Pixel oficjalnie kończy działalność; to smutny moment dla polskiej prasy
Magazyn Pixel oficjalnie kończy działalność. Wydawca Robert Łapiński mówi o planach na przyszłość, w tym o przeniesieniu redakcji, eventach oraz limitowanej książce dla patronów.
Nieudana reaktywacja czasopisma Secret Service, do której doszło w 2014 roku, wymusiła na „legendarnych” weteranach pióra działanie pod nowym szyldem – w ten sposób w 2015 roku narodził się miesięcznik Pixel. Dzisiaj Pixel oficjalnie kończy działalność. W tym miesiącu zostanie wydany ostatni numer magazynu.
Koniec ważnej ery dla polskiej prasy
Szczegóły można przeczytać w oficjalnej wiadomości na Facebooku. Wydawca Pixela Robert Łapiński poinformował w liście o zakończeniu działalności pisma. Głównym powodem jest niewystarczający popyt, nieadekwatny do zbyt wysokich cen: papieru, druku oraz prądu. Łapiński z wielkim bólem ogłosił, że numer 84. – ukaże się planowo 21 grudnia tego roku – będzie ostatnim.
Autorzy zostaną przeniesieni do redakcji PSX Extreme. Aktualnie będzie to jedyny na polskim rynku znaczący miesięcznik poświęcony grom, gdyż CD-Action od stycznia tego roku zmienił cykl wydawniczy z miesięcznego na kwartalny. Jak zapewnia wydawca, PSX Extreme generuje znacznie większy dochód w porównaniu do Pixela. Przeniesienie redakcji ma za to wnieść tam „ducha Pixela”.
Przyszłość po śmierci
Redakcja niezmiennie będzie organizować wydarzenia: Gamedev & Creative Careers Expo (edycje wiosenne i jesienna\e), Festiwal Gier i Popkultury Pixel Heaven, a także Extreme Party. Ponadto patroni mogą spodziewać się limitowanej książki zatytułowanej Historia Commodore 64 Piksel po Pikselu.
Co ważne, Robert Łapiński nie wyklucza reaktywacji Pixela w przyszłości. Aby jednak mogło się to ziścić, wymagana będzie realna perspektywa finansowa (za sprawą mecenatu), umożliwiająca ponowne wprowadzenie czasopisma na rynek.
Oficjalna wiadomość jest pełna wzruszających momentów. Robert Łapiński przyznaje o spełnieniu swojego marzenia: wydania magazynu współtworzonego przez legendy polskiego pióra, w tym Marcina Borkowskiego, Michała Śledzińskiego czy Piotra Gawrysiaka. Wydawca wprost mówi o wielu emocjach wiążących się ze śmiercią magazynu, przede wszystkim za sprawą prywatnych rozmów z czytelnikami czy finansowego wsparcia patronów.