autor: Michał Zegar
Kryzys uderza w New World; narastająca deflacja może pogrążyć grę
W New World uderzył kryzys deflacyjny, który może pogrążyć grę. Jego skutki już są widoczne. Gracze szukają sposobów, by zapobiec ewentualnej katastrofie.
Twórcy New World dopiero co zaimplementowali możliwość przenoszenia postaci między serwerami, a już czeka na nich kolejny problem, który na dobre może pogrążyć MMO od Amazonu – tym razem nawet poważniejszy niż exploit gwarantujący nieśmiertelność. Jak donosi serwis PlayerAuctions, ekonomię gry dotknął poważny kryzys deflacyjny. Zmusza on graczy do wymieniania się między sobą przedmiotami zamiast wydawania ciężko zarobionego złota.
- Ekonomię w New World trapi deflacja.
- Gracze zmuszeni są do barteringu, by zachować nader cenne złoto.
- Gra nie generuje wystarczającej ilości złota na pokrycie tego wydanego na zawarte w niej opłaty np. podatki.
Deflacja – długotrwały spadek przeciętnego poziomu cen w gospodarce przekładający się na wzrost siły nabywczej pieniądza. W warunkach deflacji za tę samą ilość pieniędzy po pewnym czasie można kupić więcej towarów i usług. Źródło: Wikipedia.
Złoto w New World stało się tak rzadkie, że gracze wolą uprawiać barter, niż rozstawać się z niesamowicie cennymi monetami. Oferty wymiany 1000 jednostek płótna za 20 jajek i 600 grudek rudy lub narzędzi z gwiezdnego metalu za 40 sztabek stali są na porządku dziennym. Co jest powodem takiej sytuacji?
Otóż w New World nie spotkamy kupców sterowanych przez sztuczną inteligencję, którym można by sprzedawać przedmioty po stałych cenach. Pieczę nad ekonomią sprawują gracze i domy aukcyjne.
Okazuje się, że łupy w świecie gry oraz nagrody za misje nie generują wystarczającej ilości złota, by pokryć jego łącznie (zbiorowo przez wszystkich graczy) wydawane sumy na zawarte w grze „opłaty” – więcej pieniędzy wychodzi z obiegu, niż do niego trafia. Tym samym sprawiło to, że wartość growej waluty stała się większa niż przedmiotów, które można za nią nabyć. W rezultacie koszt dóbr pokroju materiałów potrzebnych do craftingu znacząco spadł.
Wspomniane „opłaty” są nałożone m.in. na crafting, naprawy przedmiotów, czy posiadane nieruchomości. Zalicza się do nich szczególnie niebezpieczny dla ekonomii gry, podatek na terytorium posiadane przez kompanie, który przy dalej rosnącej deflacji może przekreślić aspekt PvP wojen frakcyjnych – ich koszty przewyższają potencjalne zyski.
Dodatkowo kryzys powoduje pewne nieścisłości w rozgrywce. Przykładem może być kupno kolejnego egzemplarza już posiadanej broni, które w kilku przypadkach wydaje się być o wiele bardziej rozsądną decyzją niż naprawa zużytego. Dla zobrazowania sytuacji posłużmy się rzadką siekierką: egzemplarz z „przyzwoitymi” właściwościami kosztuje 30-75 sztuk złota, podczas gdy jego naprawa – 40…
Ostatecznie deflacja w New World może poskutkować katastrofą. Przy spadających cenach gracze mogą dojść do wniosku, że wydawanie pieniędzy nie ma sensu. Tym samym doprowadzi to najpewniej do gromadzenia i przetrzymywania przedmiotów, niższej aktywności na rynku oraz ostatecznie do punktu, w którym ceny już nie będą mogły spaść niżej. Zniszczy to poczucie progresu – w końcu jaki jest sens w „farmieniu” fantów, skoro i tak nie są prawie nic warte?
Użytkownik Reddita Sgt-Rooster zasugerował rozwiązanie w postaci dodania NPC-ów handlujących w każdym z miast. W połączeniu z niewymiennymi, pozyskiwanymi z potworów łupami, które dałoby się sprzedawać wyłącznie u nich, mogłoby to uratować ekonomię gry. Studio Amazon na ten moment nie skomentowało sprawy.
- Recenzja New World - MMO, którego potrzebowałem
- New World - poradnik do gry
- New World – strona oficjalna