autor: Michał Zieliński
Prace nad Rendition: Guantanamo zaniechane
Obrońcy politycznej poprawności już nieraz obierali na celownik kontrowersyjne gry. Według licznych "patriotów" niektóre tematy należy przemilczeć, gdyż w przeciwnym wypadku można zaszkodzić własnej ojczyźnie. Ba, przy złym obrocie spraw nawet całemu światu. Do czego zmierzam? Otóż produkcja zapowiedzianego niedawno Rendition: Guantanamo właśnie została zaniechana.
Obrońcy politycznej poprawności już nieraz obierali na celownik kontrowersyjne gry. Według licznych "patriotów" niektóre tematy należy przemilczeć, gdyż w przeciwnym wypadku można zaszkodzić własnej ojczyźnie. Ba, przy złym obrocie spraw nawet całemu światu. Do czego zmierzam? Otóż produkcja zapowiedzianego niedawno Rendition: Guantanamo właśnie została zaniechana.
Za oficjalny powód tej niefortunnej decyzji podaje się fakt, że tytuł może przyczynić się do jawnego promowania terroryzmu. Nazwa gry sugeruje, że fabuła produkcji będzie nawiązywać do niesłusznie przetrzymywanych więźniów bądź wspierać działania Al-Kaidy. Okazuje się jednak, że historia opowiedziana przez Guantanamo przenosi nas w niedaleką przyszłość. Podczas likwidacji owianego złą sławą więzienia wcielamy się w jednego z uciemiężonych, którzy starają wyrwać się z opresji i odzyskać odebraną wolność. Co więcej, głównymi przeciwnikami bohatera nie będą pracownicy rządu Stanów Zjednoczonych, a najemnicy, którzy w tajemniczy sposób przejęli kompleks. Pozostaje pytanie, w jak powyższy scenariusz godzi w dobro Amerykanów?
Kilka dni temu pojawiły się informacje głoszące współpracę pana Moazzam Begga ze szkockim studiem T-Enterprise. Osoby odpowiedzialny za pracę nad grą stwierdziły, że ścisłe relacje z byłym więźniem Guantanamo nadadzą projektowi oczekiwanej przez odbiorców głębi. W końcu Pan Begg spędził w wojskowym więzieniu blisko trzy lata i doskonale zna jego realia. Podczas udzielonych wywiadów wspominał o tym, jak strażnicy traktują podejrzanych, jakie są warunki ich przetrzymywania i, wreszcie, jak baza wygląda od wewnątrz. Mimo tego deweloperzy nigdy nie planowali uczynić z brytyjskiego muzułmanina głównego bohatera produkcji. W tą rolę wcielił się fikcyjny Adam, który dziwnym zbiegiem okoliczności zostaje wplątany w niekorzystną dla niego intrygę. Autorzy podkreślają również, że wymyślona przez nich postać nigdy nie należała do żadnej organizacji terrorystycznej.
Omawiana sprawa obiła się echem również w mediach niezwiązanych z branżą elektronicznej rozrywki. Wczoraj amerykańska telewizja Fox News wyemitowała materiał nawiązujący do produkcji T-Enterprise. Podczas ponad 5 minutowego nagrania prezenterka rozmawiała z weteranem wojny w Iraku oraz byłym strażnikiem Guantanamo. Niestety, poruszane podczas dialogu tematy oraz wnioski wyciągane przez obie strony należą do wyjątkowo stronniczych. Oczywistym jest, że kontrowersyjne więzienie to sól w oku władz USA, jednakże wymuszanie omijania niewygodnych tematów to zwyczajna cenzura.
Wczoraj na oficjalnej stronie Rendition: Guantanamo pojawił się komunikat wydany przez władze T-Enterprise. Można w nim przeczytać, że studio nigdy nie popierało żadnej formy terroryzmu. Deweloper zapewnia swoją lojalność względem Stanów Zjednoczonych oraz przyznaje, że od zawsze wspierał koalicję walczącą przeciwko wszelkim formom bezprawia (a zwłaszcza w Iraku i Afganistanie). Oczywiście wyklucza to jakiekolwiek działania mogące przysłużyć się wspomnianej wyżej AL-Kaidzie. Na koniec warto rozważyć, dlaczego tak naprawdę projekt został wstrzymany. Wszystko wskazuje na to, że za decyzją stoi osoba, której nie na rękę było ujawnianie szerszej publiczności faktów dotyczących likwidowanego więzienia. Wyjaśniałoby to, dlaczego twórcy tak gorliwie tłumaczą wstrzymanie prac nad grą. Być może oznacza to na ostateczne zamknięcie sprawy, jednak intuicja podpowiada, że już niedługo temat Rendition wróci na nasze łamy.