autor: Marek Czajor
Piwo i Orzeszki – Bajeczki medialne
Pod koniec września bieżącego roku z Finlandii napłynęła szokująca informacja o masakrze w szkole w Kauhajoki – 22-letni Matti Saari zastrzelił tam 10 osób. Sprawa była o tyle bulwersująca, że zaledwie rok wcześniej inny, tym razem 18-letni psychopata w innej fińskiej szkole ukatrupił ósemkę nieszczęśników.
Pod koniec września bieżącego roku z Finlandii napłynęła szokująca informacja o masakrze w szkole w Kauhajoki – 22-letni Matti Saari zastrzelił tam 10 osób. Sprawa była o tyle bulwersująca, że zaledwie rok wcześniej inny, tym razem 18-letni psychopata w innej fińskiej szkole ukatrupił ósemkę nieszczęśników. Dla Fulko, zadeklarowanego pacyfisty takie newsy to prawdziwy szok, tym bardziej, że zimny kraj na północy Europy kojarzy mu się raczej pozytywnie: z Laponią, reniferami i św. Mikołajem. Co więc u licha tym ludziom lodu do łbów strzeliło?!
Media z kopyta podjęły próbę odpowiedzi na powyższe pytanie. Tabloidy, bo to one są zazwyczaj guru w tych sprawach, błyskawicznie znalazły rozwiązanie. Zabójcy zostali opisani jako opętane agresywną muzyką, ociekającymi krwią horrorami, ideologią Hitlera i Stalina oraz graniem w Battlefield 2 dusze. Mordercy, jakoby doskonale się znali, bo kupili broń w tym samym sklepie, no i grali w sieci we wspomnianą strzelaninę. Wprawdzie katowanie online Battlefielda 2 nie oznacza od razu, że się te 2 miliony miłośników gry na całym świecie zna, ale skoro sugeruje to Dailly Mirror i Super Express, to widać coś w tym musi być…
Natomiast owej domniemanej komitywy zabójców nie potwierdza ani policja, ani Fulko, który też zbiera na czachę headshoty w grze EA i nie przypomina sobie, by znał kolegów Erica i Mattiego. Zresztą Wasz ulubiony felietonista przyjrzał się bliżej całej sprawie i bez zbytniego wysiłku odnalazł garść informacji, które w innym świetle stawiają tragiczne wydarzenia. Otóż okazuje się, że Finlandia wcale oazą spokoju nie jest, przodując w ilości zabójstw wśród państw europejskich. W kraju tym pozwolenie na spluwę można dostać już od 15 roku życia! W obiegu jest aż 1,6 mln broni palnej, co daje rodakom Ahonena trzecie miejsce na świecie pod względem ilości broni w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Czyli „pif! paf!” słychać tam baaardzo, bardzo często. Tylko, że wspomniano o tym w zaledwie kilku artykułach, które Wasz protagonista może policzyć na palcach jednej ręki (a pamiętajcie, że Fulko za młodu pracował w tartaku). Za to argument dotyczący fascynacji morderców zabójczą strzelanką pojawiał się zawsze, wszędzie i był mocno uwypuklany.
„… nauczył się posługiwania bronią dzięki komputerowym strzelankom. Ale to wyjaśnia przede wszystkim, skąd u nastolatka taka celność, niekoniecznie – dlaczego otworzył ogień” – to cytat z pewnej mądrej książki absolwenta West Point. Tylko, jakim cudem przy pomocy komputerowej myszki można nauczyć się celować z prawdziwego karabinu?
Zdaniem Fulko 99% z Was, Szanownych Czytelników, pomyśli w tym momencie: znowu ten stary pierdoła będzie drążył oklepany temat negatywnego wpływu gier na ludzką psychikę. A właśnie, że nie! Błąd. Po przeczytaniu ok. 20 artykułów na temat szkolnej tragedii w Finlandii Fulko głowi się dzisiaj nad zupełnie inną kwestią. Czy w mediach publicznych i nie tylko pracują niedouczone, kapuściane głowy, czy może ta niefachowość, naginanie faktów, głupawe komentarze są celowe? Wasz chmielowy przyjaciel podejrzewa, że czujecie pod skórą, o co w tym wszystkim chodzi.
Czy dziennikarze to niedouczone tłuki? Absolutnie nie. Są to ludzie wykształceni, inteligentni i energiczni – idealni do pracy w dzisiejszych czasach. Dlaczego więc ich twórczość wydaje się częstokroć robiona w pośpiechu, na kolanie, na odwal? Odpowiedzi należy szukać pewnie w wielu miejscach, na przykład w stopkach redakcyjnych większości gazet codziennych tudzież czasopism. Jak długie są te stopki, ilu tam jest wymienionych fachowców z konkretnych dziedzin? Niewielu. I w tym tkwi problem. Współczesny dziennikarz musi być wszechstronny i posiadać umiejętność pisania o wszystkim. Wychodzi nieraz tak, że jednego dnia pisze o kaszalotach, drugiego o Spice Girls (w sumie też o kaszalotach), trzeciego o pani Łyżwińskiej, Beger i Hojarskiej (uff… to dopiero kaszaloty!), a czwartego o grach (aktywności kaszalotów nie stwierdzono – zgadzam się – dopisek korektorki). Jeśli gość ma dobry warsztat, to najczęściej czytelnik nie orientuje się, że czyta rozwodnione wypociny, ale jeśli tekst dorwie ktoś znający temat… aż zęby bolą.
Oczywiście każdy dziennikarz ma obowiązek konsultować trudniejszy tekst z fachowcem z danej dziedziny i często to robi, tylko… różni są ci „specjaliści”. Bywa, że pytani są o zdanie tylko ci eksperci, którzy mówią rzeczy odpowiadające autorowi tworzonego materiału. A sam materiał wcale nie musi być zbiorem faktów, bo prawda jest nudna. Najważniejsze, by był ciekawy, kontrowersyjny, bulwersujący. Wtedy się dobrze sprzedaje. Dlatego media często serwują wersję deluxe faktów, opatrzoną narzucającym konkretny punkt widzenia komentarzem, wyreżyserowanymi „opiniami” fachowców i drobnymi niedopowiedzeniami lub kłamstewkami. Co ciekawe, taki materiał sprawia wrażenie bardzo dopracowanego i dopiero wnikliwsza analiza (na którą przeciętny Kowalski nie ma czasu) może ujawnić manipulację.
Jednym z chyba najbardziej zmanipulowanych reportaży ostatnich lat był wyemitowany w 2004 roku odcinek TVN-owskiej „Uwagi!” pt. „Nigdy nie kupię tej gry”. Fulko bardzo dobrze go pamięta, bo omal nie udławił się orzeszkiem i nie wylał na siebie kufla piwa w trakcie owego „seansu”. Rzecz poszła o strategię czasu rzeczywistego Codename: Panzers. Ten węgierski RTS w opinii autorów programu był antypolski, zakłamywał historię oraz ukazywał Polaków jako pijaków i tchórzy. Reporterzy zamieścili w programie komentarze wybitnych znawców historii i tematyki gier, m.in. ówczesnego prezydenta Warszawy (był nim ten, który lubi sobie pograć z bratem w siatkówkę na korcie tenisowym) i recenzenta gier ze znanego pisma komputerowego. Wkrótce po emisji programu złożono również doniesienie do prokuratury.
Jak się ta awantura wokół Codename: Panzers skończyła, zapewne pamiętacie. Zarzuty okazały się bezpodstawne i nieprawdziwe, więc prokuratura bardzo szybko umorzyła śledztwo w tej sprawie. Szum medialny w ogóle nie zaszkodził grze, która sprzedała się świetnie i do dzisiaj doczekała się nawet kontynuacji. Nie zaszkodził również „Uwadze!” – do dzisiaj emituje na antenie mniej lub bardziej żenujące odcinki. Nie zaszkodził również prezydentowi Warszawy, który obecnie został prezydentem wszystkich Prawych i Sprawiedliwych Polaków. Ba, nie zaszkodził nawet recenzentowi gier, choć jego pismo już dawno upadło. I tylko smrodek pozostał oraz drwiny i zredukowany do zera szacunek graczy dla aktorów tego żenującego spektaklu. Tak, tak, panie Jacku, gracze i Fulko nigdy tej kompromitacji panu nie zapomną.
Jeśli czytacie gazety lub oglądacie telewizję, zawsze uważajcie na to, co jest Wam serwowane. Nie ufajcie zbytnio dziennikarzom, nawet tym komputerowym, bo są już tak zawodowo wykrzywieni, że leją wodę, kombinują, plotą bzdury, grają w gumy. No, chyba, że traficie do serwisu, w którym pracuje Fulko, tam możecie ufać wszystkim treściom. Pamiętajcie, że każdy, nawet wysoki autorytet może się mylić, kłamać, gadać bez sensu. Dlatego zawsze pokładajcie wiarę we własny, zdrowy rozsądek. I słuchajcie go.
Oraz, rzecz jasna, mamy i taty (ale to kazała już dopisać żona Fulko).
Marek „Fulko de Lorche” Czajor
Wypite piwo
- PiO.1 – Zabij mnie gro
- PiO.2 – Rozterki nałogowca
- PiO.3 – Pożycz dychę
- PiO.4 – Jaśnie Pan Redaktor
- PiO.5 – Giełdowe mydło i powidło
- PiO 6 – Pierwsze zloty na płoty
- PiO 7 – Kolekcjoner
- PiO 8 – Nie ma w co grać!?
- PiO 9 – Ja pisać lux teksty