Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 26 grudnia 2024, 20:00

To chyba najbardziej niedoceniony horror w historii. Mimo to Eternal Darkness mogło doczekać się następcy

Shadow of the Eternals próbowało wykorzystać „boom” na Kickstartera i powroty wielkich marek. Choć ten duchowy następca Eternal Darkness teoretycznie miał wszystko, aby odnieść sukces, gracze odwrócili się do niego plecami.

Źródło fot. Precursor Games
i

Eternal Darkness: Sanity's Requiem to wypuszczona w 2002 roku na konsolę Nintendo GameCube produkcja, którą wielu miłośników survival horrorów postawiłoby tuż obok tuzów gatunku, na czele z serią Silent Hill. Niemniej choć gra miała wszystko, by odnieść sukces zarówno artystyczny, jak i finansowy, to jej sprzedaż nie zapewniła marce świetlanej przyszłości.

Pamięć o tej grze wydawała się jednak na tyle silna, że na przestrzeni kolejnych lat jej twórcy nie ustawali w wysiłkach, by stworzyć kontynuację (najpierw pełnoprawną, a potem duchową). Przypomnijmy sobie, jak kształtowały się losy tych przedsięwzięć.

Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich artykułów. Dziękujemy.

Kup Abonament Premium Gry-Online.pl

Wieczna ciemność

Zacznijmy od krótkiego omówienia protoplasty projektu będącego numerem jeden niniejszego tekstu. Eternal Darkness: Sanity’s Requiem było dziełem studia Silicon Knights, w którego portfolio można znaleźć takie pozycje, jak Blood Omen: Legacy of Kain, Metal Gear Solid: The Twin Snakes, Too Human czy X-Men: Destiny.

Produkcja wyróżniała się na tle innych survival horrorów za sprawą oddania w nasze ręce kilku grywalnych postaci, rozciągnięcia opowieści na przestrzeni dwóch tysiącleci oraz przenoszenia graczy w diametralnie różniące się od siebie miejsca. Ponadto ważną rolę odgrywał w niej wskaźnik zdrowia psychicznego bohaterów oraz omamy wizualne i dźwiękowe, którym ulegali oni pod wpływem traumatycznych przeżyć; te ostatnie nierzadko łamały tak zwaną „czwartą ścianę”, próbując wpłynąć również na psychikę graczy.

Choć Eternal Darkness cieszyło się wysokimi ocenami i zdobyło szereg branżowych nagród, to jednak poniosło sromotną klęskę na polu finansowym. Co prawda w latach 2006-2013 ekipa Silicon Knights od czasu do czasu wspominała o chęci opracowania jego kontynuacji (a nawet poczyniła w tym kierunku pewne przygotowania), jednak w międzyczasie studio wplątało się w spór prawny z firmą Epic Games (będący tematem na odrębną opowieść), aż w końcu w 2013 roku ogłosiło upadłość i zostało zamknięte.

Shadow of the Eternals. Źródło: Precursor Games. - Najbardziej niedoceniony horror mógł doczekać się duchowego następcy. Shadow of the Eternals nie przekonało graczy - wiadomość - 2024-12-26
Shadow of the Eternals. Źródło: Precursor Games.

Zawiłe losy projektu

Na zgliszczach Silicon Knights powstała nowa firma – Precursor Games. Zespół, którego szeregi zasiliło wielu byłych pracowników zamkniętego studia (wśród nich prym wiódł Denis Dyack, czyli producent i reżyser Eternal Darkness), planował rozpocząć swoją działalność z wysokiego C, bo od stworzenia Shadow of the Eternals, czyli duchowego następcy wyżej omówionej pozycji.

Pomysły tej ekipy były ambitne, jednak działała ona niezależnie, toteż chcąc urzeczywistnić swoją wizję „nowego Eternal Darkness”, postanowiła poprosić fanów o pomoc. W tym celu zorganizowano dwie zbiórki crowdfundingowe. W maju 2013 roku studio poprosiło graczy przez swoją stronę internetową o wsparcie w wysokości 1,5 miliona dolarów. W czerwcu natomiast projekt pojawił się na Kickstarterze, gdzie zamierzano zebrać 1,35 miliona dolarów.

Samo Shadow of the Eternals zmierzało na komputery osobiste oraz Nintendo Wii U i początkowo było planowane jako gra epizodyczna, podzielona na aż 12 odcinków, z których każdy miał trwać po 2-4 godziny. Warto pamiętać, że 2013 rok to moment, kiedy crowdfunding święcił triumfy w branży gier wideo, a produkcje podzielone na epizody nie zdążyły jeszcze „przejeść się” graczom. Niemniej obydwie zbiórki zakończyły się fiaskiem. Na domiar złego niedługo później Kenneth McCulloch, czyli założyciel Precursor Games oraz współtwórca Shadow of the Eternals, został aresztowany. Zarzuty były bardzo poważne, toteż studio natychmiast całkowicie się od niego odcięło; jednocześnie zespół kontynuował działalność i swój projekt.

Odmienione (bo autorzy ostatecznie zdecydowali się zrezygnować z modelu epizodycznego) Shadow of the Eternals wróciło na Kickstartera w lipcu 2013 roku; tym razem twórcy prosili „jedynie” o 750 tysięcy dolarów wsparcia. Był to zatem lepszy moment, niż kiedykolwiek wcześniej, by dowiedzieć się, co takiego przygotowywali dla nas twórcy.

Shadow of the Eternals. Źródło: Precursor Games. - Najbardziej niedoceniony horror mógł doczekać się duchowego następcy. Shadow of the Eternals nie przekonało graczy - wiadomość - 2024-12-26
Shadow of the Eternals. Źródło: Precursor Games.

Krwawa podróż przez czas i przestrzeń

Podobnie jak pierwowzór, Shadow of the Eternals miało być survival horrorem TPP, w którym wcielilibyśmy się w kilka postaci. Pierwszą z nich byłby Paul Becker – detektyw badający sprawę mordu dokonanego przez kultystów na członkach wrogiego ugrupowania. Z czasem akcja gry przeniosłaby się do zamku w Čachticach z 1610 roku, a my moglibyśmy wcielić się w drugą postać, czyli służącą słynnej Elżbiety Batory imieniem Klara. Ponadto opowiedziana w grze historia zaprowadziłaby nas do Egiptu oraz Anglii.

Choć w Shadow of the Eternals pierwsze skrzypce miało odgrywać śledzenie historii, eksploracja, prowadzenie rozmów z postaciami czy rozwiązywanie zagadek, w grze miał pojawić się również system walki. Z przeciwnikami, wśród których nie brakowałoby przerażających maszkar, walczylibyśmy zarówno przy użyciu standardowej broni, jak i korzystając z magii.

Rzecz jasna nie zabrakłoby tu znanej z Eternal Darkness konieczności dbania o zdrowie psychiczne postaci; jego niski poziom znajdowałby odzwierciedlenie między innymi w urojeniach, z którymi musiałyby one się mierzyć.

Osobna wzmianka należy się wykorzystanej przez twórców technologii. Shadow of the Eternals miało bowiem działać w oparciu o silnik CryEngine, co zapewniałoby wysoką jakość grafiki. O tym, jak opisywany tytuł prezentowałby się w akcji, można się przekonać, oglądając oficjalny gameplay. Na szczęście materiał wideo jest w dość wysokiej jakości (co niestety nie zawsze jest regułą w przypadku anulowanych projektów), toteż nie musimy się obawiać, że „pokaleczymy sobie oczy” o piksele.

Namiastka Eternal Darkness

Niestety trzecia kampania crowdfundingowa w krótkiej historii projektu Shadow of the Eternals również zakończyła się fiaskiem. We wrześniu 2013 roku całe przedsięwzięcie zostało wstrzymane, gdyż twórcom skończyły się fundusze. Na przestrzeni kolejnych miesięcy Precursor Games zniknęło z branżowej mapy, a w październiku 2014 roku schedę po nim przejęło założone przez Dyacka studio Quantum Entanglement Entertainment.

Choć plany nowo powstałej firmy obejmowały kontynuację projektu Shadow of the Eternals, z czasem studio zmieniło nazwę i priorytety. W 2018 roku firma Dyacka, znana już jako Apocalypse Studios, zapowiedziała Deadhaus Sonata, czyli RPG-a akcji free-to-play. Pomimo innej przynależności gatunkowej, miał on zawierać „lovecraftowskie akcenty z Eternal Darkness”. Co prawda od tamtej pory minęło już sporo czasu, jednak projekt przez cały czas powstaje. Niedawno, bo na początku listopada 2024 roku, twórcy poszukiwali graczy chętnych do przetestowania jego wersji „pre-alfa”.

Shadow of the Eternals. Źródło: Precursor Games. - Najbardziej niedoceniony horror mógł doczekać się duchowego następcy. Shadow of the Eternals nie przekonało graczy - wiadomość - 2024-12-26
Shadow of the Eternals. Źródło: Precursor Games.

Krystian Pieniążek

Krystian Pieniążek

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.

więcej