autor: Bartosz Woldański
Oculus Rift wykorzystany przez norweską armię do sterowania… transporterem opancerzonym
Oculus Rift przestaje być dłużej „zabawką” tylko dla graczy. Jak się okazuje, urządzenie może sprawdzić się w najróżniejszych, nawet najmniej spodziewanych, zastosowaniach. Na przykład norweska armia postanowiła wykorzystać okulary wirtualnej rzeczywistości, by znacząco poprawić orientację podczas jazdy transporterem opancerzonym lub czołgiem.
Mimo że gogle firmy Oculus VR wciąż znajdują się w fazie rozwojowej, to ilość zainteresowanych tą technologią osób rośnie. Wśród nich są bowiem nie tylko deweloperzy gier, ale również armia norweska, która już zajmuje się testowaniem okularów w wozach opancerzonych. Oculus Rift we współpracy z systemem składającym się z czterech kamer pozwala przede wszystkim na lepsze rozeznanie sytuacji wokół pojazdu. Jest to możliwe dzięki temu, że obraz uzyskany z zewnątrz jest przesyłany do zamieszczonego w transporterze komputera, a następnie do okularów wirtualnej rzeczywistości, które są do tego peceta podłączone. Mając założone gogle, załoga czołgu może obrócić się w każdym kierunku, widząc to, co faktycznie znajduje się wokół pojazdu.
Normalnie pole widzenia z czołgu lub opancerzonego transportera jest bardzo niewielkie, a nie takie, jak chociażby w tytułach z serii Battlefield. Daniel Ervik, jeden z deweloperów zajmujących się rozwiązaniem zastosowanym przez norweską armię, dodał jednak, że „nasze oprogramowanie umożliwia dodanie elementów z gier wideo”. Osoba użytkująca Oculus Rift ma dostęp do mapy, może wychylać się w różne strony i wykonywać ruch ze zmienną prędkością, tak aby jak najlepiej ocenić teren znajdujący się poza transporterem. Jest to możliwe nawet po zamknięciu wszystkich okienek obserwacyjnych i włazów w pojeździe.
Co ciekawe, norweska armia nie wykorzystała w tym celu sprzętu wojskowego, lecz sięgnęła po urządzenia dostępne na rynku konsumenckim. Na przykład kamery kosztowały około 2 tys. dolarów zamiast 100 tys., które należałoby wydać na militarne odpowiedniki. Nie pozostaje nic innego, tylko czekać aż inne armie pójdą w ślad za Norwegią.
O Oculus Rift zrobiło się ostatnio głośno z jeszcze jednego powodu. John Carmack, który jakiś czas temu zrezygnował z pracy w studiu id Software na rzecz pełnego etatu w firmie odpowiedzialnej za wspomniane gogle, został oskarżony przez koncern Zenimax o bezprawne wykorzystanie technologii do wirtualnej rzeczywistości. Długo nie trzeba było czekać na odzew Oculus VR, która kategorycznie zaprzeczyła zarzutom skierowanym w stronę Carmacka. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że spółka Zenimax wysunęła pretensje dopiero teraz – kilka miesięcy po odejściu legendarnego programisty z id Software i krótko po nabyciu Oculus Rifta przez Facebooka. Przypadek?