Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 22 maja 2021, 16:15

Gry na Netflixie? Firma może planować rozszerzenie oferty

Netflix myśli o rozszerzeniu swojej oferty o usługę streamowania gier wideo? Tak sugeruje raport serwisu The Information.

Wygląda na to, że właściciele bogatej w filmy i seriale platformy streamingowej Netflix zamierzają rozszerzyć swoją ofertę o gry wideo. Tak przynajmniej sugeruje bazujący na informacjach ludzi blisko związanych z Netflixem raport serwisu The Information, z którego wynika, że amerykański gigant pragnie zatrudnić na stanowisko kierownicze weterana branży, będącego w stanie wprowadzić firmę w świat gamingu. Nowa usługa miałaby przypominać subskrypcję Apple Arcade, choć skojarzenia z usługą Xbox Game Pass rodzą się same.

Napisałem „wprowadzić firmę w świat gamingu”, choć tak naprawdę Netflix już eksperymentował z grami. Korporacja była wydawcą dwóch produkcji opartych na licencji serialu Stranger Things (Stranger Things: The Game oraz Stranger Things 3: The Game). Na jej platformie mogliśmy też zobaczyć interaktywny film Czarne lustro: Bandersnatch, który – niczym dzieła studia Telltale – pozwalał nam w ograniczony sposób wpłynąć na rozgrywające się na ekranie wydarzenia. Netflix zahaczył także o świat gamingu, tworząc takie serie jak Castlevania czy – w mniejszym stopniu, bo scenariusz powstawał w oparciu o książki Andrzeja Sapkowskiego – Wiedźmin. Rozszerzenie oferty streamingowej o gry byłoby jednak posunięciem o wiele bardziej kosztownym i ryzykownym.

Gry na Netflixie? Firma może planować rozszerzenie oferty - ilustracja #1
Gry na licencji serialu Stranger Things raczej nie porwały tłumów.

Czy zatem gra jest warta świeczki? Wydaje się, że tak. Przedstawiciel Netflixa wyjawił serwisowi Polygon, że amerykańska firma jest podekscytowana możliwością pójścia o krok dalej w kwestii elektronicznej rozrywki.

Nasi odbiorcy cenią różnorodność i jakość oferowanych treści. Dlatego nieustannie rozszerzamy bazę dostępnych na platformie seriali i filmów. Zauważyliśmy, że dużo osób lubi angażować się bardziej bezpośrednio w historie, które kocha – czy to poprzez interaktywne filmy, (…) czy też gry oparte na znanych produkcjach. Nie możemy więc doczekać się, aby zrobić coś więcej w kwestii interaktywnej rozrywki.

Na co konkretnie zdecyduje się Netflix? Tego jeszcze nie wiemy. Według wspomnianego wcześniej raportu serwisu The Information usługa firmy miałaby przypominać kosztującą 24,99 zł subskrypcję Apple Arcade, która obecnie zapewnia dostęp do ponad 180 gier. Wśród nich brakuje może hitów pokroju Grand Theft Auto V, Skyrima czy Wasteland 3 (dostępnych w abonamencie Xbox Game Pass), ale posiadacze urządzeń z systemem iOS mają w czym wybierać. Netflix mógłby pójść w podobnym kierunku… albo spróbować pomieszać szyki Microsoftowi. „Zieloni” prężnie rozwijają swoją usługę, ale to nie znaczy, że na rynku nie ma miejsca na poważną konkurencję dla niej. Netflix z pewnością mógłby takową stworzyć, gdyby firma w pełni zaangażowała się w nowe przedsięwzięcie i np. – oprócz tytułów na licencji – mogła zaoferować produkcje oryginalne.

Czy tak się stanie? Trudno powiedzieć. Musimy chyba uzbroić się w cierpliwość i po prostu czekać na nowe informacje. Popularność usług abonamentowych w Polsce wydaje się przemawiać za tym, że kolejne subskrypcje – o ile, rzecz jasna, będą charakteryzowały się dobrym stosunkiem ceny do jakości – opłacimy równie chętnie.

Hubert Śledziewski

Hubert Śledziewski

Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.

więcej