autor: Artur Falkowski
Organizacja muzułmańska walczy o wycofanie ze sprzedaży gry Left Behind
Pisaliśmy już o tym, że gra Left Behind: Eternal Forces wzbudza sporo kontrowersji. Niedawno amerykańskie środowiska chrześcijańskie walczyły o wycofanie jej ze sprzedaży jako godzącej w podstawy ich religii. Obecnie do protestujących dołączyły organizacje muzułmańskie.
Pisaliśmy już o tym, że gra Left Behind: Eternal Forces wzbudza sporo kontrowersji. Niedawno amerykańskie środowiska chrześcijańskie walczyły o wycofanie jej ze sprzedaży jako godzącej w podstawy ich religii. Obecnie do protestujących dołączyły organizacje muzułmańskie.
Organizacja CAIR (Council on American-Islamic Relations) zwróciła się do szefa największej amerykańskiej sieci handlowej, Wal-Martu, domagając się wycofania gry ze sprzedaży.
Stojący na czele stowarzyszenia Nihad Awad stwierdził, że Left Behind szerzy religijną nietolerancję, a w drużynie przeciwnika znajdują się osoby o arabskich nazwiskach charakterystycznych dla wyznawców islamu.
Zapytany o to szef firmy Left Behind Games, Jeffrey Frichner odpowiedział: „Muzułmanie nie są wyznawcami Jezusa Chrystusa i dlatego nie mogą być po jego stronie w grze”.
Ciekawostką jest fakt, że sama gra nie jest zbyt dobrze oceniana. Powielone elementy charakterystyczne dla strategii czasu rzeczywistego (RTS), słaba szata graficzna i grywalność z pewnością sprawiłyby, że Left Behind pozostałoby niezauważone. Fala protestów i amerykańskie programy telewizyjne poświęcone temu tytułowi dostarczają wydawcy dodatkowej reklamy i podczas gdy różne środowiska bulwersują się przesłaniem gry, ten w spokoju zlicza płynące ze sprzedaży pieniądze.
Więcej informacji o grze znajdziecie na łamach naszej encyklopedii.