autor: Janusz Burda
„Nad wieżą gromadziły się burzowe chmury, a błyskawice raz po raz przecinały z wściekłością nieboskłon...”
Co prawda gra której recenzję zamieściliśmy dziś na naszych stronach została wydana już parę ładnych lat temu, może jednak warto czasami przypomnieć sobie jakiś starszy tytuł, zwłaszcza gdy autor tekstu w tak niezwykle sugestywny sposób rozpisuje się na temat danej gry :-)
Co prawda gra której recenzję zamieściliśmy dziś na naszych stronach została wydana już parę ładnych lat temu, może jednak warto czasami przypomnieć sobie jakiś starszy tytuł, zwłaszcza gdy autor tekstu w tak niezwykle sugestywny sposób rozpisuje się na temat danej gry :-)
„Nad wieżą gromadziły się burzowe chmury, a błyskawice raz po raz przecinały z wściekłością nieboskłon. W niewielkim pokoiku u szczytu budowli stary czarownik nie przerywał pracy. Pochylony nad stołem zapisywał swe spostrzeżenia na zniszczonej karcie papirusu. Przed nim leżał przedmiot jego badań, starożytny kryształ Elfów, emanujący magiczną poświatą. Starzec był tak pochłonięty pisaniem, iż nie zauważył jak drzwi jego komnaty uchyliły się. Stanęła w nich złowroga postać z potężnym sztyletem w dłoni. Zbłąkany wiatr, który zgasił świece, zwrócił uwagę czarownika. Poderwawszy się z miejsca, nakreślił błyskawicznym ruchem dłoni znak czaru ofensywnego. Nie docenił jednak chytrości przeciwników. Drugi skrytobójca zaszedł go od tyłu i swym sztyletem przeciął gardło ofiary. Martwe ciało osunęło się na blat stołu, z którego mordercy zabrali magiczny kamień. Opuściwszy pospiesznie wieżę ich sylwetki rozmyły się wśród deszczu i szalejącej wichury...” – leo987
Recenzje: Warhammer: Shadow of the Horned Rat