autor: Redakcja GRYOnline.pl
Myśli nieprzemyślane - Walcz, Fryderyku Chopinie, walcz!
Japończycy, jeśli pokochali muzykę Szopena, to bynajmniej nie przez wzgląd na jej poczesne miejsce w naszej nieprzemijającej martyrologii. Po prostu im się ona podoba.
Ilekroć w mediach bardziej standardowych od branżowych pojawiają się informacje dotyczące gier komputerowych, tylekroć możemy być pewni, że chodzi o Dooma czy któreś Grand Theft Auto. Albo Rule of Rose. Oczywiście stwierdzenie powyższe, może i zbytnio generalizujące, opieram wyłącznie na wrażeniu, jakie odnoszę, bo szczegółowych ani żadnych w ogóle badań nie przeprowadziłem. Niemniej, jak często w radiu, prasie, telewizji słyszymy o tych największych hitach, które wytyczają trendy, a balansujących na krawędzi tematów nie podejmują? (The Sims, World of Warcraft). Rzadziej, chyba. Zupełnie niedawno zadzwoniła do naszej redakcji miła-z-głosu pani z prośbą o pomoc w przygotowywanym przez nią materiale o wpływie gier komputerowych na psychikę grających. O pomoc odnośnie której gry jej szło? Heh – za tak trywialne pytania nagród nie przewidujemy.
Tak sobie jednak nie-myślę, że sytuacja ta może w okresie najbliższych miesięcy ulec pewnej zmianie. Niewielkiej bo niewielkiej – raczej nie wyjdziemy poza granice nagonki – ale nie o seks i w zasadzie nie o przemoc może pójść. Tylko o świętości. Oto Japończycy kończą pracę nad grą konsolową o Fryderyku Szopenie. W zasadzie nie o Szopenie, ale jednak o Szopenie i tu jest pies pogrzebany. Muzyka w zestawie.
Zapowiedź Eternal Sonata opublikowaliśmy dzisiaj w Strefie Premium. Rodzime gazety zdążyły zauważyć jej istnienie, acz zapewne niepewność podejścia, jakie należałoby wybrać, ograniczyła te wspominki do podania informacji. Jak zareagują te same redakcje, gdy w samym środku sezonu ogórkowego na rynku pojawi się gra, w której umierający Fryderyk nie dość, że wygląda jak 10-letni chłopczyk, to na dodatek gania z metrowym mieczem po krainie, w której walczyć musi z agresywnie doń nastawionymi cebulami. Oj, takiej wersji wydarzeń żadna, najbardziej postępowa pani od polskiego (magister, przecież) nie odważyłaby się przyszłym patriotom zaproponować. A tu buch! będzie w sklepach i to B.O. lub podobnie daleko od +18.
Dowcip polega na tym, że Japończycy nic złego na celu nie mają. To naród, który umiłował Szopena znacznie bardziej niż my sami, bo nie tylko importował jego sztukę z drugiej strony ziemskiego globu, ale zaczął nią żyć i zaczął ją grać – zwykle pojawiając się w finale konkursów szopenowskich. W erze gier podjął się przeniesienia jej na nowy grunt – tyle że w cokolwiek odmiennej estetyce od słusznych wytycznych. W Eternal Sonata nie będzie twarzy postarzałych od łez wylanych nad zniewoloną ojczyzną, nie będzie dźwięków fortepianu niesionych wiatrem na emigrację, ani smętnie powiewających zasłon w oknach, których już nikt nigdy nie zamknie... Chciałbym się uśmiechnąć, ale dobre wychowanie każe łzę uronić.
Rzecz w tym, że Japończycy, jeśli pokochali muzykę Szopena, to bynajmniej nie przez wzgląd na jej poczesne miejsce w naszej nieprzemijającej martyrologii. Po prostu im się ona podoba. Jest cień szansy na to, że kiedyś, gdy już nikt nie będzie pamiętał o państewku, które w roku 34287 (wg kalendarza Retikulan) skryła powłoka lodowcowa, muzyka Szopena wciąż będzie się komuś podobać. Jako muzyka. Ale żeby tak się stało, trzeba ją przekazywać, dawać do posłuchania młodym. Na przykład dzieciom, które lubią ganiać z płonącymi mieczami za różowymi smokami. Ganiać zaś za nimi mogą albo w rytmie Britney, albo pod Etiudę Rewolucyjną. Ja obiema rękami głosuję za etiudą – jakem patriota. I tylko mam nadzieję, że Eternal Sonata, w swoim hermetycznym gatunku jRPG, będzie dobrą grą sama z siebie.
Borys „Shuck” Zajączkowski
Nie ukrywam, że na sprawę spoglądam z pewną dozą satysfakcji. Nie dalej bowiem niż 29 Myśli Nieprzemyślanych temu, gdy fantazjowaliśmy o sprowadzaniu różnych gatunków gier do rodzimych realiów, wskazałem japońskiego action-RPG-a jako idealnego kandydata do zanurzenia w polskości. I oto, voila, mamy zapowiedziany tytuł w tym stylu. I mimo, że z historią nie ma on raczej nic wspólnego, na pewno wykorzysta muzykę naszego najgenialniejszego kompozytora lepiej, niż zrobiłaby to jakakolwiek gra napisana u nas. W sensie komercyjnym, rzecz jasna. Sami jesteśmy zbyt obciążeni dziedzictwem i konserwatyzmem, by wykorzystywać narodowe autorytety w sposób inny, niż stawianie pomników i organizowanie drętwych wspominek. Aż boję się myśleć, jak wyglądałaby polska gra o Chopinie, której twórcy sililiby się na przesadne moralizatorstwo. Nie, do takich spraw trzeba mieć dystans. A o dystansie Polaków zaświadczą zapewne reakcje mass-mediów, które niechybnie poczną kreować Eternal Sonata na kryzys międzynarodowy.
Krzysztof „Lordareon” Gonciarz
Powiązania do myśli
- MNP.50 – Wirtualne traumy
- MNP.51 – Agencja morderców
- MNP.52 – W szponach statystyki
- MNP.53 – Czas na Piknik!
- MNP.54 – Ideał piękna
- MNP.55 – O mieczach i dyskach
- MNP.56 – Najgorsze MNP ever
- MNP.57 – Zły dotyk
- MNP.58 – Ostatnia gra single
- MNP.59 – Xbox 360 Vista Edition
- MNP.60 – Krzywa nauki Gothic 3
- MNP.61 – Świat bez myszy
- MNP.62 – Zabijam, bo lubię
- MNP.63 – Wiidzieliśmy
- MNP.64 – Dzień dobry, czy zastałem Jolkę?
- MNP.65 – Troika
- MNP.66 – Google dyskutuje o gustach
- MNP.67 – O inteligencji pecetowca
- MNP.68 – Online’owy Władca
- MNP.69 – Prorocy na start!
- MNP.70 – Hamburgeryzacja gier
- MNP.71 – Seks, polityka i samochody
- MNP.72 – Cześć, jestem Mac
- Myśli nieprzemyślane o życiu (i o grach)
- MNP.74 – Uśmiercaj mnie powoli