autor: Maciej Myrcha
NecroVision - dobre bo polskie(?)
Zapewne niejednokrotnie zadawaliście sobie pytanie, jak to możliwe, iż w 40 milionowym narodzie nie znajdzie się garstka developerów, którzy swoim dziełem zadziwią świat? Oczywiście, są wyjątki, jak chociażby Chrome czy Painkiller, które może nie rzuciły graczy na kolana, to jednak daleko w tyle pozostawiły rodzimą konkurencję. Całkiem możliwe, iż do wspomnianych wyjątków dołączy wkrótce kolejny.
Zapewne niejednokrotnie zadawaliście sobie pytanie, jak to możliwe, iż w 40 milionowym narodzie nie znajdzie się garstka developerów, którzy swoim dziełem zadziwią świat? Oczywiście, są wyjątki, jak chociażby Chrome czy Painkiller, które może nie rzuciły graczy na kolana, to jednak daleko w tyle pozostawiły rodzimą konkurencję. Całkiem możliwe, iż do wspomnianych wyjątków dołączy wkrótce pierwsza gra zespołu The Farm 51, NecroVision.
Delikatny zarys historii (według słów przedstawiciela developera) opowiedzianej w grze prezentuje się następująco: jest rok 1916. Młody Amerykanin zaciąga się do brytyjskiej armii, aby przeżyć przygodę swego życia. Szybko jednak orientuje się, że za Wielką Wojną kryje się jeszcze bardziej przerażające, antyczne zło. Aby je pokonać, będzie musiał zmierzyć się z podziemnym światem wampirów, demonów, potężnych stworów, a nawet stać się jednym z nich, aby uratować tak ludzką, jak i wampirzą rasę od sił ciemności.
NecroVisioN jest next-gen’owym First Person Shooter’em, którego akcja, początkowo osadzona w realiach I Wojny Światowej przenosi się do zdecydowanie mroczniejszego i brutalniejszego świata demonów i wampirów. Trochę trąci mi tu Return to Castle Wolfenstein (wojna, demony), ale przecież naśladowania najlepszych nie wypada potępiać. A wspomnienie Painkillera jest nieprzypadkowe, ponieważ NecroVision napędzana jest zmodyfikowaną wersją jego silnika.