autor: Redakcja GRYOnline.pl
Myśli nieprzemyślane - Świat bez myszy
Tak się bowiem składa, że odkąd z okazji rodzimej premiery 360-ki sprawiliśmy sobie w redakcji stanowisko obserwacyjno-relaksacyjne, co raz ktoś z naszego zespołu znika w pokoju obok i tyle go widzieli.
Od alter ego: Za swoje przemyślenia okołoxboksowe nie ponosi odpowiedzialności nawet sam ich autor. Po prostu je miewa i nie umie ich zatrzymać dla siebie.
Miałem dziś zamiar wdać się w ważkie rozważania zahaczające o polemikę – wiadomo jakie. Nie za bardzo jednak jest o czym pisać tak naprawdę, zatem darowałem sobie. Parafrazując moje ulubione porzekadło: błogosławieni niech będą ci, którzy nie mając o czym pisać, nie piszą o niczym. Będzie zatem znowu o Xboksie – ale tylko dla pecetowców.
Tak się bowiem składa, że odkąd z okazji rodzimej premiery 360-ki sprawiliśmy sobie w redakcji stanowisko obserwacyjno-relaksacyjne, co raz ktoś z naszego zespołu znika w pokoju obok i tyle go widzieli. Potem pół godziny huków trzasków i wrzasków – w końcu powraca z powagą na twarzy i mówi, że owszem to Call of Duty 3, Gears of War, Dead Rising czy co tam, to całkiem interesująca gra, warta poświęcenia jej chwili uwagi. Również ja, zatwardziały pecetowiec, niegdysiejszy miłośnik strategii turowych i wierny fan gier fabularnych, jak czasem pomykam do małego pokoiku, żeby spędzić tam parę chwil z padem w ręku.
Mija kilka lat od czasu, gdy pierwszy raz trzymałem w ręce gamepada – na tej zasadzie, że raz na jakiś czas przyszło mi znaleźć się przed taką czy inną konsolą i sprawdzić, czy już umiem się padem posługiwać, czy jeszcze muszę poczekać. :-) Koniec końców ta umiejętność spłynęła na mnie w tym stopniu, że zacząłem sporadycznie w przeciwników trafiać. Razem z nią pojawiło się jednak spostrzeżenie, że to nie jest takie samo niebezpieczeństwo, z jakim stykam się grając w jakąkolwiek niemalże strzelankę na pececie. Nikt tu nie stara się mnie okrążyć, zaskoczyć szczególnie, w taki czy inny sposób zmusić mnie do wykazania refleksu, który byłby niezależny od sterowania. Po prostu przeciwnicy konsolowi zdają sobie sprawę z mojej ułomności ruchowej.
Oczywiście chodzą słuchy, że pada można doskonale opanować. Na relacjach z pojedynków sieciowych na konsolach sprawność poruszania się graczy jest bezdyskusyjna. Cierpliwość pozwala się nauczyć wszystkiego. Cofnijmy się w czasie o 10 lat i przypomnijmy sobie, jak to było, gdy wraz z wydaniem pierwszego Quake’a pojawiła się konieczność bardziej precyzyjnego orientowania się w przestrzeni, niż bywało to we wcześniejszym Doomie. Myślę, że większość graczy miała te same opory co ja, porzucając tradycyjne klawisze kursorów (wspomagane przez ctrl, alt, shift i spację) na rzecz kombinacji WSAD + myszka. Rzecz w tym, że warto było się przestawić. A kto miał jakiekolwiek wątpliwości, przestawał je mieć, jak tylko dostał bęcki od kolegów w sieciowej potyczce.
Problem w tym, że biorąc do ręki pada podobnych korzyści nie widzę. Stawiam nowiutkie ferrari i zobowiązuję się na nie w razie potrzeby zarobić, że grając po sieci w dowolnego efpeesa za pomocą myszki i klawiatury, rozłożę każdego, najtwardszego zawodnika z padem w ręce. Jakem człowiek powolny i od gier wymagających refleksu stroniący. No, chyba że przeciwnik będzie miał pod prawym przyciskiem lockowanie celownika na mnie – coś tak bezsensownego na pecetach jak naturalnego na konsolach. Nadal nie wątpię w to, że można się świetnie nauczyć posługiwać gałkami analogowymi (przecież joystick jest naprawdę wygodnym urządzeniem) – jednak równie pewien jestem, że czas poświęcony nauce gamepada można poświęcić mistrzowskiemu opanowaniu myszki – i wynik pojedynku wciąż będzie taki sam.
Grając jednak w tak dopracowany tytuł, jakim jawi się dla dobrego przykładu Gears of War, miałbym ochotę pobawić się dłużej, niekoniecznie czekając, aż zostanie wydany w wersji pecetowej. Zwłaszcza że do tego czasu gotów się zestarzeć i stracić na atrakcyjności, tak jak to swego czasu stało się z Halo. Docierają jednak do mnie słuchy, jakoby do 360-ki miał pojawić się nowy kontroler – klawiatura. Czy pojawi się ona razem z myszką? :-) Podstawowymi atutami konsol jest ich niska awaryjność, przystępność i uniezależnienie zarówno graczy jak i developerów gier od ciągłych zmian konfiguracji sprzętowej. Dodanie do standardowej oferty jeszcze jednego kontrolera – myszki – nie stoi w sprzeczności z żadnym z powyższych fundamentów popularności konsol. Koniec końców... czy ktoś kiedyś wymyślił bardziej naturalny i uniwersalny sposób sterowania od powstałej w laboratoriach Apple’a myszki?
Borys „Shuck” Zajączkowski
PS. Jeśli Lordareon powiedział mi, że atakowanie 360-ki w dniu jej premiery jest nieeleganckie, to co mi powie, gdy zobaczy, że w tygodniu w którym świat ujrzał PS3 oraz Wii, drwię z gamepadów?
Powiązania do myśli
- MNP.50 – Wirtualne traumy
- MNP.51 – Agencja morderców
- MNP.52 – W szponach statystyki
- MNP.53 – Czas na Piknik!
- MNP.54 – Ideał piękna
- MNP.55 – O mieczach i dyskach
- MNP.56 – Najgorsze MNP ever
- MNP.57 – Zły dotyk
- MNP.58 – Ostatnia gra single
- MNP.59 – Xbox 360 Vista Edition
- MNP.60 – Krzywa nauki Gothic 3