Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 14 października 2024, 09:45

Nintendo ofiarą gigantycznego przecieku. Skradziono 1 TB danych twórców serii Pokemon

Teraleak to 1 TB danych od studia Game Freak i nawet skromna część ujawnionych informacji zdradziła sporo na temat przeszłości i przyszłości serii Pokemon.

Źródło fot. Pokémon: Film pierwszy – Zemsta Mewtwo / 1998 / Nintendo / Warner Bros. Polska.
i

Twórcy serii Pokemon padli ofiarą gigantycznego przecieku. Haker miał wykraść około 1 TB danych ze studia Game Freak i udostępnił już część zdobytych informacji.

Formalnie do wycieku miało dojść jeszcze w sierpniu 2024 roku, ale dopiero teraz informacje trafiły do sieci, a deweloper opublikował oświadczenie, w którym potwierdził kradzież danych.

Switch 2 i 1 TB pokemonowych danych

W swoim komunikacie studio skupiło się tylko na wycieku danych pracowników, ale nie to wzbudza największe emocje (i kontrowersje). Przeciek zawiera bowiem informacje nie tylko na temat ponad 2,6 tysiąca pracowników Game Freak i starych gier studia (na razie głównie z III, IV i V generacji Pokemonów), ale też o powstających projektach. Te obiegły media społecznościowe m.in. za sprawą grup CentroLeaks oraz PokeLeaks, a wszystkie z dotychczasowych informacji zebrał serwis Pokeos.

Ba, wśród danych, które trafiły do sieci, znalazła się nazwa kodowa nowej konsoli Nintendo (Ounce). Na tej platformie ma bowiem ukazać się 10. generacja Pokemonów, w przecieku wymieniana pod nazwą roboczą Gaia. Pojawia się również wzmianka o Synapse, tytule z elementami gier MMO współtworzonym z innym studiem.

Dochodzą do tego wspomniane informacje na temat 3. – 5. generacji Pokemonów, niektóre intrygujące (m.in. projekty stworków, z których część mogłaby przyprawić o koszmary), lecz miejscami nieco kontrowersyjne.

Dyskrecja od A-Z

Jak zwykle fani są podzieleni co do przecieku. Oczywiście wszyscy miłośnicy „kieszonkowych potworów” są zaintrygowani, bo „Teraleak” (jak część graczy ochrzciła ten wyciek) uwzględnia informacje na temat kulis produkcji i koncepcji tła fabularnego Pokemonów.

Niemniej dla studia Game Freak i Nintendo to katastrofa co najmniej na miarę podobnego wycieku z 2020 roku, do dziś będącego jednym z największych w historii gier wideo (i adekwatnie nazwanego „Gigaleakiem”). Co gorsza, studio zyskało sobie ostatnio sympatię fanów za sprawą decyzji o wydłużeniu czasu produkcji kolejnych Pokemonów. To, jak mają nadzieję gracze po deklaracjach Nintendo, zagwarantuje wyższą jakość gier z X generacji (co zresztą po części pokazano już w duecie Scarlet / Violet).

Co gorsza to, co zobaczyliśmy dotychczas, ma być tylko czubkiem góry lodowej. Od chwili pojawienia się przecieku znaleziono już materiały z 6. generacji Pokemonów i nowych filmów pełnometrażowych, a w ręce hakera rzekomo miał trafić kod źródłowy wczesnej wersji Pokemon Legends: Z-A (via Reddit). Jeśli wyciek Grand Theft Auto VI był druzgocący dla morale pracowników Rockstara, to „Teraleak” jest dla twórców z Game Freak katastrofą nuklearną. Stąd zapewne deklaracje o „zminimalizowaniu luk bezpieczeństwa” po włamaniu z sierpnia.

Co prawda haker miał zadeklarować, że nie ujawni zbyt wiele na temat nadchodzących gier studia (poza tym, co dotyczy także serii anime), ale nawet bez tego Game Freak nie ma powodów do zadowolenia.

Pracownik na celowniku ninja Nintendo?

Jak doszło do tego przecieku? Nie mamy oficjalnych informacji, ale treść wycieku wskazuje, że jeden z pracowników Game Freak stał się ofiarą tzw. „phishingu”, korzystając ze służbowego e-maila na innych stronach. Część internautów i dziennikarzy spekuluje, że w istocie doszło do dwóch włamań, tj. dane pozyskane w sierpniu wykorzystano do kradzieży większej ilości danych w październiku. To miałoby tłumaczyć około 2 miesiące odstępu i wyciek danych dopiero teraz.

Sporo fanów mniej lub bardziej poważnie współczuję pracownikowi, który – zgodnie ze starym memem – jakoby miał znaleźć się na celowniku zastępów „ninja Nintendo”. Nawet jeśli jego pracodawca okazał się bardziej litościwy, to deweloper raczej nie ma udanego i spokojnego początku tygodnia.

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej