Old World to strata czasu. Nie wiem, dla kogo jest ta gra
Old World trafił w końcu na Steama. Gracze nieprzekonani do Epic Games Store mają więc okazję zapoznać się z dziełem Mohawk Games. Ale czy warto? W mojej opinii nie za bardzo.
Old World pojawił się na rynku jeszcze w ubiegłym roku, ale wtedy zagrać weń można było jedynie za pośrednictwem Epic Games Store. Miałem wówczas sposobność zapoznać się z tą produkcją i nasze pierwsze spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych. Teraz jednak tytuł ten trafił na Steama i był to dobry moment, żeby dać mu jeszcze jedną szansę. Niestety, przy drugim podejściu Old World odrzucił mnie jeszcze bardziej niż za pierwszym razem.
Więcej nie znaczy lepiej
Dawno żadna gra nie zrobiła na mnie tak negatywnego wrażenia. Dominującym uczuciem podczas mojego grania w Old Worlda było zmęczenie. Dosłownie musiałem zmuszać się do przeklikiwania kolejnych tur w oczekiwaniu na choćby jeden ciekawy moment, który mógłby zachęcić mnie do dalszej zabawy. Produkcja Mohawk Games zdaje się być przepełniona rozwiązaniami wartymi naszej uwagi, jednak pod płaszczykiem złożonych mechanik nie kryje się zbyt wiele.
Prawdopodobnie największą jej wadą jest właśnie przekombinowany gameplay, który naszpikowano niepotrzebnymi urozmaiceniami. Każdy element rozgrywki musi tu być unikalny. Nie wystarczy zwykły system przesuwania jednostek zgodnie z ich potencjałem ruchu. Zamiast tego musimy kombinować i brać pod uwagę zarówno rozkazy (swoisty dodatkowy „surowiec” zależny od statystyk naszego władcy), jak i inicjatywę oddziałów.
Zwykła metoda zakładania miast również okazała się dla deweloperów zbyt nudna. Zamiast tego trzeba przypisywać poszczególne osady arystokratycznym rodom. Oczywiście będą one zmieniać swoje nastawienie do władcy w zależności od tego, jak wiele ośrodków znajdzie się pod jego rządami. To zaś wpłynie na przychody bądź nastroje mieszkańców miasta.
Nawet wybieranie kolejnych technologii, jakie chcemy zbadać, jest tu nadmiernie skomplikowane. Nie możemy po prostu określić, które badania nas interesują. Twórcy zdecydowali, że za każdym razem po opracowaniu danej pozycji z drzewka pula dostępnych technologii będzie się zmieniać. Trudno się w tym połapać i zaplanować dalsze ruchy – to bardzo nieczytelny i kiepsko zaprojektowany system, który ciężko opanować.
Tego typu rozwiązania mogłyby oczywiście przypaść do gustu fanom wyjątkowo skomplikowanych strategii. Po dłuższym czasie spędzonym z Old Worldem okazuje się jednak, że wszystko to jest jedną wielką fasadą. Rozkazów do wykonywania ruchów prawie nigdy Wam nie zabraknie, dbanie o nastroje rodów jest banalne, a technologie często sprowadzają się do odkrywania kolejnych polityk, które gwarantują jedynie nieznaczne bonusy.
Niestety, to samo powiedzieć można o niemal wszystkich elementach gry. Działania wojenne, dyplomacja, handel, rozwój miast. Każdy z wymienionych aspektów tej produkcji wydaje się złożony, lecz w gruncie rzeczy nie oferuje wiele więcej niż prostsze rozwiązania znane z konkurencyjnych gier.
Jak się tym steruje?
Problemy te potęgowane są przez kolejną dużą wadę Old Worlda. Produkcja Mohawk Games ma zwyczajnie skopany interfejs. Nawet po godzinach grania trudno było mi dotrzeć do informacji, których potrzebowałem w danym momencie. Paneli, przycisków i okienek jest tutaj cała masa. Niestety, są przy tym bardzo źle oznaczone.
Niemal wszystkie ikony opatrzone są tym samym kolorem i często są do siebie po prostu podobne. Wielokrotnie straciłem dużo czasu na szukaniu okienka, którego potrzebowałem, klikając po kolei wszelkie dostępne przyciski. Co chwilę bombardowany byłem przy tym wyskakującymi panelami, które oferowały dostęp do przytłaczającej ilości bezużytecznych informacji. Interfejs w Old Worldzie jest zwyczajnie nieprzyjazny dla użytkownika i wymaga wyuczenia się wszystkiego na pamięć w toku licznych rozgrywek.
Samych powiadomień jest tu zresztą zdecydowanie zbyt wiele. W trakcie gry niemal w każdej turze mamy okazję wziąć udział w losowym wydarzeniu, na wzór tych znanych chociażby z Crusader Kings 3. Ktoś, kto odpowiadał za ich opis, miał najwyraźniej zbyt duże ambicje literackie. Nawet najbardziej błahe eventy prowadzące do marginalnych zmian potrafią objawiać się w formie ściany tekstu niczym z lektury szkolnej. Przekopywanie się przez kolejne relacje z nieistotnych wydarzeń męczy zaś bardziej niż letnia podróż krakowską komunikacją miejską.
Warto też zwrócić uwagę, że losowe eventy często nie odpowiadają naszym realnym działaniom. Jakimże zaskoczeniem była dla mnie informacja o wielkim militarnym triumfie mojej armii w momencie, gdy nie prowadziłem żadnych działań wojennych. Tymczasem takich przypadków było wiele i nie wpływają one zbyt pozytywnie na odbiór gry. Nasuwają myśl, że również w tym aspekcie twórcy chcieli zaimponować graczom liczbą czynników oddziałujących na rozwój naszego państwa. Zupełnie niepotrzebnie.
Dla kogo jest ta gra?
Po powrocie do Old Worlda zacząłem się też zastanawiać nad jedną podstawową kwestią: dla kogo właściwie jest ta gra? W gruncie rzeczy łączy ona elementy znane z dwóch serii – Civilization oraz Crusader Kings. Z pierwszej z nich zapożyczyła stopniowy rozwój naszego państwa poprzez zakładanie miast, prowadzenie badań i militarną ekspansję. Z drugiej zaś kierowanie rodem przez wiele pokoleń.
Obydwa te aspekty zostały jednak o wiele lepiej zaprojektowane w produkcjach, które oparły na nich swoją konstrukcję. Civilization oferuje masę satysfakcji z prowadzenia wybranego przez nas państwa od starożytności do ery kosmicznej. Crusader Kings angażuje zaś złożonym systemem rodzinnych zależności, spisków i rozmaitymi metodami dbania o dobrobyt rodu.
Natomiast Old World oba te elementy realizuje gorzej niż wymienione wcześniej tytuły. Rozwój państwa wydaje się tu przekombinowany, a jednocześnie monotonny. Przeklikując kolejne tury, nie czułem, by coś skłaniało mnie do dalszej ekspansji i realizacji marzeń o światowej potędze. Z dbaniem o rodzinę było podobnie. Z jakiegoś powodu bardzo szybko straciłem zainteresowanie swoimi podopiecznymi. Brakuje tu zawiłych relacji rodem ze średniowiecznego dworu w Crusader Kings. Zarządzanie krewnymi najczęściej kończy się stopniowym podbijaniem ich statystyk i wybraniem im odpowiedniego partnera.
Naprawdę trudno mi więc powiedzieć, dlaczego ktoś miałby zainteresować się produkcją Mohawk Games. Tytuł ten zapewne znajdzie swoich zwolenników, ale według mnie na rynku istnieją już znacznie lepsze gry tego typu. Gracze poszukujący doświadczeń, które obiecuje Old World, prawdopodobnie będą bawić się lepiej, uruchamiając Civilization 6, Crusader Kings czy równie dobrego Humankinda. Sam raczej nie wrócę już do tej naprawdę męczącej gry.
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA
Ten tekst powstał z myślą o naszym newsletterze. Jeśli Ci się spodobał i chcesz otrzymywać kolejne felietony przed wszystkimi, zapisz się do newslettera.