autor: Marek Czajor
Piwo i orzeszki – Kolekcjoner
Prawie każdy w życiu coś zbierał lub zbiera. Znaczki, monety, komiksy, breloczki, bielizna damska... pomysłów nie brakuje. Nie wgłębiając się w przyczyny takiego zachowania ludzi, Fulko musi się wam do czegoś przyznać: sam jest kolekcjonerem różności.
Prawie każdy w życiu coś zbierał lub zbiera. Znaczki, monety, komiksy, breloczki, bielizna damska... pomysłów nie brakuje. Nie wgłębiając się w przyczyny takiego zachowania ludzi, Fulko musi się wam do czegoś przyznać: sam jest kolekcjonerem różności. Gdy był mały, zbierał na ten przykład puszki i etykiety z piw. Sprawa była ambitna, bo puszki to ówczesny rarytas – do wygrzebania wyłącznie ze śmietników przy Peweksach, a o piwne etykiety również łatwo nie było (dla przypomnienia nieoświeconym – piwo nie zalegało na półkach sklepowych i nie występowało w 1000 różnych markach). Determinacja jednak się opłacała, a Fulko od zawsze posiadał najlepszy zbiór puszek i etykiet na osiedlu. W późniejszym okresie zbierania sam zresztą, przed dodaniem do kolekcji, obalał „nieopróżnioną” część swoich zdobyczy, co było miłym bonusem i nagrodą za wysiłki.
Lata mijają, zainteresowania się zmieniają. Fulko już nie interesuje się puszkami i etykietami (co nie znaczy, że nie interesuje go samo piwo). Nadal jednak cierpi na nabytą w dzieciństwie chorobę tj. miłość do gier oraz wszystkiego, co związane jest z komputerową rozrywką. Ten konik raczej nie opuści go do śmierci, choćby miał żyć jeszcze z 20 lat. Również w growej dziedzinie nasz bohater felietonu miał spore osiągnięcia kolekcjonerskie, a jego przebogate zbiory moglibyście od dawna oglądać w Rotundzie, Stodole czy innej Zachęcie, gdyby nie fakt, że... już dawno zmieniły właściciela albo zalegają zakurzone w piwnicy. Niestety, może zabrzmi to patetycznie, ale dorosłe życie brutalnie weryfikuje ludzkie marzenia i pasje.
Ale nie każdy z was musi skończyć jak zbiory Fulko, dlatego wróćmy do pozytywnego myślenia, czyli: bawimy się w kolekcjonerów! Na ale cóż może kolekcjonować maniak gier? Odpowiedź wydaje się prosta: gry! No dobra, ale jakie? Wszystkie? Ha, nie ma szans. Próbowaliście kiedyś zbierać wszystkie gry? Fulko próbował, bardzo dawno temu, jeszcze w latach 80-tych ubiegłego wieku. Ale to były inne czasy, tzn. software był „za darmo”, a na jednej kasecie magnetofonowej mieściło się po kilkanaście (albo i więcej) tytułów. Gdy się było posiadaczem spectrumny albo komozłoma, wystarczyło nabyć za grosze parę nowości, zainwestować w parę „BASF” tudzież „Maxwellek”, przegrać na nie kupione gry i powymieniać się z kumplami kasetami. Tak oto w krótkim czasie stawało się posiadaczem pięknej kolekcji kilku setek gier. Mniejsza z tym, że połowa źle działała i do żadnej nie było instrukcji. Ważne było to, że się miało wszystkie dostępne na „rynku” gry na swój komputer. Ale, jak Fulko już wspomniał, to stare dzieje.
Prawdziwy kolekcjoner – gracz zniesie każdą przeciwność losu, ale niekiedy nie warto przeginać. Spać też gdzieś trzeba…
Dzisiaj, kiedy na straży prawa stoi Ustawa, a światem rządzą pecety i konsole, kolekcjonowanie gier „jak leci” to raczej utopia, szczególnie w przypadku PC. Nowych tytułów ukazuje się bowiem tak dużo, że po pierwsze: żadna fanowska chata by ich nie pomieściła, a po drugie: taki zamiar wykończyłby finansowo nawet kolumbijskiego barona narkotykowego, a co dopiero zwykłego Kowalskiego. No chyba, że ktoś jedzie na piratach, ale Fulko nie będzie sobie obrzydzał świeżo otwartej paczki orzeszków i sączonego browara i o złodziejach mówić nie zamierza. Ale wracając do problemu lokalowego – Fulko – mieszkaniec bloku, dobrze go odczuwa i w związku z tym nieraz musi podejmować trudne życiowe decyzje. A wybory bywają naprawdę hardcorowe, jak ostatnio. Opcja, co ma stać w pobliżu telewizora – konsola czy rower treningowy żony, mogła być dla Fulko tylko jedna. Dla jego połowicy również. Stoi kurna rower.
Reasumując powyższe wynurzenia filozoficzne, masowe kolekcjonowanie gier na PC nie wchodzi w rachubę. W przypadku konsol jest odrobinę łatwiej, ze względu na ich ograniczony żywot - średnio po 5 latach zdychają. W związku z tym ilość gier na daną platformę jest siłą rzeczy ograniczona i można pokusić się o zebranie ich wszystkich, bo i ceny są zazwyczaj niskie. Wprawdzie nie wszystkie konsole padają jak muchy po kilku latach (vide PS2), ale Fulko np. zna człowieka, który obrał sobie za cel zebranie wszystkich 325 gier, jakie się ukazały na Dreamcasta. Intencja fajna, zadanie w sumie realne i Fulko gorąco fana Segi dopinguje. Ma nadzieję, że nawet tej doniosłej chwili, kiedy kolekcja będzie pełna, dożyje.
Zauważcie, że sami sobie ustalacie kryteria zbierania gier, tak, aby były one adekwatne do waszych zainteresowań i możliwości. Możecie zapełnić półki tytułami z preferowanego gatunku, forowanej firmy, ulubionej serii, w specjalnych, ekskluzywnych wydaniach itd. Oczywiście im będziecie mieli bardziej oryginalne pomysły, tym lepiej, ale nie przeginajcie w drugą stronę. Niekiedy można wyjść na dziwaka i przygłupa. Fulko czytał ostatnio o fanatykach, którzy zbierają gry... tylko oryginalnie zapakowane i zafoliowane! To może samo w sobie nie jest jeszcze dziwne, ale fakt, że tych pudełek nigdy nie rozpakowują, już tak. Jak można jarać się grą, którą nigdy nie wyjęło się z pudełka i w nią nie zagrało? Buahahahaha!!! Fulko wiele w życiu widział i toleruje wszystko, nawet bąki przy stole, ale według niego taki konik tyle ma wspólnego z zainteresowaniem grami, co seks z odkurzaczem z prawdziwą miłością.
A może wcale nie zbierać gier? Fan komputerowej rozrywki może gromadzić wszystko, co związane jest z jego ukochaną branżą, np. stare konsole wideo, automaty arcade, czasopisma o grach, loga firm deweloperskich, reklamy gier, pokemonowe gadżety, figurki z Guitar Hero, pluszaki z Dooma itd. Sam Fulko gier nigdy nie zbierał, ale, jak już wcześniej do znudzenia wspominał, oszalał na punkcie konsol i w pewnym etapie życia postanowił mieć je wszystkie. No ale cóż, nie udało się. Nasz protagonista jednak nie poddaje się i wie, że kiedyś odbuduje swoją kolekcję, nie w tym, to w przyszłym wcieleniu.
Na koniec spróbujmy sobie zadać fundamentalne pytanie: po co bawić się w kolekcjonera? Odpowiedź jest prosta: dla czystej SATYSFAKCJI! Oczywiście niektóre zbiory mają także dużą wartość pieniężną, ale skoro Fulko nie jest, nie bądźcie i wy materialistami. Najważniejsza jest satysfakcja. Satysfakcja z tego, że robicie rzeczy, które was cieszą, bawią i fascynują, że być może zgromadziliście i posiadacie zbiory unikalne, których inni nie mają, a chcieliby mieć i w związku z tym wam zazdroszczą (malutki egoizm jeszcze nikomu nie zaszkodził) itd. Rzecz jasna im większy trud włożony w zbieranie, tym satysfakcja większa. Dlatego nie chwalcie się przed Fulko swoją wielką kolekcją gier, jeśli dostaliście je gratisowo w Biedronce przy zakupie dwóch paczek makaronu. Taką kolekcję to se możecie wsadzić w...
A więc zbierajcie, gromadźcie, kolekcjonujcie. Jeśli wasz konik nie jest tylko szkodliwy społecznie (wiecie, nie wyrywacie znaczków z mercedesów, nie kasujecie szalików klubowych małolatom z sąsiedztwa itd.) i na dodatek ma związek z komputerową rozrywką, to możecie liczyć na wsparcie Fulko. Oczywiście duchowe, bo wasz ukochany felietonista z nikim przecież się swoimi zbiorami dzielić nie zamierza. Ale może kiedyś... Póki co, Fulko życzy wam i sobie takich kolekcji, jakich świat nie widział.
Marek „Fulko de Lorche” Czajor
Wypite piwo
- PiO.1 – Zabij mnie gro
- PiO.2 – Rozterki nałogowca
- PiO.3 – Pożycz dychę
- PiO.4 – Jaśnie Pan Redaktor
- PiO.5 – Giełdowe mydło i powidło
- PiO 6 – Pierwsze zloty na płoty