Nowa realistyczna strategia za 290 zł pokazuje, jak wszystko może się posypać na wojnie
Za 290,99 zł otrzymujemy strategię w klimatach zimnej wojny, w której nawet najlepszy plan może zawieść przez problemy z łącznością.
Ile czasu potrzeba na wydanie kontynuacji niszowej strategii? Jakieś dziewięć lat, przynajmniej sądząc po debiucie strategicznego Flashpoint Campaigns: Southern Storm, następcy Red Storm od studia On Target Simulations.
Droga strategia z gigantyczną instrukcją
Flashpoint Campaigns: Southern Storm zdecydowanie nie jest strategią dla przeciętnego gracza. Widać to już po oprawie wizualnej, skądinąd ładnej – o ile nie liczycie na bogactwo animacji i efektów specjalnych czy nawet modele jednostek. Co najwyżej wypada pochwalić znacznie lepszy interfejs użytkownika w porównaniu z poprzednią częścią serii (lub powiedzieć, że wygląda znacznie lepiej niż inna nietania strategia wojenna wydana w ostatnim czasie).
Oczywiście to celowy zabieg, a nie skutek bardzo ograniczonego budżetu. Ten ostatni można wykluczyć, skoro Southern Storm kosztuje 290,99 złotego w oficjalnym sklepie wydawcy, firmy Matrix Games (na Steamie gra powinna się ukazać w przyszłym roku).
Drugie Flashpoint Campaigns to przede wszystkim skrajnie realistyczna strategia dla graczy lubujących się w starciach z udziałem setek jednostek i uwzględnieniem każdego aspektu współczesnych bitew. Dość wspomnieć, że instrukcja do Flashpoint Campaigns: Southern Storm liczy sobie 296 stron i doczeka się drukowanego wydania na początku przyszłego roku.
Dowodzenie, kontrola i łączność
Tak obszerne opisanie mechaniki wynika z faktu, że gra wiernie odwzorowuje realia współczesnego pola walki. Dobrze obrazuje to sposób, w jaki twórcy zrealizowali bodajże najbardziej podstawowy z systemów gry: wydawanie rozkazów.
W Southern Storm walka toczy się w asymetrycznych turach. Obie strony wydają rozkazy w swoich rundach, które wszystkie jednostki wykonują jednocześnie – ale niekoniecznie w tym samym czasie.
Oddziały są połączone łańcuchem dowodzenia i strata liderów sprawia, że podlegające im wojska będą potrzebowały więcej czasu na wykonanie ruchu. W efekcie misterne plany opierające się na precyzyjnych działaniach mogą się posypać na skutek opóźnień lub przedwczesnych manewrów.
W ten sposób twórcy chcieli odtworzyć elementy współczesnych pól bitew, takich jak pętla OODA (model podejmowania decyzji według schematu: Obserwacja-Orientacja-Decyzja-Akcja) oraz C3 (Command, Control, Communicate, czyli dowodzenie, kontrola i łączność).
Realizm ponad wszystko
Dochodzą do tego takie aspekty jak ukształtowanie i rodzaj terenu, warunki pogodowe, pora dnia, walka elektroniczna oraz „czynniki ludzkie” (w tym wyszkolenie, morale i przygotowanie żołnierzy). Wszystko to zostało odtworzone w taki sposób, by jak najwierniej odzwierciedlić wpływ tych elementów na dowodzenie.
Oczywiście twórcy uwzględnili też liczne narzędzia, które mają pomóc graczowi w poznaniu zasad gry. Nie zmienia to jednak faktu, że produkcja może przytłoczyć początkujących strategów samym natłokiem informacji.
Zmiany i mody
Flashpoint Campaigns: Southern Storm wprowadza też sporo usprawnień względem poprzednika, nie tylko związanych z interfejsem użytkownika. Wspomnijmy tylko, że gracze mają większe pole do popisu przy wydawaniu rozkazów m.in. dzięki edytorowi SOP (Standing Operation Procedures, czyli obowiązujących procedur operacyjnych).
Gracze mogą też zmieniać scenariusze lub tworzyć własne, jak również modyfikować dane gry. Pozwala to na ingerowanie w mechaniki rozgrywki, jak i zmianę elementów audiowizualnych.
Oczywiście Southern Storm pozwala nie tylko na walkę z komputerem w ramach 22 scenariuszy i trzech kampanii. Twórcy uwzględnili też dwuosobowy tryb wieloosobowy (oparty e-mailach w systemie PBEM++).