autor: Marek Czajor
Nintendo Revolution niewiele lepsza od GameCube'a
Konsolowej wojny na słowa część dalsza. Serwis Electronic Gaming Monthly podał, że w opinii części bliżej nieokreślonych developerów, grafika w grach na Nintendo Revolution będzie niewiele lepsza niż na konsoli GameCube.
Konsolowej wojny na słowa część dalsza. Serwis Electronic Gaming Monthly podał, że w opinii części bliżej nieokreślonych developerów, grafika w grach na Nintendo Revolution będzie niewiele lepsza niż na konsoli GameCube.
Niedawno odbyło się spotkanie z udziałem kilku znanych producentów gier, na którym poddano ocenie narzędzia programistyczne, udostępnione przez Nintendo. Według powszechnej opinii obecne, wczesne wersje developer-kits (przy układach graficznych next-gena mocniejszych zaledwie 2-3 razy od układów GameCube’a), nie pozwalają na dokonanie przełomu w dziedzinie obrazu na Revolution.
Powyższe rewelacje zdaje się potwierdzać obecna sytuacja przedstawiania software’u na nową konsolę. Dlaczego japoński gigant nie publikuje oficjalnych screenshotów z gier będących w produkcji na Revolution? Przecież takie postępowanie napędza koniunkturę, a przyszłoroczna premiera konsoli do czegoś zobowiązuje. Na razie w zasadzie jedyne, co poznaliśmy, to dość dziwaczny kontroler do next-gena Nintendo.
Nie ma co jednak załamywać rąk i spisywać Revolutiona na straty. Obecna relacja na linii Xbox-Xbox 360 też nie jest przekonywująca (zdarzają się wręcz wpadki) i trudno zauważyć większy skok jakościowy w pierwszej generacji tytułów na nową konsolę Microsoftu. Być może robocze wersje gier na Revolution są jeszcze niedopracowane i wymagają szlifu, stąd brak oficjalnych materiałów z produkcji? Wydaje się, że dopiero początek przyszłego roku powinien przynieść istotne zmiany w polityce promowania nowej konsoli przez Nintendo.