autor: Redakcja GRYOnline.pl
Myśli nieprzemyślane - Seks, przemoc i gdybanie
"Ciężko znaleźć logiczne uzasadnienie tego, że bohaterka Sin: Episodes nosi pępek na wierzchu, tym bardziej że mamy do czynienia z rasowym FPS-em, w którym spojrzenie na pępek musi się skończyć szybko i tragicznie."
GOL.Blog
Opublikowaliśmy w Hyde Parku Gry erotyczne w Sieci – tekst autorstwa naszego czytelnika, poruszający temat wirtualnego seksu – bynajmniej go nie wyczerpujący. Do tekstu zajrzała zauważalna, jak na Hyde Park, liczba czytelników, tymczasem nikt nie podjął się o nim na forum podyskutować. Czyżby seks nie interesował prawdziwych graczy? ;-) A może jednak autor miał rację zauważając, że bardziej skłonni jesteśmy przyznać się publicznie do grzebania w danych naukowych, niż do skłonności heteroseksualnych?
Jak by nie tłumaczyć faktu, że gry erotyczne powstają obok głównego nurtu, w którym buzi nikomu w świecie pozornym nie damy, erotyka pojawia się w grach komputerowych często-gęsto, acz na pojawianiu się kończy. A jak nie, to kończy się na procesach – ale to inna bajka, a na tytuł jej San Andreas. Ciężko znaleźć logiczne uzasadnienie tego, że bohaterka Sin: Episodes nosi pępek na wierzchu, tym bardziej że mamy do czynienia z rasowym FPS-em, w którym spojrzenie na pępek musi się skończyć szybko i tragicznie. Grunt, że pępek Jessiki przykuwał uwagę graczy do zapowiedzi gry dość dobrze i długo, by doczekali pierwszego z niej filmu. Film z rozgrywki dowodzi, że mamy do czynienia ze świetną grą – Jessica może już założyć sweterek – w Sin: Episodes zagramy dla czystej przyjemności demolowania wszystkiego, co się napatoczy, tudzież puszczania przeciwników z dymem. Jednak przemoc, seks obok – jak zwykle. :-)
Sin: Episodes zwiastują nowość – mają sporą szansę stać się pierwszą dobrze sprzedającą się grą w rozdziałach. Tymczasem ciężki okres nastał dla graczy lubujących się w klasycznych gatunkach, ze szczególnym uwzględnieniem gier fabularnych. Szukając tematów trudno tak z zaskoczenia wskazać tytuł lepiej nadający się do stworzenia hardcore’owego erpega niż Władca Pierścieni J.R.R. Tolkiena. Na fali popularności filmu Petera Jacksona gracze zostali zasypani adaptacjami opowieści o Śródziemiu. Dostaliśmy gry akcji, erteesy, konsolowcy dostali średnio udanego, w zasadzie erpega – The Lord of the Rings: The Third Age – a lada chwila ruszy MMORPG – Middle-Earth OnLine. Wszystko powyższe to nie całkiem to, co tygrysy lubią najbardziej, ale oto zaświeciło światełko w tunelu – w produkcji znajduje się The Lord of the Rings: The White Council. Wprawdzie nie należy do strategii EA tworzenie gier przesadnie wymagających, ale póki co można pomarzyć, że będziemy mieli do czynienia z prawdziwym erpegiem.
W środę przygotowałem trzynaste zestawienie najczęściej wyszukiwanych na GOL-u tytułów gier, które obejmuje osobną listę za grudzień i osobną za cały ubiegły rok. Przyznam, że przykro mi trochę, że te zestawienia interesują jedynie ludzi z branży i nie budzą większych emocji u Was, graczy. :( Przecież to właśnie one pokazują cream of the crop najgrywalniejszych gier – to swoiste zestawienie popularności tworzycie sami, szukając na GOL-u informacji o tym, co Was najbardziej interesuje. Smutki na bok, bo lista ubiegłoroczna wyraźnie pokazuje, że Gry-OnLine są serwisem dla hardcore’owych graczy, którzy – wbrew ogólnoświatowym trendom – kładą Gothica ponad The Sims i którzy grają we wszystkie co ciekawsze gatunki gier.
Podobne wnioski płyną z ankiety, która dostępna była na przełomie roku. Przygotowując ją chciałem wybadać dwie rzeczy – jak duży odsetek czytelników GOL-a lubi przygodę, jak duży akcję a jak duży łamigłówki oraz na ile popularne są wśród Was gry sieciowe. Wyszło na to, że dobra przygoda w świecie pozornym nie daje się przecenić – w tym świetle cieszy spora popularność MMO – te naprawdę doskonałe złodziejki czasu, jak widać całkiem nieźle kradną go również Polakom.
Już miałem składać pisaki do piórnika, gdy rzuciłem okiem na kolejnego newsa o Nintendo Revolution. A od rzucenia tego naszła mnie refleksja. Co najmniej zauważalnym elementem dotychczasowej, mocno tajemniczej promocji nowej konsoli jest otwarte przyznawanie się Nintendo do jej technicznej ułomności w porównaniu z konkurencją. Jednocześnie producent podgrzewa atmosferę wokół grywalności tytułów, które otrzymamy na nowe sprzęcicho – a wszyscy wiemy, że nikt na grywalności i klimacie nie zna się tak jak Nintendo. Nikt nie wpadł na tyle rewolucyjnych pomysłów, które wbrew opiniom tabunów samozwańczych proroków, świetnie się sprawdzają – vide Dual Screen. Nie wiem jak Wy, ale ja się już nie mogę doczekać tegorocznych E3, żeby zobaczyć, co Revolution sobą zaprezentuje. I tak sobie myślę... czy ten szum wokół sprzętowych niedostatków konsoli to nie aby dobre przygotowanie pod zaskoczenie w dniu premiery? Nintendo to nie mała Ala, która przeprasza nauczycielkę za źle odrobione zadanie, zanim je jeszcze odda.
Borys „Shuck” Zajączkowski
Łosiowy przegląd niesportowy
BloodRayne w reżyserii Uwe Bolla = klapa. Dzięki małemu cyklowi newsów zaserwowanemu nam przez U.V. Impalera mogliśmy na bieżąco dowiedzieć się o tym, jak tragicznie radzi sobie nowe dzieło pana Bolla oraz jaka wpadka towarzyszyła premierze tego obrazu. Polecam wiadomości Mizerne wyniki BloodRayne w amerykańskim Box Office i BloodRayne - fatalna w skutkach pomyłka? – można się pośmiać.
Kontynuując temat filmów, Jerry Bruckheimer rozważa nakręcenie obrazu opartego na popularnej serii Prince of Persia. Na razie nic jeszcze nie wiadomo i tak na prawdę nic nie jest pewne. Możemy jedyne spekulować, że jeżeli film powstanie to będzie znakomity.
Długo oczekiwana superprodukcja rodem zza naszej wschodniej granicy – S.T.A.L.K.E.R. – w ostatnim okresie zaczęła być nazywana drugim Dukiem Nukemem Forever. Oczywiście przez nieustanne opóźnienia produkcji – ostatnie doniesienia od wydawcy, firmy THQ, mówiły o premierze na przełomie 2006/2007 roku. A tu w sieci pojawiły się wieści o ukończeniu prac developerskich przez studio GSC. Do dziś nikt oficjalnie tego nie potwierdził ani temu nie zaprzeczył.
„Atarowca wal z gumowca” – to, jak również wiele mu podobnych haseł pobrzmiewało w ustach setek graczy w latach 80 i na początku lat 90. Była to mała cząstka świętej wojny pomiędzy fanami komputerów Atari i Commodore. Jak wiemy, lata temu obie te firmy odeszły w niebyt. Obecnie koncern Infogrames używa nazwy Atari do „zabijania” i „niszczenia” kolejnych fajnych serii gier (np. Driver), co się zaś tyczy Commodore’a to... No właśnie, pod kuratelą Yeahronimo Media Ventures marka odradza się na nowo, a jedną z pierwszych propozycji skierowanych do graczy jest urządzenie – Commodore Navigator Combo, czyli uniwersalny handheld i konsola do gier w jednym.
Na koniec muszę zwrócić uwagę na to, że w mijającym tygodniu pojawiło się całkiem sporo plotek, przecieków i pogłosek, związanych z nowymi odsłonami legendarnych serii gier. Wymieniając po kolei:
- Electronic Arts „chyba” robi System Shock 3 – newsy: System Shock 3 w produkcji? oraz Anonimowy przedstawiciel Electronic Arts twierdzi, że trwają prace nad System Shock 3.
- Electronic Arts „chyba” produkuje także The Lord of the Rings: The White Council.
- „Chyba” powstaje Little Big Adventure 3.
- LucasArts i Pandemic Studios „chyba” są zaangażowane w prace nad Mercenaries 2.
- Creative Assembly „chyba” pragnie nam zaserwować Medieval 2: Total War.
- LucasArts „chyba” majstruje zaś przy Star Wars: Knights of the Old Republic 3!
Przemysław „Łosiu” Bartula
Verminus a.k.a. Maruda Maximus
Kilka dni temu informowaliśmy Was o zwiastunie piątej części Splinter Cella, który zostanie umieszczony w grze o Samie Fisherze dedykowanej konsolce PSP. Zniesmaczony Łosiu orzekł w redakcyjnym zaciszu, że „z Ubisoftu robi się kolejny Electronic Arts”. Na naszym forum również nie brakuje opinii, że wypuszczający w cyklicznych odstępach kolejne części Prince of Persia, Splinter Cella, Brothers in Arms czy Rainbow Six koncern, „stoczył się” do taśmowej produkcji kolejnych sequeli i filmowych adaptacji. Moim zdaniem ‘taśmowo’ to zdecydowanie zbyt mocne słowo. Weźmy chociażby King Konga, który nie był co prawda objawieniem sezonu, ale na tle kolejnych gier o przygodach Harrego Pottera i innych ‘filmowych’ gier wypada naprawdę doskonale.
Każda część Księcia Persji oferowała coś nowego, Splinter Cell to już klasa sama w sobie, a po zapowiedzi czwartej części widać, że autorzy nie spoczywają na laurach. Po rewelacyjnym Silent Hunterze III rozpoczęto pracę nad czwartą częścią, a mogłoby się wydawać, że to gra niszowa. Wszystko wskazuje też na to, że seria Heroes of Might & Magic również powróci w chwale, tylko czekać, aż pojawi się zapowiedź Might & Magic X. Jak widać, jest dobrze, a zeszłoroczne wyniki finansowe napawają optymizmem. Oczywiście nie możemy też zapominać o wpadkach francuskiego koncernu, z zeszłorocznych wystarczy wspomnieć The Bard's Tale, 187 Ride or Die czy Brothers in Arms: Earned in Blood.
A Elektronicy? Majstrują kolejne Pottery, Fify, Bondy i Simsy a wyniki finansowe takie sobie. Nie wiem, jak to możliwe, mając w posiadaniu takie licencje – o Władcy Pierścieni, Ultimie czy System Shocku nie wspominając... Choć w tym ostatnim wypadku widać światełko w tunelu. Nie wiem jak Wy, ale jakbym miał wybrać na bezludną wyspę gry tylko jednego światowego wydawcy, bez chwili wahania wybrałbym Ubisoft.
Łukasz „Verminus” Malik
Powiązania do myśli
- MNP.11 – Listopad miesiącem niepamięci
- MNP.12 – Prawdziwy test
- MNP.13 – Okrrrutny konkurs
- MNP.14 – Coś wielkiego (o grach)
- MNP.15 – Monitory skąpane we KRWI!!!
- MNP.16 – Lajtowy konkurs
- MNP.17 – Co Mikołaj ma w worku?
- MNP.18 – Jingle bells
- MNP.19 – To był dobry rok
- MNP.20 – Czas na finał