegłym tygodniu, że prowadzenie biznesu w Chinach wymaga poświęcenia pewnych fundamentalnych wartości. Pracownicy Google nie są zadowoleni ze stanowiska przedstawicieli zarządu i wzywają firmę do poprawy transparentności i komunikacji oraz nieuciekania od odpowiedzialności.
Google chce powrócić do Chin
Google wycofało się z rynku chińskiego w 2010 roku, argumentując swoje działania obawami przed cyberatakami oraz cenzurą. Od tego czasu tamtejszy rząd jeszcze bardziej zaostrzył swoją politykę dotyczącą tego, co wolno, a czego nie wolno obywatelom korzystającym z Internetu. Blokowany jest dostęp do kolejnych stron oraz informacji dotyczących wydarzeń historycznych, takich jak protesty na placu Tiananmen. Wymagane jest także podawanie swoich danych personalnych podczas korzystania z forów internetowych.
Chińska wyszukiwarka od Google ma spełniać wymogi dotyczące usuwania materiałów, które rząd uzna za wrażliwe, oraz ma wiązać wyszukiwania z numerami telefonów użytkowników. Krytycy zarzucają Google, że współpracując z chińskim rządem, firma narusza podstawowe prawo do wolności wypowiedzi oraz narusza prywatność użytkowników.
Pracownicy giganta z Mountain View boją się, że taka polityka może prowadzić do niebezpiecznych konsekwencji.
„Sprzeciwiamy się technologiom, które pomagają władzy w uciskaniu bezbronnych ludzi, gdziekolwiek się oni znajdują. Dragonfly w Chinach może stanowić niebezpieczny precedens w tych bardzo trudnych politycznie czasach i sprawić, że Google trudniej będzie odmówić wprowadzenia podobnych rozwiązań w kolejnych krajach.”
Google próbuje jednak studzić emocje i twierdzi, że prowadzone działania to tylko prace badawcze, a firma jest jeszcze daleka od stworzenia finalnego produktu, który miałby być wynikiem projektu Dragonfly.
Głos pracowników coraz silniejszy
Dwie spośród osób podpisanych pod wczorajszym listem w momencie jego publikacji były zaangażowane także w organizację międzynarodowych protestów pracowników Google wcześniej w tym miesiącu. Ostatni rok pokazuje, jak dobrze zorganizowani są pracownicy firm z sektora technologicznego (szczególnie Google), którzy coraz licznej i chętniej zabierają głos w sprawie różnych problemów dotyczących ich miejsc pracy, bronią różnorodności i występują przeciwko kontrowersyjnym działaniom swoich pracodawców.
Przykładem tego typu działań, które przyniosły rezultaty, mogą być wspomniane niedawne protesty pracowników Google. Pomimo że nie zostały spełnione wszystkie postulaty uczestników, podjęte działania poskutkowały zmianą polityki firmy w zakresie molestowania seksualnego oraz niewłaściwych zachowań.
Ciekawe, jak Google wybrnie z zaistniałej sytuacji i czy projekt Dragonfly będzie prowadzony dalej w obecnej formie. Trudno się nie zgodzić z głosem pracowników firmy, ponieważ zrobienie jednego wyjątku, w tym przypadku dla Chin, może nieść za sobą szereg konsekwencji – dla wolności słowa w Internecie, jak i dla wizerunku samego Google.