autor: Artur Falkowski
Nintendo instruuje graczy, jak należy używać wiimote'a
Pisaliśmy już o skargach masowo napływających do Nintendo, w których nabywcy Wii skarżyli się na to, że kontroler wyrwał im się z rąk i uszkodził telewizor, meble albo uderzył w kogoś z domowników. W firmie ustalono, że winę za to ponoszą nie tyle słabe paski na nadgarstek do wiimote’a, co raczej nieodpowiedzialność graczy.
Pisaliśmy już o skargach masowo napływających do Nintendo, w których nabywcy Wii skarżyli się na to, że kontroler wyrwał im się z rąk i uszkodził telewizor, meble albo uderzył w kogoś z domowników. W firmie ustalono, że winę za to ponoszą nie tyle słabe paski na nadgarstek do wiimote’a, co raczej nieodpowiedzialność graczy. Dlatego też przygotowano szczegółową instrukcję, w której zawarto zbiór porad dotyczących prawidłowego obchodzenia się z kontrolerami do Wii.
Jest to jeden z tego rodzaju dokumentów, w których firma stara się przewidzieć wszelkie dziwne i pozbawione sensu działania, wskutek których użytkownicy mogą doznać jakiejś szkody, a co za tym idzie, znaleźć powód do złożenia pozwu sądowego.
Dlatego też możemy przeczytać w niej takie oczywistości, jak to, żeby zawsze zakładać pasek na nadgarstek, nigdy nie wypuszczać z dłoni wiimote’a, albo żeby zawsze upewniać się, czy w zasięgu naszych ramion nie ma ludzi lub przedmiotów, w które przypadkowo moglibyśmy uderzyć. Nie należy również zanadto zbliżać się do telewizora. Ważnym jest ponadto, żeby gracze mieli suche ręce, a w przypadku spocenia, w miarę często je wycierali. Zwrócono także uwagę, że o ile ruchy wykonywane kontrolerem przypominają rzeczywiste czynności, to nie trzeba przykładać do nich tyle samo siły, ponieważ wiimote jest wrażliwy nawet na niewielkie poruszanie.
Jak widać, reakcja Nintendo była dwojaka. Z jednej strony zapewniono wymianę pasków, by ludzie nie mogli się przyczepić do ich rzekomej słabej wytrzymałości, z drugiej w delikatny sposób powiedziano, że do grania na Wii potrzeba nie tylko sprawnych rąk, ale i myślącej głowy.