Polski Kret przegrał z glebą na Marsie
Misja marsjańskiego lądownika InSight została przedłużona do 2022 roku, jednak zainstalowane na jego pokładzie urządzenie zwane „Kretem”, za którego opracowaniem stoją polscy naukowcy oraz inżynierowie, nie zdołało wykonać swojego zadania i przegrało nierówną walkę z glebą Czerwonej Planety.
- będący częścią marsjańskiego lądownika InSight próbnik zwany „Kretem” nie mógł zrealizować swojego zadania;
- urządzenie nie zdołało wwiercić się na wystarczającą głębokość pod powierzchnię Marsa, by zebrać dane dotyczące ciepła pochodzącego z wnętrza planety;
- powodem tych problemów była gleba, która nie zasypywała tworzonego przez „Kreta” otworu, przez co powstałe tarcie nie było wystarczające, by mógł on wwiercić się głębiej.
W listopadzie 2018 roku donosiliśmy Wam o tym, że na Marsie osiadł kolejny lądownik – InSight. Na jego pokładzie zainstalowano specjalny próbnik zwany „Kretem”, wykonany przez polską firmę Astronika oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN. Urządzenie miało wwiercić się pod marsjańską glebę i zmierzyć ciepło pochodzące z wnętrza planety. Choć swoje zadanie „Kret” miał wykonać w ciągu kolejnych miesięcy, napotkał liczne problemy, które ostatecznie go przerosły. Po długiej i ciężkiej walce o to, by próbnik mógł zrealizować cel swojej misji, naukowcy ogłosili, że się poddają.
Niemniej, Tilman Spohn, czyli główny naukowiec odpowiedzialny za ten eksperyment w Niemieckiej Agencji Kosmicznej, przekonuje, że misja „Kreta” przyniosła również pewne owoce. Dane zebrane podczas jego prób wwiercenia się w marsjański grunt mogą bowiem okazać się pomocne w trakcie przyszłych misji. Przydadzą się zwłaszcza wtedy, gdy pewnego dnia ziemscy koloniści zaczną prowadzić na Czerwonej Planecie prace wykopaliskowe w poszukiwaniu wody, surowców do produkcji paliwa lub śladów życia (via NASA).
O jakich problemach mowa? Otóż zadaniem „Kreta” było wwiercenie się na pięć metrów pod powierzchnię marsjańskiej gleby. Okazało się jednak, że w miejscu, w którym wylądował InSight, podłoże nie przypomina tego z próbek, na podstawie których zaprojektowano urządzenie, i nie zasypuje tworzonego otworu. Sprawia to, że nie powstaje odpowiednie tarcie, by próbnik mógł wwiercić się głębiej.
Naukowcy starali się ominąć ten problem, dociskając „Kreta” przy pomocy ramienia robotycznego lądownika. Choć początkowe efekty tych działań były obiecujące, ostatecznie i one spaliły na panewce, a „Kret” znów wysunął się na powierzchnię. Kolejna iskierka nadziei pojawiła się w momencie, gdy urządzenie zdołało zakopać się na 2-3 centymetry (wystarczająco głęboko, by marsjański regolit pokrywał go w całości). Niestety wówczas również nie udało się uzyskać na tyle dużego tarcia, by próbnik mógł zacząć się wwiercać. Wreszcie podjęto decyzję, by raz jeszcze wykorzystać robotyczne ramię lądownika i spróbować niejako „wbić” „Kreta” głębiej. Po pięciuset uderzeniach było jednak jasne, że misja polskiego urządzenia dobiegła końca, zanim jeszcze na dobre się zaczęła. Jak stwierdził Spohn:
Daliśmy mu wszystko, co mamy, ale Mars i nasz bohaterski „Kret” pozostają ze sobą niekompatybilne.
Warto jednak dodać, że misja lądownika InSight jeszcze się nie skończyła, a w ogólnym rozrachunku przyniosła na tyle obiecujące rezultaty (udało się między innymi szczegółowo zbadać aktywność sejsmiczną Czerwonej Planety i tamtejszą pogodę), że NASA zdecydowała się przedłużyć jej finansowanie do końca 2022 roku.
- Oficjalna strona internetowa misji InSight
- Oficjalna strona internetowa firmy Astronika
- Oficjalna strona internetowa Centrum Badań Kosmicznych PAN