autor: Patryk Kubiak
Netflix nazywa droższy abonament „aktualizacją ceny”. Klienci czują się obrażeni
Netflix poinformował subskrybentów o podniesieniu opłat za usługi. Wielu internautom nie spodobała się nawet nie sama podwyżka, a sposób, w jaki serwis ją komunikuje. Nazywana jest bowiem „aktualizacją cen”.
Znacie to powiedzenie: jeżeli złapią cię za rękę, to mów, że to nie twoja ręka? Cóż, Netflix zna z pewnością. Gigant streamingowy opublikował dane na temat nowych cen abonamentu. Nowych to znaczy – oczywiście – wyższych.
Marketingowcy serwisu postanowili jednak się wycwanić i cała rzecz opisywana jest jako „aktualizacja cen” („price update”), nie zaś podwyżka.
Wzrost cen nie jest wzrostem cen, jeśli Netflix tak mówi
Sytuacja oburzyła internautów. I trudno im się dziwić, bo sposób, w jaki Netflix postanowił komunikować nową stawkę za świadczenie usług, sugeruje, by zastanowić się: za jak głupich mają nas dzisiejsi piarowcy?
Nakreślmy jednak kontekst całej sprawy. W zeszłym miesiącu Netflix ogłosił, że ze skutkiem natychmiastowym podnosi ceny swoich trzech planów dla nowych subskrybentów w USA i Kanadzie. Firma poinformowała również, że w najbliższych tygodniach podobny los spotka obecnych klientów.
Jak więc powiedzieli, tak zrobili. Maile wysyłane do odbiorców są zatytułowane:
We’re updating our prices – here’s why
Netflix informuje więc, że “aktualizuje swoje ceny” i w wiadomości stara się wyjaśnić, dlaczego. Użytkownicy mają problem z tym, że w treści maila nigdzie nie pada dosłowne stwierdzenie o podniesieniu cen. Wszędzie widnieje termin „aktualizacji”. Niewykluczone, że nowa taryfa wkrótce obejmie także resztę świata – tak odbywało się to do tej pory.
Reakcje na komunikację Netflixa
Co o strategii marketingowej serwisu sądzą konkretni subskrybenci? Poniżej możecie sprawdzić parę wypowiedzi z Twittera i Reddita.
„Ta aktualizacja pozwoli nam zapewnić jeszcze większą wartość dla Twojego komfortu – dzięki historiom, które podniosą Cię na duchu, poruszą lub po prostu sprawią, że Twój dzień będzie trochę lepszy”.
Przepraszam, ale to nie uzasadnia podwyżki, Netflixie. Po prostu bądźcie szczerzy. Chcecie zarobić więcej pieniędzy. Dobrze byłoby to przyznać.
Nazwijcie to przynajmniej po imieniu: wzrostem cen. Śmieszne. Gówniane, ale również śmieszne.
I dla tych, którzy żeglują na pełnym morzu: to nie piractwo, to aktualizacja sposobu dostarczania treści.
Spróbuję tego w pracy. To nie podwyżka, to aktualizacja dochodów.
Mogą zaktualizować twój status zatrudnienia.