Netflix ryzykował, dając Arcane rekordowy milionowy budżet, ale twórcy wykorzystali każdego dolara. „Dobrze myśleć, że nie zmarnowaliśmy czyichś pieniędzy”
Showrunner Arcane przyznał, że przeznaczenie na jego serial milionów dolarów było dla giganta streamingu ryzykowne, ale jest dumny z tego, że ryzyko się opłaciło.
Arcane, świetnie oceniany serial ze świata League of Legends, powrócił na Netfliksa z drugim sezonem, którego finałowy akt jest już dostępny na platformie. Niedawno informowaliśmy Was o tym, że produkcja miała rekordowo wysoki budżet i jest najdroższym serialem animowanym w historii. Wygląda jednak na to, że twórcy nie zmarnowali ani dolara.
Showrunner Christian Linke w nowym wywiadzie dla TotalFilm przyznał, że praca nad Arcane była ogromnym wyzwaniem, a Netflix ryzykował, przeznaczając na serial tak dużą kwotę.
Myślę, że jedną z najtrudniejszych rzeczy w przemyśle kreatywnym jest to, kiedy robi się coś ryzykownego, rzeczy, które sprawiają, że ludzie unoszą brwi. Jeśli uda się to zakończyć pomyślnie, jest się geniuszem i wizjonerem, ale jeśli się to zepsuje, jest się idiotą. I nie ma od tego ucieczki.
Twórca opowiedział też o tym, iż cieszy się, że nie zmarnował czyichś pieniędzy, i jednocześnie udało mu się spełnić marzenie o wysokiej jakości animacji w serialu.
Kiedy ujawnisz się z tym, jak duże ryzyko podejmujesz, ludzie będą cię atakować. Wątpić w ciebie. Nie chodzi o to, że teraz czuje się oczyszczony z zarzutów. Po prostu myślę, że dobrze jest widzieć, iż nie zmarnowało się czyichś pieniędzy. […] Nie robimy tego, by być megalomanami, zawsze marzyliśmy tylko o tym, by nasza animacja miała jakość, którą możemy znaleźć w filmach, […] ponieważ kochamy animację.
Ryzyko podjęte przez Netfliksa się opłaciło, bo Arcane zbiera perfekcyjne recenzje – w serwisie Rotten Tomatoes drugą serię pozytywnie oceniło aż 100% krytyków i 92% widzów, a produkcja jest numerem 1 wśród najchętniej oglądanych obecnie seriali na platformie.
Arcane znajdziecie na Netfliksie.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
