Nie Pierce Brosnan, a ta słynna hollywoodzka aktorka mogła wystąpić w roli agenta 007
Kobieta mogła wcielić się w agenta 007 już prawie 30 lat temu. Gdy twórcy filmów o Jamesie Bondzie szukali nowej twarzy, brali uwagę wielu kandydatów. Ich uwagę przykuła także pewna aktorka, która biła rekordy popularności.
Po Licencji na zabijanie z 1989 roku agent 007 został bez twarzy. Timothy Dalton mógł zostać na jeszcze jeden film, ale twórcy potrzebowali aktora gotowego na znacznie większą ilość produkcji. Z tego powodu trzeba było znaleźć kogoś nowego, kto byłby gotów wcielić się w kultową postać. Co ciekawe, brano pod uwagę także Sharon Stone, która w pierwszej połowie lat 90. była bardzo popularną aktorką. O jej możliwym angażu pisano w 1995 roku, o czym pozwala się przekonać portal Web Archive.
W artykule można przeczytać, iż rozważano między innymi Mela Gibsona, Hugh Granta, Liama Neesona oraz właśnie Sharon Stone. Twórcy uważali, iż być może kobieca protagonistka wniesie powiew świeżości do popularnej serii. Ostatecznie do tego nie doszło i postawiono na Pierce’a Brosnana, który obok Seana Connery’ego stał się swego czasu drugim najpopularniejszym agentem 007.
To, dlaczego zrezygnowano z zatrudnienia Sharon Stone, wyjaśniają słowa producentki serii filmów o Jamesie Bondzie, Barbary Broccoli:
Wierzę w tworzenie postaci dla kobiet, a nie obsadzanie kobiet w rolach męskich. Myślę, że aktualnie brakuje świetnych ról kobiecych i dla mnie bardzo ważne jest to, byśmy robili produkcja dla kobiet o kobietach.
Pomimo, iż słowa te padły już jakiś czas temu, to ostatnio w sieci spekulowano odnośnie tego, czy przypadkiem następny Bond nie będzie kobietą. Twórcy, jak widać, mieli już takie plany w latach 90., ale nie zostały one ostatecznie zrealizowane. Wizja agenta 007 jest jasna: powinien być to mężczyzna mówiący z brytyjskim akcentem. Jedynie kolor skóry nie ma dla producentów znaczenia.