autor: Michał Bobrowski
Pierwsze wrażenia z Eurofighter Typhoon
Miłośnicy symulatorów na łamach specjalistycznego serwisu SimHQ mają okazję zapoznać się z pierwsza recenzją nowego symulatora Eurofighter Typhoon. Według autora tekstu ta gra, pomimo faktu, ze nie jest tzw. „hardcorowym” symulatorem lotu jak np. Falcon 4.0, to jednak jest w stanie zapewnić dużo dobrej rozrywki. A oto mała garść szczegółów:
Miłośnicy symulatorów na łamach specjalistycznego serwisu SimHQ mają okazję zapoznać się z pierwsza recenzją nowego symulatora Eurofighter Typhoon. Według autora tekstu ta gra, pomimo faktu, ze nie jest tzw. „hardcorowym” symulatorem lotu jak np. Falcon 4.0, to jednak jest w stanie zapewnić dużo dobrej rozrywki. A oto mała garść szczegółów:
- Nasze loty bojowe będziemy odbywać w roku 2015, w trakcie konfliktu pomiędzy Aliantami a Rosją o kontrolę nad Islandią – misje i kampanie w tej grze są bardzo urozmaicone.
- Z punktu widzenia rozwiązań, zarówno graficznych, jak i interface Eurofighter Typhoon bardzo przypomina swojego poprzednika, EF 2000.
- Na pochwałę zasługuje system odwzorowywania uszkodzeń samolotów i niezły poziom AI zarówno przeciwnika, jak i skrzydłowych.
- Z niedoróbek gry autor tekstu wymienił m.in. brak trybu „natychmiastowego startu”, brak edytora misji i niemożność rozegrania kampanii w trybie multiplayer.
Pomimo faktu, że symulatory lotu nie mają w naszym kraju zbyt dużej liczby zwolenników, mam jednak nadzieję, że któryś z rodzimych dystrybutorów zdecyduje się jednak na wydanie tej gry w Polsce...