autor: Szymon Liebert
Otwarta beta Home nie bez zgrzytów
Start testowej wersji Home miał miejsce 5 grudnia tego roku. Obyło się niestety nie bez niedociągnięć. Projekt reklamowany przez Sony jako przełom na rynku konsol jak na razie cierpi na sporo problemów, które wielu osobom uniemożliwiają zabawę (trudności z połączeniem się). Ponadto, rzekomo w świecie Home pojawili się już hakerzy, a niektórzy z użytkowników dopuszczają się nagannych praktyk.
Start testowej wersji Home miał miejsce 5 grudnia tego roku. Obyło się niestety nie bez niedociągnięć. Projekt reklamowany przez Sony jako przełom na rynku konsol jak na razie cierpi na sporo problemów, które wielu osobom uniemożliwiają zabawę (trudności z połączeniem się). Ponadto, rzekomo w świecie Home pojawili się już hakerzy, a niektórzy z użytkowników dopuszczają się nagannych praktyk.
W dniu premiery tej niezwykłej usługi społecznej dostanie się do wirtualnego świata przygotowanego przez twórców było nie lada wyczynem. Wszystko za sprawą ogromnego zainteresowania tym darmowym produktem, przez które serwery przez pierwsze kilka godzin były totalnie zapchane. Do dziś wiele osób przy próbie logowania raczonych jest błędami oznaczonymi jako c-931 lub c-601. Na forum projektu autorzy wyjaśnili, że wynikają one właśnie z przepełnionych serwerów i kwestia ta zostanie naprawiona w najbliższym czasie.
Sam produkt wymaga ściągnięcia podstawowych niecałych 80 megabajtów danych, które zawierają ekran tworzenia postaci i nasze własne mieszkanko. Gra informuje jednak, że ogólnie wymaga mniej więcej trzech gigabajtów przestrzeni dyskowej, gdyż poszczególne lokacje, tekstury, animacje i zdjęcia ściągane są na bieżąco podczas zabawy (podobny patent zastosowano chociażby w grze sieciowej Guild Wars). Nieco rozczarowuje natomiast konieczność wczytywania poszczególnych lokacji (co często trwa niezrozumiale długo) oraz ich niewielkie jak na MMO rozmiary.
Obecna wersja testowa zdaje się jak na razie nie zawierać zbyt wielu elementów co też stało się obiektem krytyki ze strony niektórych użytkowników (chociażby Davida Jaffe’a). Gracze mogą więc umeblować swoje mieszkanie, odwiedzić centrum handlowe (gdzie dostępnych jest kilka produktów za realne pieniądze), kino, kręgielnię oraz główny plac z dwoma wielkimi bilbordami. Ceny produktów w wirtualnych sklepach wahają się od 3-4 złotych za ubranie, czy element wyposażenia mieszkania, aż po 18 złotych za domek letniskowy.
W poszczególnych lokacjach można również obejrzeć kilka zwiastunów nowych filmów i gier, reklamy Sony, pograć w bilard, kręgle, szachy, warcaby, czy kilka gier arcade. Ponadto, można przede wszystkim rozmawiać – za pomocą pada (klawiatura ekranowa), mikrofonu lub sprzętu podłączanego przez złącze USB (opcjonalnie klawiatury bezprzewodowej). Trzeba przyznać, że spora część graczy oddaje się tej ostatniej czynności i znalezienie potencjalnego rozmówcy w Home jest bardzo łatwe.
Wraz ze startem tego produktu pojawiły się pewne kontrowersje. Najważniejszą sprawą jest rzekoma obecność hakerów w Home, którzy podobno przeprowadzili kilka operacji wewnątrz wirtualnego świata. Według nieudokumentowanych doniesień serwisu Team Xbox, hakerzy odkryli kilka słabości systemu i potrafią podmieniać treść wyświetlanych reklam i zdjęć oraz włamywać się na serwery, czy usuwać z nich ważne pliki. Oczywiście na razie nie znamy żadnych szczegółów odnośnie tej sytuacji, chociaż brzmi dość poważnie. Po to jest jednak beta żeby tego typu ułomności namierzyć i wyeliminować.
Inny problem, na jaki wskazują sami użytkownicy, jest już czysto społeczny. Jeden z miłośników Home wyraził ubolewanie wobec słownych napaści na tle seksualnym, jakie męscy uczestnicy zabawy wystosowują wobec żeńskiej części populacji. Sprawę potwierdziła także między innymi Kristen Spencer i tego typu sytuacje zdarzają się podobno dość często (można to zresztą sprawdzić samemu tworząc sobie żeńską postać).
Oczywiście słowne formy molestowania można odpierać chociażby przez zgłaszanie nadużyć i złamania regulaminu, jednak osoba wskazująca na ten problem nie jest pewna czy to wystarczy. Część uczestników dyskusji wskazuje, że Home jest oficjalnie dostępny dla osób powyżej 16 roku życia, a nad bezpieczeństwem młodszych pociech powinni czuwać rodzice, jednak na pewno nie można przejść obok tej kwestii obojętnie i warto napiętnować osoby, które dopuszczają się „wirtualnego molestowania”.
Dość zabawnym komentarzem tej bardzo nieprzyjemnej dla pań sytuacji jest jeden z udostępnionych filmików. Jeden z graczy prezentuje w nim jak stworzoną przez siebie postacią kobiety tańczy i flirtuje z męską publicznością, by po chwili w mgnieniu oka przelogować się na brzydkiego cyfrowego samca, ku przerażeniu zebranej grupy, która rozprasza się w mgnieniu oka. Jak nabrać i wyśmiać „napalonych” graczy opisał jeden z zagranicznych serwisów.
Tymczasem, Sony twierdzi, że Home będzie rewolucją i zwiększy sprzedaż samej konsoli PlayStation 3. Te zapowiedzi są zapewne nieco przesadzone, bo jak na razie w wirtualnym świecie użytkownicy tej platformy mogą przede wszystkim rozmawiać, grać w mini-gierki i wydawać pieniądze na cyfrowe ubranka. Tego typu rozrywki są dostępne na rynku pecetów już od mniej więcej 10 lat, a i Microsoft w tej kwestii nie próżnuje, prezentując oczywiście nieco inną politykę (ani gorszą, ani lepszą).
Można mieć nadzieję, że finalna wersja Home nie będzie produktem, który można zwiedzić w 10 minut, a sam świat ładować będzie się znacznie szybciej i niezawodniej, oferując coś więcej niż tylko zapętlone kilkunastosekundowe reklamy powtarzane do znudzenia 24 godziny na dobę. Tego większość użytkowników ma zapewne serdecznie dość w realnym życiu, gdzie kreatywność specjalistów od marketingu pozwala umieszczać krzykliwe spoty praktycznie wszędzie. Czy Home jest wytworem właśnie tej grupy zawodowej?