Powstają ekranizacje Silent Hill i Fatal Frame
Fani survival horrorów mogą liczyć na ekranizacje dwóch popularnych marek. Christophe Gans ogłosił, że pracuje nad filmowymi adaptacjami serii Silent Hill oraz Fatal Frame.
Fani Silent Hill wiedzą już, że jest spora szansa na nową grę z serii. Przynajmniej tak zapewniło Konami w zeszłym tygodniu, po tym jak pojawiły się plotki odnośnie potencjalnie dwóch nowych tytułów z cyklu. Kolejne pogłoski mogą wskazywać, że możliwe jest też powstanie… następnej ekranizacji marki. Francuski serwis Allocine (via Rely on Horror) przeprowadził wywiad z Christophe’em Gansem, który miał zdradzić się z planami stworzenia dwóch nowych filmów na podstawie survival horrorów. Reżyser współpracuje z Victorem Hadidą, a jednym z ich projektów jest właśnie nowy Silent Hill. Obraz ma być osadzony w amerykańskim miasteczku, które zostało „zdewastowane przez purytanizm”.
Druga z serii wzięta na warsztat przez Gansa, choć nie tak znana, powinna ucieszyć wszystkich miłośników survival horrorów. Mowa o Fatal Frame (w Europie znanym też pod nazwą Project Zero), czyli nietypowym cyklu Koei Tecmo, w którym polujemy na duchy z aparatem fotograficznym. Tu również nie mamy wiele informacji, ale reżyser zapewnia, że nie zamierza na siłę zmieniać historii i przenosić jej w zachodnie realia. Tak jak oryginalne produkcje, akcja filmu będzie rozgrywać się w Japonii, a całość ma być silnie zakorzeniona w lokalnym folklorze.
Oświadczenie Gansa jest zupełnie niespodziewane. Do niedawna nie słyszeliśmy choćby jednej pogłoski o powrocie Silent Hill do kin, ani tym bardziej o zachodniej ekranizacji Fatal Frame (japońska zadebiutowała w Ameryce w 2015 roku). Rzecz jasna, nie wszyscy uznają to za dobrą wiadomość. Filmy na podstawie gier wciąż kojarzą się głównie z tragicznymi produkcjami pokroju nowego Dooma. Nawet względnie udany Pokemon: Detektyw Pikachu nie był wybitną produkcją. W przypadku horroru zapewne wielu dorzuci obawy o spłycenie obrazu i sprowadzenie go do poziomu choćby wspomnianego Doom: Annihilation.
Jednak Christophe Gans daje nadzieję na co najmniej przyzwoite adaptacje. W końcu to jemu zawdzięczamy pierwsze kinowe Silent Hill (2006 rok), a choć i tu nieco brakowało do ideału, to wciąż jedna z najlepszych (jeśli nie najlepsza) adaptacja gry komputerowej wszech czasów. Z pewnością wypadła lepiej niż jej kontynuacja – Silent Hill: Apokalipsa (2012) w reżyserii Michaela J. Basseta zraziła do siebie tak fanów, jak i krytyków. Miejmy więc nadzieję, że dzięki Gansowi trzecia wizyta Cichego wzgórza (oraz filmowe Fatal Frame) na srebrnym ekranie będzie bliższa pierwszemu obrazowi niż drugiemu. O ile do niej w ogóle dojdzie, bo brak formalnej zapowiedzi może wskazywać, że oba projekty są na bardzo wczesnym etapie produkcji. Niewykluczone więc, że żaden z tych filmów nie wyjdzie poza fazę koncepcyjną.