autor: Marcin Skierski
Medal of Honor musi sprzedać się przynajmniej w 3 milionach egzemplarzy
Najbliższe dwa miesiące przyniosą nam dwa chyba najbardziej oczekiwane FPS-y tego roku. Pozycja Call of Duty: Black Ops wydaje się być niezagrożona, ale można mieć obawy związane z premierą nowego Medal of Honor. Od jego sprzedaży zależeć będzie bowiem dalszy los tej serii.
Najbliższe dwa miesiące przyniosą nam dwa chyba najbardziej oczekiwane FPS-y tego roku. Pozycja Call of Duty: Black Ops wydaje się być niezagrożona, ale można mieć obawy związane z premierą nowego Medal of Honor. Od jego sprzedaży zależeć będzie bowiem dalszy los tej serii.
Ciekawego wywiadu w tej sprawie serwisowi New York Times udzielił producent gry, Greg Goodrich. Powiedział on między innymi, że jeśli jego produkcja nie sprzeda się przynajmniej w trzech milionach egzemplarzy, firma Electronic Arts nie wyprodukuje kolejnej części.
Dużo to czy mało? Jeśli spojrzeć na ponad 20 milionów sprzedanych kopii Call of Duty: Modern Warfare 2, wydaje się, że wyznaczony pułap jest łatwy do przeskoczenia. Dzieło studia Infinity Ward jest jednak prawdziwym rekordzistą w tej materii, więc trudno oczekiwać, że mniej medialna seria choćby zbliży się do tego rezultatu. Sprzedaż na poziomie trzech milionów na pewno jest do osiągnięcia przez firmę Electronic Arts, ale w tej chwili trudno wyrokować czy uda się łatwo i szybko dobić do tego wyniku.
Goodrich wypowiedział się również na temat przeszłości projektu. Okazuje się, że na początku miał on się nazywać Medal of Honor: Anaconda i skupiać się właśnie na operacji Anaconda. Tematyka okazała się jednak zbyt niszowa, zdecydowano się zatem nieco rozszerzyć skalę i przedstawić działania dwóch oddziałów – Tier 1 oraz U.S. Rangers. Dopiero po tych zmianach zdecydowano się usunąć podtytuł.
Twórcy już niejeden raz mówili, że ich głównym założeniem było oddać realia wojny w taki sposób, by gracz poczuł się jakby rzeczywiście tam był. Nasz rozmówca po raz kolejny o tym wspomniał zaznaczając jednocześnie, że opowiadana historia ma być swego rodzaju przeciwieństwem dla konkurencyjnego cyklu, który bardziej przypomina film zamiast starać się oddać prawdziwe odczucia żołnierzy.
Przypomnijmy, że produkcję najnowszej części Medal of Honor powierzono dwóm zespołom. EA Los Angeles projektuje kampanię dla jednego gracza, z kolei EA DICE jest odpowiedzialne za odpowiednie zbalansowanie sieciowych rozgrywek. Końcowy efekt ich pracy będziemy mogli ocenić 15 października, kiedy gra wyląduje na europejskich półkach sklepowych w wersjach na PlayStation 3, Xboksa 360 oraz komputery osobiste. Niedługo potem okaże się, czy założony pułap dotyczący sprzedaży zostanie osiągnięty.