autor: Krzysztof Bartnik
Pilot do TV jak kontroler do Revolution
Po zaprezentowaniu kontrolera do konsoli Revolution, niemal od razu pojawiło się mnóstwo opinii graczy, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Nie ma się co dziwić - koncept kontrolera z pewnością jest niespotykany czy niestandardowy i zwyczajnie nie wszystkim może przypaść do gustu. Wygląda jednak na to, że szefowie Nintendo znaleźli dość ciekawy sposób na rozwiązanie tego „problemu” ...
Po zaprezentowaniu kontrolera do konsoli Revolution, niemal od razu pojawiło się mnóstwo opinii graczy, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Nie ma się co dziwić - koncept kontrolera z pewnością jest niespotykany czy niestandardowy i zwyczajnie nie wszystkim może przypaść do gustu. Wygląda jednak na to, że szefowie Nintendo znaleźli dość ciekawy sposób na rozwiązanie tego „problemu” i przyzwyczajenie graczy do swojego urządzenia.
Japońscy gracze mogą bowiem w działaniu przetestować kontroler do konsoli Revolution. Jak to? – spytacie. Otóż pracownicy Nintendo postanowili rozprowadzić w Kraju Kwitnącej Wiśni pilot telewizyjny, który wygląda dokładnie tak, jak nadchodzący „pad” do nowej platformy firmy (!).
Ów pilot stylizowany na kontroler będzie dostępny dla japońskich członków Klubu Nintendo, w ramach nagrody za otrzymanie statusu Premium, czyli de facto za nazbieranie 400 punktów (te z kolei Japończycy dostają za kupowanie gier tejże firmy). W ramach bonusu przewidziany jest jeszcze kalendarz, ale pilot-kontroler to o wiele ciekawsza atrakcja.
Dla znających „krzaczki” – oficjalna strona. Szkoda, że całość jest dostępna tylko w Japonii, ale od czego są internetowe aukcje?
To się dopiero nazywa „chłyt makertingowy”.