Nowy Wiedźmin Netflixa ma problemy? Blood Origin może mieć mniej odcinków niż planowano
Netflix mógł zmniejszyć liczbę odcinków serialu Wiedźmin: Rodowód krwi, by wyciąć „słabsze” sceny i dać większe pole do popisu Jaskrowi.
Kadr ze zwiastuna serialu Wiedźmin: Rodowód krwi / Źródło: Netflix.
Od ponad pół roku nie słyszeliśmy wiele na temat Rodowodu krwi, który będzie spin-offem netfliksowego Wiedźmina. Najwyraźniej producenci mają sporo problemów, co ma przełożyć się na zmniejszenie liczby odcinków Blood Origin z sześciu do czterech.
Informacje przekazał serwis The Redanian Intelligence i, rzecz jasna, nie zostały one oficjalnie potwierdzone. Źródła strony donosiły o kłopotach serialu już jakiś czas temu, tyle że wówczas redakcja nie miała dowodów na to, że te szczegóły są zgodne z prawdą. Aż do teraz.
TRI twierdzi, że choć zdjęcia do Rodowodu krwi są już zakończone, a całość filmowano z myślą o sześciu odcinkach, Netflix zdecydował się wprowadzić znaczne zmiany. Rola Jaskra (Joey Batey) ma być istotniejsza niż pierwotnie planowano, a produkcja będzie bardziej powiązana z głównym serialem o Geralcie z Rivii. To drugie było jedną z przyczyn, dla których podjęto decyzję o wycięciu wielu scen.
Drugim powodem miało być usunięcie materiałów uznanych przez Netflix za „słabe”. Być może chodzi o wątki, sceny etc., które odchodzą od książkowego kanonu, bo właśnie te wstawki miały być jednym z powodów, przez które drugi sezon Wiedźmina poradził sobie gorzej od pierwszego (choć wstydu platformie nie przyniósł).
Jak zawsze podkreślamy, by nieufnie podchodzić do wszelkich nieoficjalnych informacji.
Może Cię zainteresować:
- 15 scen z Wiedźmina, o których chcielibyśmy zapomnieć
- W 3. sezonie Wiedźmina zobaczymy polską aktorkę
- To fantasy zasługuje na serial bardziej niż Władca Pierścieni czy Ród smoka