Na gry prezentujące pełnię możliwości PS5 poczekamy jeszcze długo
Jim Ryan, czyli dyrektor generalny Sony Interactive Entertainment, przekonuje, że na gry, które pokażą nam pełnię możliwości konsoli PS5, przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Twórcy potrzebują bowiem czasu na okiełznanie nowej platformy, a ponad sto milionów posiadaczy PS4 nie może zostać „na lodzie”.
- zdaniem Jima Ryana, czyli dyrektora generalnego Sony Interactive Entertainment, na gry definiujące obecną generację konsol przyjdzie nam poczekać jeszcze dwa lub trzy lata;
- powodem takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim olbrzymia społeczność posiadaczy PlayStation 4, której nie można zostawić „na lodzie”;
- poza tym deweloperzy również potrzebują nieco czasu, by okiełznać nowy sprzęt.
Dyrektor generalny Sony Interactive Entertainment udzielił wywiadu Rosyjskiej Agencji Prasowej TASS. Jim Ryan wypowiedział się na temat tego, jak wyobraża sobie najbliższą przyszłość PlayStation 5, a także zdradził, kiedy jego zdaniem pojawią się tytuły, które zdefiniują obecną generację konsol. Poza tym opowiedział co nieco o tym, jak z jego perspektywy wygląda start nowej platformy w dobie pandemii, oraz stwierdził, że jego firma przygotowuje pewne ogłoszenia w temacie odpowiedzi na usługę Xbox Game Pass.
Jim Ryan o blockbusterach na PS5
Zacznijmy od tego, kiedy na PlayStation 5 pojawią się prawdziwe „blockbustery” prezentujące możliwości tej konsoli. Jak się okazuje – nieprędko, bo na takowe gracze będą musieli poczekać jeszcze dwa lub nawet trzy lata. Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że ze względu na imponującą, gdyż sięgającą 114 milionów liczbę użytkowników PlayStation 4, to właśnie ta konsola i bawiący się na niej gracze mają pozostać dla japońskiego giganta „niebywale ważni” w latach 2020, 2021 oraz 2022; wszystko przez to, że co najmniej do tego momentu będzie to „większa społeczność PlayStation”. Tym samym Ryan potwierdził swoje słowa z początku miesiąca, zgodnie z którymi PlayStation 4 ma być dominującą konsolą nawet w 2022 roku.
Inna sprawa, że jego zdaniem deweloperzy również potrzebują nieco czasu, by nauczyć się należycie wykorzystywać możliwości nowej platformy. Jak stwierdził:
Historia uczy, że dopiero w drugim lub trzecim roku programiści naprawdę osiągają sukces. Deweloperzy zwykle potrzebują trochę czasu, aby zapoznać się ze sprzętem. Jest jednak prawdopodobne, że w 2022 roku zobaczycie kilka cudownych rzeczy, tak samo, jak w 2015 lub 2016 w przypadku poprzedniej generacji, gdy zaczęły pojawiać się gry, które ją zdefiniowały.
Oczywiście nie oznacza to, że wcześniej nie zobaczymy gier wykorzystujących możliwości PlayStation 5; już teraz między innymi Spider-Man: Miles Morales robi użytek np. z ray tracingu. W drodze są również Horizon: Forbidden West (który zmierza także na PlayStation 4, jednak można gdybać, że na PlayStation 5 gra będzie działać i wyglądać znacznie lepiej), Gran Turismo 7 (również mające wykorzystać ray tracing) czy choćby God of War: Ragnarok, o którym co prawda nie wiemy zbyt wiele, ale pracujące nad nim studio Santa Monica zasługuje na kredyt zaufania. Niemniej wygląda na to, że na produkcje przyprawiające nas o „opad szczęki”, jak The Last of Us: Part II lub Ghost of Tsushima na PlayStation 4, przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Inna sprawa, że PlayStation 5 to nie tylko nowe możliwości graficzne, lecz także dysk SSD potrafiący uczynić ekrany ładowania reliktem przeszłości czy wreszcie kontroler DualSense, którego haptyczne wibracje i adaptacyjne spusty mają w założeniach wprowadzić rozgrywkę na nowy poziom. Twórcy dysponują więc różnymi możliwościami, by produkcje stojące w generacyjnym „rozkroku” uczynić lepszymi na PlayStation 5. Pytanie tylko, na ile będą skłonni z nich skorzystać.
Pandemia, konkurencja i Game Pass
W omawianym wywiadzie Ryan stwierdził również, że „nie planowałby kolejnej dużej premiery konsoli w środku globalnej pandemii i nie polecałby tego nikomu innemu”. Poza tym poinformował, że jeśli chodzi o sprzedaż PS5, to na rynkach, na których w momencie jego rozmowy z TASS konsola miała za sobą swój debiut, rozeszły się „absolutnie wszystkie” jej egzemplarze. Szef Sony Interactive Entertainment wypowiedział się również na temat konsolowej „wojny” z Microsoftem, stwierdzając, że po pierwsze, nie przepada za tym określeniem, a po drugie, konkurencja wychodzi na dobre zarówno graczom, jak i producentom sprzętu. Zapytany natomiast o ewentualną odpowiedź Sony na usługę Xbox Game Pass, odparł, że „właściwie” jego firma ma w zanadrzu pewne ogłoszenia, aczkolwiek to nie jest temat „na dzisiaj”. Po chwili dodał, że PlayStation Now to usługa subskrypcyjna jego firmy dostępna na wielu rynkach. Czas pokaże, czy japoński gigant planuje rozszerzyć jej zasięg, czy też ma w rękawie jakiegoś innego „asa”.