Matt Damon tłumaczy, dlaczego nie ma już takich filmów jak kiedyś
Matt Damon ma poważny problem ze współczesnym rynkiem filmowym, który postanowił ostatnio dokładnie wytłumaczyć. Tym samym odwołał się do ery DVD, porównując ją do świata bardziej rozwiniętego technologicznie i zdominowanego przez streaming.
Matt Damon, znany hollywoodzki aktor, producent i scenarzysta, udzielił ostatnio paru wywiadów, z których jasno wynika niechęć względem współczesnego rynku filmowego i rządzących nim praw. Artysta wziął ostatnio udział w programie internetowym Hot Ones, gdzie ponarzekał na branżę, wcinając przy okazji ostre skrzydełka z jeszcze ostrzejszymi sosami.
Damon uważa, że filmy w latach 90. robiło się po prostu łatwiej. Powstawało wtedy więcej wysokobudżetowych dramatów czy dzieł bardziej kameralnych, a wszystko przez to, że każde dzieło zarabiało na siebie nie tylko w kinach, ale i za pośrednictwem dystrybucji DVD (czy nawet VHS). Wszelkie koszty produkcji miały być wtedy przejrzyste, a filmy zwracały się bez większego problemu. Dziś, według Damona, sytuacja w branży prezentuje się o wiele gorzej.
Co prawda największe wytwórnie zarabiają ogromne pieniądze na swoich hitach, ale problem nie do końca tkwi w nich. Trudno bowiem teraz w Hollywood o nakręcenie ambitnego filmu romantycznego, który mógłby na siebie z łatwością zarobić. Damon tłumaczy to na przykładzie produkcji Wielki Liberace, którą współtworzył. Na nakręcenie jej wyłożono 25 milionów dolarów. Potem tyle samo środków należało przeznaczyć na kampanię promocyjną. Na sam koniec trzeba było rozdzielić zysk pomiędzy ekipę a dystrybutorów kinowych. Wniosek? Aby film zarobił na siebie, musiałby zdobyć około 100 milionów dolarów, co jest wynikiem kosmicznym i niemożliwym do osiągnięcia dla przeciętnego dramatu biograficznego.
Winę za taki stan rzeczy ponosi według Damona postęp technologiczny. DVD zostało bowiem wyparte przez platformy streamingowe i to one wiodą prym na dzisiejszym rynku filmowym. Ponadto aktorowi bardzo nie podoba się fakt, że powstało coś takiego jak schemat bezpiecznej produkcji pod względem zarobkowym, którą jest każdy hit superbohaterski. Dzieła tego typu nie mają dla Damona żadnej wartości artystycznej, a to właśnie one pochłaniają najwięcej środków z całego Hollywood.
Jak Wy zapatrujecie się na kondycję współczesnego kina od strony ekonomicznej? Czy zauważacie na rynku wyraźne niesprawiedliwości, o których wspomniał Damon, czy też akceptujecie je w związku z gruntownymi zmianami, jakie zaszły w branży filmowej na przestrzeni ostatnich kilku, kilkunastu lat? Koniecznie podzielcie się swoją opinią w komentarzach.