Paradox stawia na „nieskończone” gry; firma skasowała prawie połowę projektów od 2013 roku
Zapowiadany przez firmę Paradox Interactive powrót do korzeni zbiera krwawe żniwo. Od 2013 roku prawie połowa gier nie wyszła z produkcji. Firma woli skupiać się na swoich „nieskończonych” markach.
W ostatnich miesiącach omówiliśmy debiuty, popularność i przyszłość produkcji zespołu Paradox Development Studio. Patrząc na stale wydłużającą się listę DLC i nieco krótszą, ale wciąż pokaźną liczbę kontynuacji, można by zadać pytanie: czy zespół w ogóle interesują nowe marki?
Odpowiedź przyniosła niedawna prezentacja Paradox Deep Dive, w ramach której firma Paradox Interactive dała do zrozumienia, że zupełnie nowe gry są w planach, ale wydawca stawia na sprawdzone marki. I ma ku temu dobre powody.
Nowe gry na uboczu
Trwająca prawie 3 godziny sesja (na którą naszą uwagę zwrócił forumowicz Nirgar przy okazji poprzedniego tekstu) była dla szwedzkiej spółki okazją do podzielenia się ciekawymi danymi na temat swoich gier oraz strategii na kolejne lata. Frederik Wester – założyciel Paradoxu, który niedawno ponownie został prezesem firmy – wspomniał choćby o trzech filarach, na których opierają się plany wydawcy:
- skupienie na głównych markach i rozwijanie już wydanych gier przez dodawanie „wartości dla graczy” (czytaj: zawartości);
- „rozszerzanie” istniejących IP oraz tworzenie nowych marek przez studia z sukcesami;
- wyszukiwanie obiecujących gier od małych twórców (tak jak miało to miejsce w przypadku Cities: Skylines) i publikowanie ich pod banderą Paradox Arc.
Na pierwszy rzut oka nie ma tu nic niezwykłego. Można by wręcz rzec, że Paradox wpisuje się w standardową (jeśli wręcz nie stereotypową) politykę współczesnych wydawców: stawiać na serie z sukcesami, ale mieć też baczenie na (potencjalne) hity niezależnych studiów.
Jednakże diabeł tkwi w szczegółach. Tak, Paradox inwestuje około 6-9 milionów dolarów rocznie w Paradox Arc. Tyle że 60-80% tytułów opracowywanych w ramach tej inicjatywy zostaje skasowanych (przy czym nie sprecyzowano, czy uwzględnia to także porzucenie gier już po premierze).
Na dalszy rozwój mogą liczyć tylko najbardziej obiecujące projekty, a Paradox Arc pozostaje – wedle słów Westera – niejako na uboczu działań Paradoxu. Łącznie od 2013 roku Paradox Interactive „anulowało” 47% opracowywanych gier (w tym kilkanaście w październiku 2021 roku). Przełożyło się to także na zamknięte studia, w tym oddziały Paradoxu w miastach Umea i Malmo (via Game Developer).
Pillars of Eternity i inne „pudła” Paradoxu
Najważniejszym kryterium, według którego firma mierzy sukcesy swoich gier (poza, rzecz jasna, zyskiem), jest miesięczna liczba aktywnych graczy (Monthly Active Users, w skrócie MAU) w dłuższej perspektywie. To głównie na tej podstawie Paradox uznał, że na 28 gier wydanych od 2013 roku 20 odniosło sukces, a osiem było „pudłami”.
Zasadniczo firma dzieli swoje produkcje na cztery kategorie: nieskończone, zyskowne, „wychodzące na zero” (break even) oraz „pudła”. Trzech z nich chyba nie trzeba tłumaczyć, a pierwsza odnosi się do tytułów, które są rozwijane przez lata, by nie rzec: w nieskończoność.
- Warto przy tym dodać, że Paradox nie uznaje „wychodzenia na zero” za sukces. Tak więc skądinąd udane pierwsze Pillars of Eternity i trylogia Shadowrun studia Harebrained Schemes są uznawane za porażki, jako że jedynie zwróciły się wydawcy.
- Bezsprzecznymi pudłami były m.in. Imperator: Rome, Empire of Sin oraz Knights of Pen & Paper 2.
Moc DLC i największych serii Paradoxu
Co się tyczy „nieskończonych” gier: Alexander Bricca, dyrektor finansowy Paradoxu, zwrócił uwagę, że pięć największych marek wydawcy – Stellaris, Hearts of Iron, Cities: Skylines, Europa Universalis oraz Crusader Kings – są głównym motorem rozwoju (i zysków) firmy.
- Od 2016 do 2022 roku przychody z tych gier (plus Victorii III) wzrosły z 50 do 152 milionów dolarów.
- Bricca zwrócił też uwagę, że tylko jedna z tych pięciu marek doczekała się w tym czasie kontynuacji. Fakt, Crusader Kings III przyciągnęło licznych graczy, ale nawet po wykluczeniu go i Victorii 3 przychody pozostałych czterech „nieskończonych” marek wzrosły w tym samym czasie z 44 do 103 mln dol.
To dlatego Paradox kładzie nacisk na swoje najważniejsze serie, a objawia się to nie tylko w formie kolejnych aktualizacji i dodatków. Program subskrypcji dla wybranych gier firmy radzi sobie nieźle, choć nie odniósł większego sukcesu (około 100 tysięcy subskrybentów miesięcznie we wszystkich tytułach do końca marca 2023 roku).
Niemniej to kolejny krok w celu przyciągnięcia nowych graczy, których dotychczas mogła odstręczać ogromna liczba DLC. Zwłaszcza w przypadku Europa Universalis IV, którego „kompletna” edycja to spory wydatek.
Skoro o DLC mowa: Paradox pokazał też wykresy obrazujące, jak liczne dodatki w praktyce wpływają na sprzedaż gry na przykładzie niepodanego z nazwy tytułu. Nie żeby potrzebny był dowód na skuteczność tej strategii, ale zawsze to oficjalne potwierdzenie, że każde nowe rozszerzenie (lub pakiet zawartości) zwiększa sprzedaż nie tylko podstawowej wersji gry, ale też każdego poprzedniego dodatku.
Gdyby ktoś jeszcze chciał zapytać, czemu Paradox stawia na DLC zamiast nowych gier…Źródło: Paradox Interactive.
W tym kontekście trudno się dziwić, że Paradox Interactive woli postawić na rozwój swoich największych hitów, zamiast ryzykować z sequelami lub zupełnie nowymi projektami. Przynajmniej gracze Cities: Skylines dostaną kontynuację z prawdziwego zdarzenia.
Może Cię zainteresować: