Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 3 lipca 2015, 12:38

autor: Adrian Werner

Mobilne klasyki strategiczne: Devil's Attorney

W kolejnej odsłonie cyklu przypominającego najlepsze strategie, jakie ukazały się na telefonach i tabletach omawiamy grę Devil's Attorney, czyli turową grę o bitwach sądowych.

W poprzednich odsłonach naszego cyklu omówiliśmy dwie mobilne strategie, które cechował wysoki poziom skomplikowania. W odcinku numer trzy postanowiliśmy odpocząć od takich rozbudowanych gier i polecić coś lżejszego – prawniczą turówkę Devil's Attorney studia 1337 Game Design.

Produkcja utrzymana jest w mocno komediowej atmosferze, a fabuła naśmiewa się ze stereotypów związanych z bezwzględnymi amerykańskimi adwokatami. W jednego z nich, imieniem Max McMann, przychodzi wcielić się graczom. Protagonista rozpoczyna karierę w latach 80. ubiegłego wieku i już na starcie wydaje się mieć wszystkie cechy potrzebne do odniesienia sukcesu – jest bowiem czarujący i jednocześnie kompletnie pozbawiony jakiegokolwiek kręgosłupa moralnego. W rezultacie jego jedynym kryterium przy doborze klientów jest to, czy wystawione przez nich czeki znajdą pokrycie.

Podczas kampanii musimy wygrać serię coraz trudniejszych procesów. Batalie sądowe zrealizowane zostały tutaj w formie turowych bitew. Po jednej stronie stoi adwokat, a za przeciwników robi prokurator, jego świadkowie oraz dowody rzeczowe – każdy z tych elementów opisany jest dwoma współczynnikami – wiarygodnością (odpowiednik punktów życia) oraz siłą przekonywania, co opisuje jak duże „obrażenia” może zadać naszej strategii obronnej. Gdy ta spadnie do zera, przegrywamy sprawę.

Walkę toczymy za pomocą arsenału technik prawniczych o różnej skuteczności, takich jak przesłuchanie, ośmieszanie, zarzucanie gradem pytań czy analiza rzeczowa. Każda z nich zadaje obrażenia wiarygodności prokuratora, świadka lub dowodu, a gdy ta spadnie do zera, to osoba lub przedmiot są usuwane z sali sądowej. W odniesieniu sukcesu pomagają liczne umiejętności specjalne, np. regenerujące siłę naszej argumentacji.

Oczywiście, każda technika jest mocna przeciwko konkretnym przeciwnością i słaba przeciwko innym. Musimy nauczyć się odpowiednio dobierać ataki, jak również kalkulować co opłaca się wyeliminować z procesu na jego wczesnych etapach. Pomiędzy rozprawami oddajemy się wydawaniu zarobionych pieniędzy. Zakup mieszkań, mebli, ubrań i samochodów zwiększa pewność siebie adwokata i odblokowuje dostęp do nowych technik.

Wszystko to w sumie składa się na miodną turówkę, która potrafi solidnie wciągnąć. Po opanowaniu zasad zabawy łatwo jest wpaść w swoisty rytm argumentacyjny i spędzić przed ekranem kilka godzin, mamrocząc pod nosem, że tylko jeszcze ta jedna sprawa i kończymy. Do tego gra dużo zyskuje dzięki świetnemu poczuciu humoru autorów. Adwokat jest prawdziwą kanalią, ale mimo to budzi sympatię, a jego złośliwe komentarze potrafią autentycznie rozbawić.

  1. Devil's Attorney w App Store (12 PLN)
  2. Devil's Attorney w Google Play (12 PLN)

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej