autor: Tomasz Pyzioł
Pac-Man zostaje aktorem
Czego to filmowcy z Hollywood nie wymyślą?! Z braku własnych pomysłów zaczynają łapać się nawet tych najbardziej absurdalnych, kierując się tylko i wyłącznie domniemaną popularnością i przyszłymi zyskami. Najnowszym tego dowodem jest wytwórnia filmowa Crystal Sky, która podpisała właśnie umowę życia. Kupiła, mianowicie, od firmy Namco prawa do ekranizacji przygód... Pac-Mana.
Czego to filmowcy z Hollywood nie wymyślą?! Z braku własnych pomysłów zaczynają łapać się nawet tych najbardziej absurdalnych, kierując się tylko i wyłącznie domniemaną popularnością i przyszłymi zyskami. Najnowszym tego dowodem jest wytwórnia filmowa Crystal Sky, która podpisała właśnie umowę życia. Kupiła, mianowicie, od firmy Namco prawa do ekranizacji przygód... Pac-Mana.
Według planów, film z Pac-Manem ma być wartkim obrazem przygodowym dla najmłodszych widzów. Już widzę te pełne napięcia obrazy, kiedy to na srebrnym ekranie żółta kulka pożera koleje przeszkody, uciekając przed rozjuszonymi duszkami i innymi stworkami broniącymi labiryntów. Prezes wytwórni, Steven Paul, zapytany przez pismo The Hollywood Reporter, tak tłumaczy decyzję – „Wśród gier nie ma tytułu bardziej znanego niż Pac-Man. Znają i kochają go wszyscy, zarówno dzieci jak i rodzice”. Nie można nie zgodzić się z tą opinią, lecz przecież nie wszystko daje się w prosty sposób przenieść na ekran. Nawet tak „filmowe” gry jak Wing Commander czy Final Fantasy, które same w sobie zawierały ciekawą fabułę, nie odniosły znaczącego sukcesu, że nie wspomnę tu o Mortal Combat i Street Fighter. Pewnie już niedługo filmowcy posuną się jeszcze dalej i nakręcą filmy o Miner, Solitaire czy Tetris. Nie wiem tylko czy śmiać się, czy płakać?